Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-01-2010, 16:55   #221
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Krasnolud miał świadomość, że jego zachowanie, dokładniej obrona elfki mogła być różnie odebrana przez jego kompanów. Nierozsądnym byłoby jednak, gdyby po tym wszystkim tak po prostu ją zabito. Wszak mogła się przydać na wyspie, w kierunku której zmierzali. Jeśli dobrze by ją traktowali, Stormak może i byłby w stanie przekonać ją do zawieszenia broni. Czarodziej miał zamiar najpierw porozmawiać z tym, któremu pomysł maga chyba najbardziej nie przypasował. Udał się pod pokład, gdzie na jednym z hamaków odpoczywał Bron. Czarodziej poprawił pasek do, którego przytwierdzona była kusza i podszedł do czarnowłosego mężczyzny. -Bron... Masz prawo być wkurwiony. Oboje jednak wiemy, że żywa przyda nam się bardziej. Po za tym... W Waterdeep mam jeszcze wiele spraw, które mnie tam trzymają. Ty ukrywając się przed miejskimi strażami świetnie sobie poradzisz, opuścisz miasto i nic Cię już nie będzie trapiło.- tłumaczył brodacz. -Ja jednak czy tego chcę czy nie, muszę tam wrócić a przed strażą ani szefostwem się nie schowam. Potrzebna mi karta przetargowa. Coś co sprawi, że nie tylko przyjmą mnie z powrotem ale i uznają za bohatera. Wiesz jak jest...- próbował tak zobrazować sytuację, by mężczyzna wiedział, o co magowi się rozchodzi. -To samo też tyczy się Cadoma i Mordimera. Po powrocie muszą udowodnić, że robili dobrze by nie ponieść konsekwencji z strony ich świątyń. A mi może przed powrotem uda się przekonać elfkę dobrym traktowaniem i ochroną, by stanęła po naszej stronie, lub ewentualnie znaleźć magiczny sposób na wpojenie jej tego, co będzie trzeba. Z tego co wiem to elfy są dość odporne na tego typu magię, jednak trzeba próbować. Zamordowanie jej będzie ostatecznym wyjściem... Zgoda?- spytał czarnowłosego o zdanie. Widocznie nie było mu obojętne.
 
Nefarius jest offline  
Stary 20-01-2010, 18:46   #222
 
Bronthion's Avatar
 
Reputacja: 1 Bronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodze
Sztylet wbił się w drewno z trzaskiem, po chwili wyciągnął go szybkim ruchem i szykował się do kolejnego rzutu kiedy pojawił się Stormak. Bronthion nie przerywał mu, czekał aż powie wszystko co uzna za stosowne, poza tym sam nie lubił kiedy mu przerywano, więc sam także tego nie robił.

- To wszystko brzmi sensownie pod warunkiem, że nasza zakładniczka wyrazi chęć współpracy, a wydaje się... żywiołowa. Pozostawiam te negocjacje Tobie, ja nie jestem wiarygodny w tych sprawach, jeśli jednak uprze się przy zemście to nic jej nie powstrzyma przed oszkalowaniem zarówno Ciebie jak i nas przed gildią. Wtedy zaś sam musisz przyznać, że dostarczenie jej żywej do Waterdeep mijałoby się z celem. Cóż mogę jeszcze powiedzieć? -spojrzał na Stormaka przenikliwie- Powierzam naszego jeńca Twej opiece, pilnuj jej dobrze, przede mną także -ugryzł się w język- nie żebym chciał ją zabić, co to to nie -próbował się przekonująco roześmiać, ale nie wyszło mu to zbytnio- Teraz jeśli pozwolisz odpocznę, może nie wyglądam na rannego, ale trochę poobijany jestem. Nie chcę kłopotać naszych kapłanów, nie sądzę by ich Bogowie darzyli mnie sympatią, niech wykorzystają, więc swą moc dla innych.

Ułożył się wygodnie i starał się zrelaksować.
 
__________________
"Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy."

Afrykańskie przysłowie
Bronthion jest offline  
Stary 21-01-2010, 08:32   #223
 
Elthian's Avatar
 
Reputacja: 1 Elthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodze
Elf jak to zwykł zignorował urojoną postać krzątającą się po pokładzie. To nie był pierwszy raz gdy objawia się mu jakaś osoba i dobrze wiedział że rozmowa na głos z nieprawdziwym elfem może wyglądać komicznie przed resztą kompanii.

