Paul chciał wybrać się pod pokład, by przebrać się i sprawdzić, co dzieje się z czarodziejką. Ledwo jednak podniósł się, by ruszyć w stronę zejścia, gdy obok pojawił się Arin.
Lepiej było zająć się czymkolwiek, niż siedzieć pod pokładem, w związku z czym Paul nie miał nic przeciwko zrealizowaniu prośby Arina. Wielkolud był nieco zbyt ciężki, by móc go ot tak sobie przenieść. Na szczęście do pomocy był Mordimer. I Sorin. "Wielki jak brzoza..." - przemknęło przez głowę Paula, gdy wraz z Mordimerem i Sorinem taszczyli związanego wielkoluda na rufę, gdzie nadbudówka zasłaniała ich przed oczami reszty załogi. Ciekaw był, czy ciąg dalszy powiedzenia pasował do jeńca. Tak przynajmniej wynikałoby ze słów Arina.
- Znasz go? - spytał Arina. - Jak on się zwie?
Ułożyli związanego na pokładzie, a Paul wyciągnął mu zza pasa sztylet i pozbawił dwóch fiolek.
- Pozbywamy się go od razu - spytał Arina - czy też damy mu szansę na udzielenie odpowiedzi na nasze pytania? Kto ich wysłał, kto za tym stoi i tak dalej?
Ciekaw był, co planuje Arin. Jakie informacje chciałby uzyskać od 'pustogłowego' wielkoluda? I czy w ogóle ich jeniec ma jakieś informacje. Może po prostu dostał rozkaz i tyle. A wyglądał na takiego, który bez wahania wykona każde polecenie.
- Czy jeśli okaże się mało rozmowny masz zamiar zastosować jakieś metody perswazji? - zadał kolejne pytanie.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 22-01-2010 o 07:39.
|