Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2010, 21:23   #107
Erthon
 
Erthon's Avatar
 
Reputacja: 1 Erthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znany
- Wysłanie szpiega wydaje się oczywiste, zbyt oczywiste. Brak mi jednak innych pomysłów...- powiedziała następnie Lilianne zerkając nieco zawstydzona na Valerię.- Pytanie brzmi , kto tym szpiegiem mógłby zostać ? Może najlepiej byłoby zwrócić się o pomoc w tej sprawie do władz ? W końcu pewne dowody mamy... Albo odnaleźć jakiegoś członka owego bractwa tutaj... i przekonać go do rozmowy z nami ?

Agromannar miał już dość. Te wszystkie osoby mówiły jakby nie potrafiły kompletnie się zgrać i logicznie myśleć. Zaklaskał lekko dłońmi by zwrócić swą uwagę. Gdy wszyscy spojrzeli na niego zaczął twardą przemowę:

- Nie wiem co tu się do kurwy dzieję. Ale widać po waszych pomysłach że Valeria nikogo nie informuję. - tu spojrzał na kobietę i lekko spuścił z tonu. - Więc zacznę od początku. - w tym momencie zaczął opowiadać jeszcze raz o spotkaniu mrocznych elfów w barze i o jego starym plugawym znajomym. Wytłumaczył że pracował dla bractwa i dobrze je zna. Powiedział o zadaniu jakie dostał by zabić Gelidusa i o tym jak Arthaniel obserwował Tezzego. Na koniec rzekł - Moim zdaniem Arthaniel nadal powinien obserwować Tezzego. Ja wkradnę się w łaski bractwa. Lilianne z Valerią niech powiadomią ważne osobistości o tym co odkryliśmy. Staner niech postara się o jakąś zapasową kryjówkę, nie możemy przesiadywać tylko tu. Moran i Gelidus niech lepiej zostaną tutaj, po za tym Gelidusa trzeba nieszkodliwie uśmiercić na jakiś czas, że tak się wyrażę. I chyba nawet wiem jak to zrobić.

Słysząc słowa wampira Sataner zamyślił się w poszukiwaniu najskrytszych i najmroczniejszych miejsc w jakich bywał...jego uwagę przyciągnął Arteon który leżał u jego stóp ogrzewając jedną z nich swym ciepłym brzuchem.
- Mam pewien pomysł.-rzekł zerkając ukradkiem na wampira- Nie mam pojęcia kto to zrobił ale gdy wróciłem do mojego domu ujrzałem go zdemolowanego i doszczętnie zniszczonego.- nie przerwalnie jego oczy tkwiły niczym w martwym punkcie na twarzy wampira.- Być może kryje się za tym bractwo...nie mam pojęcia...nie znalazłem tam nic co mogłoby zwrócić moją uwage...Ale tam właśnie moglibyśmy się ukrywać...wątpie by "ten" który za tym stoi zwracał uwagę na przetrząśnięty już dom...który w dodatku jest opuszczony.- Powiedział jakby zadowolony z siebie lecz te słowa nie zmieniły wyrazu jego Twarzy która wciąż zdawała się krążyć wokół wampira.
- Sprawdze co tam się dzieje.- powiedział wychodząc.
Zanim wyszedł szturchnął lekko wampira szepcąc mu do ucha tak by nikt nie usłyszał.
- Pytanie tylko czy karzdemu możemy ufać...

Arteon wybiegł tuż za Satanerem który udał sie natychmiast po swój miecz do pokoju.
Zaraz po tym gdy przypasał sobie miecz wyszedł na plac z którego wzbił się w powietrze pędząc niczym stado rozjuszonych ptaków w miejsce swego byłego zamieszkania.
Wygląd domu nie zmienił się nie licząc odpadniętych framug okien.
Dom z pozoru wydawał sie totalną ruiną lecz było w nim jeszcze dość tchu by pomieścić bande wypitych goblinów. Myśląc w duchu o zadaniu które przydzielił mu wampir sprawiło że w końcu coś sie dzieje i co zależy od niego... można by żec że nie potrzebowali go.
Przez chwile złość targnęła nim we wnętrzu lecz opanował się gdy ujrzał wystraszonego Arteona który kulił sie w jego rękach.

Nagle niczym poparzony wyskoczył z nich zmieniając swą posture w wilka rozmiarów człowieka.
-Co jest przyjacielu? co wyczuwasz? - spojrzał pytająco Sataner.
Wilk stał niezłomnie spoglądając w martwy punkt gdzieś w ciemności.
Sataner cisnął doń kulę ognia która wystrzeliła z końcówki ostrza jego miecza lecz nic sie nie stało.
Arteon natychmiast zmalał i podbiegł do Satanera węsząc i wiercąc się do okoła.
 

Ostatnio edytowane przez Erthon : 21-01-2010 o 21:26.
Erthon jest offline