Po chwili jednak podszedł do niego Cadom i wyrwał z nasłuchiwania dyskusji rekrutów. Nie do końca jeszcze mógł skupić myśli więc nie bardzo przejmował się tym co kapłan mówi, lecz wielce się ucieszył gdy ten magią uleczył jego poparzone poliki. Elfia dłoń ocierała delikatnie jeszcze do niedawna okropnie wyglądający polik, lecz teraz skóra była gładka a ciemna sadza schodziła z niej z każdym ruchem dłoni odkrywając zdrową skórę.

"Jak wy to kurwa robicie..." - pomyślał parząc na Cadoma, lecz szybko się opamiętał i naturalnie podziękował.
- Jestem ci wielce wdzięczny, wiedz, że doceniam to i na polu bitwy gotó jestem walczyć z takimi kompanami ramię w ramię.

Cadom odszedł, na pokładzie leżało jeszcze wielu rannych. Uwagę elfa zwróciła jednak dyskusja, wokół elfki.
- ...nie możemy jej zabić... - ...musi wrócić do Waterdeep...
No on chyba sobie żartuje, aktualnie najbardziej pragnącym śmierci elfiej panienki był stojący niedaleko niej, w zbiorowisku rekrutów, Ilian. Swoich intencji nie wyraził na głos gdyż widać było iż żaden z kompanów nie popieral myśli tropiciela.

Zapał do rozprucia czarodziejki ocucił Cadom, który na szczęście zagoił szpetną ranę wywołaną idiotycznym pomysłem elfki... i właśnie to on zwrócił uwagę elfa.

Wszystko przemijało dosyć szybko, a elf nie odezwał się ani słowem. Zbiorowisko powoli się rozchodziło, a z powodu iż to krasnolud pragnął odprowadzić swoją konkurentkę z powrotem do Waterdeep, to właśnie za nim podążył elf.

Podsłuchał nieco rozmowy krasnoluda z Bronthionem. Stormak usprawiedliwiał się a Bronthion go wysłuchiwał. Wtedy wszedł Ilian i zwrócił się do czarodzieja.

- Niezły plan, zaprzyjaźnimy się z elfią suką, a ona w najbliższej okazji nas pozabija. Nie pamiętasz co zrobiła z fregatą swoich sojuszników? Dla własnej ucieczki postanowiła pozbawić życia ogrom marynarzy, zapewne oni też myśleli że czarodziejka jest wierną kompanką. Najchętniej uciął bym jej język i ręce, czarów już nie rzuci, a do prac fizycznych i tak by się nie przydała... - wyraził swoje intencje elf wiedząc iż inaczej przyjmą się one wśród dwóch, a nie 7 kompanów.
 
Elthian jest offline  
Stary 21-01-2010, 13:51   #224
 
Bronthion's Avatar
 
Reputacja: 1 Bronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodze
Nieoczekiwanie do rozmowy wtrącił się Ilian, swymi słowami wywołał uśmiech na twarzy łotrzyka "Kto by pomyślał że jest taki krwawy".

- Twój pomysł całkiem mi się podoba-rozłożył się wygodniej- ale ręce bym zostawił, może przy ich użyciu zrobić całkiem wiele pożytecznych rzeczy, niekoniecznie mówię o myciu garów czy naprawianiu statku. -ponownie na jego twarzy zagościł złośliwy uśmiech- Jednakże Stormak zgodził się by ją zabić jeśli wszelkie inne środki zawiodą, nie ufam jej tak jak i Ty, ale... skoro tak bardzo mu na tym zależy to niech będzie. Obyśmy tylko źle na tym nie wyszli, zgadzasz się wziąć na siebie całą odpowiedzialność jeśli nasza elfia suka narobi bałaganu ? -spojrzał na Stormaka pytająco-

Ewidentnie był zadowolony, że ktoś podzielał jego zdanie, lecz tak czy siak zgodziłby się, na takich samych warunkach jakie określił przed chwilą.
 
