Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2010, 21:36   #33
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Rytuał się nie powiódł.

Raven sam nie wiedział, co było tego przyczyną. Gdy użył swej zdolności i skupił wzrok na kamieni słońca, nic się nie stało. Dopiero po interwencji Lauhemaasielu i Hane’a kamień wydobył z siebie czerwone światło. Mając nadzieję, że oznacza to pomyślną jego aktywację, Kruk Śmierci rozejrzał się po komnacie. Już wtedy wiedział, że coś poszło nie tak. Nikt nie zajął się dwoma kamieniami, a trzeci, którym zajął się Puryfitek, zajaśniał na zielono, w przeciwieństwie do kamienia słońca i kwiatu, który dostał się pod opiekę Anioła i Asco.

Oczy Ravena rozszerzyły się w niemym zdziwieniu, gdy zauważył, że macka Puryfikanina jest pokryta czymś, co musiało być krwią Opiekunki.

Pióra Kruka nastroszyły się, a jego oczy zajaśniały czerwienią. W jednej chwili zdał sobie sprawę z tego, co zrobił ten głupiec. Było oczywiste, tak jasne, tak klarowne, że pojemnik z krwią był centralnym punktem rytuału, czymś, czego nie należało ruszać, czymś, czego istotę w pełni mogły pojąć tylko Opiekunki, których zadaniem było zająć się misą. Nie Kruka, nie Purifikanina, nie Feniksa, tylko i wyłącznie Opiekunek.

Raven rozłożył skrzydła, szykując się do lotu, by jakoś zadziałać, gdy Gatti wchłonęła swymi splotami krew. Złociste wzory, początkowo delikatnie falując na jej ciele, szybko przybrały krwistoczerwoną barwę i wystrzeliły z kocicy we wszystkich kierunkach, czyniąc z niej coś na obraz ośmiornicy, przebijającej swymi silnymi mackami lodowe figury i innych Salartus. Jedna z krwawych wstęg uderzyła Ravena w rozłożone skrzydło. Ból był okropny, tak okropny, iż sprawił, że ptak spadł na ziemię, wijąc się i kracząc rozpaczliwie.

Wiedział, że powinien obserwować wizję, ale cierpienie, jakiego doznawał, było nie do zniesienia. Jego ciało, i tak osłabione postępująca już chorobą, drgało niebezpiecznie w konwulsjach. Mały, słaby organizm nie mógł sobie pozwolić na utratę nawet małej ilości krwi, a dziura w skrzydle była duża, zbyt duża, by można było ją zignorować. Wkrótce Raven leżał na lodowatym podłożu w rosnącej kałuży własnej, ciepłej jeszcze posoki. Oddychał głęboko, próbując uniknąć cierpienia, lecz w tym stanie nawet zwykły haust zimnego powietrza zasnuwał oczy czerwoną mgłą bólu.

Kruk Śmierci umierał. Choć nie był świadom tego, co się wokół niego dzieje, choć był ledwie świadom swego otoczenia z powodu tortur, jakich doznawał, ta jedna myśl jaśniała w jego głowie niczym latarnia, rzucając światło na zaistniałą sytuację.

Nie tak to sobie wyobrażał. Wiedział, że Śmierć, Milcząca Matka może zjawić się po niego w każdej chwili, lecz Starci mówili o Niej co innego. Miała być zbawieniem od wszelkich zmartwień i trosk, miała przynosić tak potrzebne ukojenie, rozjaśniać umysł i koić lęki, by w końcu oddzielić duszę od zwłok i wznieść ją na nowy poziom istnienia, doskonalszy, w którym będzie współistnieć z Matką jako jedność, zaznając jej spokoju i ciszy, którą roztaczała wokół siebie, niczym jakiś ciepły, miękki całun. Czasem miewała humory, bywała okrutna, sarkastyczna, ale zawsze sprowadzała się do tego samego- wybawienia.

Raven nie wiedział, czy tak miało wyglądać owo wybawienie. Spodziewał się, że jego umysł, tak bystry i lotny za życia, wyzbędzie się wreszcie ograniczającego go ciała i wreszcie rozbłyśnie, niczym gwiazda z Ognikowych legend. Teraz jednak nie czuł się lepiej, nie odkrywał odpowiedzi na pytania, których nie był w stanie rozwiązać, nawet nie widział na nowo swego życia, co miało być jednym z podarunków od Śmierci, pozwalającym zobaczyć ukryty sens różnych zdarzeń z przeszłości konającego. Czuł tylko ból promieniujący ze skrzydła, ostre zimno w płucach, kontrastujące z ciepłem jego własnej krwi i jasne uczucie, że Śmierć nie powinna taka być.
 

Ostatnio edytowane przez Kaworu : 05-02-2010 o 23:54.
Kaworu jest offline