__________________
"Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy."

Afrykańskie przysłowie
Bronthion jest offline  
Stary 21-01-2010, 14:07   #225
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
- A może wszyscy byście się przymknęli na chwilę, bo decyzja i tak nie należy do was ?
Usłyszeli bardzo niski i szorstki głos z nieokreślonego kierunku. Dopiero po chwili, stało się oczywiste , iż to głos Arina. Oparł się barkiem o masz popalając jednocześnie fajkę i przysłuchując się ich rozmowie.
- Czarodziejce nie stanie się krzywda. I płynie z nami. Być może to błąd, ale wątpię by zachciało jej się zatapiania okrętu na środku oceanu, chyba że jest mocno pieprznięta. - zbliżył się do nich, zręcznie omijając rannych ułożonych na
podłodze. - A na wyspie raczej też będzie trzymać się nas. Chyba , że każdy z tej zasranej gildii jest jakimś samobójcą ?- zerknął na Stormaka.- Masz do tego tendencje , ale na idiotę nie wyglądasz krasnoludzie. - spojrzał tym razem w kierunku elfa.- A ty długouchy przyjacielu jeśli chcesz o tak krwawych rzeczach prawić, może pierwej utocz jej choć litr przeciwnikowi w walce. Bo te dwa cacuszka przy pasie zdają się być tylko dla ozdoby. A jeśli panienka ogniem miotająca problemy zacznie robić to albo utniemy jej łeb przed tym, albo pójdziemy na dno. Po co zatem chrzanić o odpowiedzialności ?- uderzył kilka razy fajką o stojącą obok skrzynię, opróżniając ją z popiołu, po czym wrócił na pokład. - Paul, tak ?- spojrzał na wojownika. - i Mordimer?- przeniósł spojrzenie na kapłana. - I ty, panie Bosmanie czy za kogo robisz na tej tratwie. Pomóżcie mi. - wskazał palcem na spętanego linami wielkoluda. Urquerlius leżał nieopodal wejścia. - Znajdź no jakieś ustronne miejsce. Trzeba z nim pogadać. I przygotuj jakąś łódź, tratwę czy szalupę. On wraca do Waterdeep. Czarodziejka jest podła, ale ma olej w głowie. A głowa tego giganta jest pusta jak kichy piechura po trzydniowym marszu.
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"

Ostatnio edytowane przez Mizuki : 21-01-2010 o 14:18.
Mizuki jest offline  
Stary 21-01-2010, 22:12   #226
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Paul chciał wybrać się pod pokład, by przebrać się i sprawdzić, co dzieje się z czarodziejką. Ledwo jednak podniósł się, by ruszyć w stronę zejścia, gdy obok pojawił się Arin.
Lepiej było zająć się czymkolwiek, niż siedzieć pod pokładem, w związku z czym Paul nie miał nic przeciwko zrealizowaniu prośby Arina. Wielkolud był nieco zbyt ciężki, by móc go ot tak sobie przenieść. Na szczęście do pomocy był Mordimer. I Sorin.

"Wielki jak brzoza..." - przemknęło przez głowę Paula, gdy wraz z Mordimerem i Sorinem taszczyli związanego wielkoluda na rufę, gdzie nadbudówka zasłaniała ich przed oczami reszty załogi. Ciekaw był, czy ciąg dalszy powiedzenia pasował do jeńca. Tak przynajmniej wynikałoby ze słów Arina.

- Znasz go? - spytał Arina. - Jak on się zwie?

Ułożyli związanego na pokładzie, a Paul wyciągnął mu zza pasa sztylet i pozbawił dwóch fiolek.

- Pozbywamy się go od razu - spytał Arina - czy też damy mu szansę na udzielenie odpowiedzi na nasze pytania? Kto ich wysłał, kto za tym stoi i tak dalej?

Ciekaw był, co planuje Arin. Jakie informacje chciałby uzyskać od 'pustogłowego' wielkoluda? I czy w ogóle ich jeniec ma jakieś informacje. Może po prostu dostał rozkaz i tyle. A wyglądał na takiego, który bez wahania wykona każde polecenie.

- Czy jeśli okaże się mało rozmowny masz zamiar zastosować jakieś metody perswazji? - zadał kolejne pytanie.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 22-01-2010 o 07:39.
Kerm jest offline  
Stary 22-01-2010, 07:10   #227
 
Nathias's Avatar
 
Reputacja: 1 Nathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znany
-Najlepiej zabrać go do ładowni - odparł do Arina Sorin.
-Niewiele z tamtąd słychać i nie wiele dzwięków z reszty statku tam dochodzi. A jesli o wygodę pana zakutego chodzi to cóż - chyba nie będziemy się martwić takimi drobiazgami prawda?

Podszedł do Urquerliusa i dźwignął go razem z Paulem i Mordimerem. W tym wszystkim jakoś umknęło mu, że jednak idą na rufę. No cóż, jak kto woli. Ważne, żeby drania przepytać a potem się pozbyć balastu.
-Ej, nie można mu tego pancerza ściągnąć? Ciężki jak cholera...
Dali jednak jakoś radę oczywiście nie bez problemów. Szarpał się jakby go ktoś na stos prowadził.
-Te, uspokój się, bo cię popieszczę tak jak przed kilkoma chwilami!
Urquerlius trochę spokorniał czując jeszcze na boku szczelinę, którą Sorin wyłupał mu w pancerzu.
Gdy zrzucili cielsko na pokład Sorin odwrócił się i krzyknął
-Ano, naszykować mi tam szalupę jeden z drugim. Tylko prędko!
Teraz wzrok skierował na Arina
-No to co z nim robimy? Miota się, jak diabeł w święconej wodzie, psia mać. Mógłby okazać trochę więcej wdzięczności za uratowanie tyłka.
"Nawet dużo więcej, gdyby nie ja to ten kretyn grał by w swoje kości z diabłami morskimi"
-Ale nie ma co za dużo wymagać po straży miejskiej - po tych słowach spluną za burtę
-Tyle w nich honoru co w szczurach na tym okręcie. Byle się nażreć i pochędożyć....
 
__________________
Drink up me hearties, yo ho...
Nathias jest offline  
Stary 22-01-2010, 10:15   #228
 
Whiter's Avatar
 
Reputacja: 1 Whiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnie
Padł jak długi na pokładzie. Koniec szału. Czuł się wypompowany, jak ofiara Ilitidy. Podczołgał się pod burtę, gdzie walnął się, i powoli zaczął łapać "kontakt". Reszta załogi, ta która nie lubiła brudzić sobie rączek w bezpośrednim zwarciu z wrogiem, prawiła teraz o pojmanych jeńcach. Nie znalazł pośród nich ani jednej bratniej duszy, z którą mógł by patroszyć szeregi przeciwników. Miał nadzieje, że bynajmniej wojownik coś pokarze , ale i on woli zostać na tyłach, i szyć z łuku.

Dopiero teraz uświadomił sobie, że jest ranny. Spojrzał na osmoloną kolczugę, przez która widać było kawałki osmolonego mięsa , i skrzepłą krew. Gdzie nie gdzie rany otworzyły się po wdrapaniu się na okręt. Czuł się bardzo, ale to bardzo zdenerwowany. Nadstawiał karku chyba najbardziej, zdołał powalić najwięcej człeka, a teraz został odtrącony na bok, kiedy reszta sobie rozmawia.

Kładąc swego katzbalgera na udach, z wyciągniętymi nogami zapadł w drzemkę. Po tak ciężkim dniu, nawet nie miał siły wstać. Bynajmniej na razie.
 
__________________
"Znaj siebie i znaj przeciwnika, a możesz stoczyć 100 bitew nie odnosząc porażki"
Sztuka Wojny
Whiter jest offline  
Stary 22-01-2010, 11:18   #229
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
- Nie znam go osobiście, ale słyszałem o nim.- odpowiedział Airn. Nachylił się nad spętanym gwardzistą, po czym z dużym trudem , obrócił go na bok. Chwycił skórzane rzemyki utrzymujące na nim pancerz i je rozciągnął. Następnie , klnąc cicho po nosem, zsunął z olbrzyma zbroję.
- No... Teraz jesteście trochę bardziej poręczni, panie kapitanie.- uśmiechnął się wrednie.
Spojrzał na Paula kiedy ten zadawał kolejne pytania.
- Cóż... Spytać nie zaszkodzi. - rozwiązał szmatkę, która utrzymywała w ustach gwardzisty drewniany kołek.- Słyszeliście pytania mojego towarzysza kapitanie ? Będziecie współpracować ?
- Pocałujcie mnie w zad ! Jakbym nie był spętany inaczej byśta zaśpiewali ! O tak, inacze...
- potężny cios z otwartej dłoni Airna, przerwał mu pełen goryczy wywód.
- Może zaczęli byście od " dziękuje za uratowanie życia" ? Wiecie kapitanie, to co stało się w dokach to wasza winna. Chcieliśmy tylko odpłynąć.
- Uciekłeś z aresztu łajzo ! I klnę się na Helma, wrócisz tam ! I zdechniesz ja...
- kolejny cios w twarz. Na jego policzku widniał już czerwony odcisk dłoni.
- Może teraz kapitan w swej łasce opowie nam dokładnie, co się stało ? Chyba , że chce kapitan już wracać do brzegu... Wpław. Co się tak patrzycie kapitanie ? Taki wspaniały wojownik chyba umie pływać całkowicie skrępowany ?
- Niech was szlaaag ! Nic nie powiem ! Nic ! Choćbyście mnie tutaj przypalali !

Arin spojrzał w kierunku Sorina.
- Wrzućcie ten worek gówna na łódź. Niech wraca na ląd łajza. Bo już ma łzy w oczach... - spojrzał na kapitana uśmiechnięty i "czule" poklepał go po policzku.- No już, już. Osuszycie oczy matczyną spódnicą już w domciu, żołnierzyku. - wstał i podszedł do Sorina.- Zapalcie pochodnię na szalupie. Jeśli przypływ nie sprowadzi go na brzeg, ktoś z pewnością go wypatrzy.

Po chwili Urquerlius był już na łodzi, która z czasem została gdzieś daleko w tyle za galeonem. Nad ich głowami zatrzepotały żagle, które złapały silny podmuch wiatru. Dopiero teraz wszyscy poczuli zmęczenie. Ciemność nocy zniknęła, zastąpiona szarością poranka.
Rekruci pod pokładem mogli usłyszeć urocze przebudzenie czarodziejki. Kopała nogami w cienką, drewnianą ścianę pomieszczenia. Wydając z siebie niezrozumiałe pomruki i jęki.
Chyba nikt z was nie spostrzegł, kiedy Waterdeep zniknęło gdzieś , zdawałoby się, pod powierzchnią wody. Na horyzoncie, jak daleko okiem sięgnąć, rozpościerało się już tylko morze.

*+*+*+*+*PD*+*+*+*+*

Bronthion - +750
Mordrimer - +600
Ilian - + 600
Sorin - + 1000
Stormak - + 800
Paul - + 750
Cadom - + 550
Gerax - + 650
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"
Mizuki jest offline  
Stary 22-01-2010, 13:14   #230
 
Xulux's Avatar
 
Reputacja: 1 Xulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodze
Kiedy skończył pomagać rannym, zaczęło świtać. Był okropnie zmeczony, musiał nastawić nie jedną kończyne, niejedną ranę opatrzyć, nie wszystkich dał radę uleczyć za pomocą wstawiennictwa u Helma, jego pan nie był, aż tak szczodry żeby pomagać mu w uzdrowieniu takiej masy poszkodowanych.
Cadom zresztą nie dziwił sie temu, w innej sytuacji pewnie sam miałby opory przed pomaganiem takim ludziom. Były to typowe wilki morskie, a kapłan nie przepadał za takimi.
Kiedy skończył robotę, udał się do składu z wodą i obmył się z krwi, której miał na sobie mnóstwo.
Wcześniej zobaczył jak Arin odprawia Urqeliusa. Osobiscie uwazał że jeńcom należy się szacunek, a nie walenie po mordzie, ale nie zamierzał zwracać uwagi dowódcy. Podsedł do niego juz po wszystkim i spytał:
-Widziałem że zdjeliście z wielkoluda zbroję, co zamierzacie z nią zrobić?-
Następnie po otrzymaniu wiadomości zaczął szukać wśród pobitewnego bałaganu jakiejs broni, po poległych marynarzach i gwardzistach. Wiedział że mimo zmeczenia musi to zrobić teraz, bo potem wszystko wyrzucą do morza.

Po tej akcji, nareszcie udał się pod pokład i rzucił na swoja koję, niemal od razu zasypiając
 
Xulux jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172