Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2010, 07:10   #227
Nathias
 
Nathias's Avatar
 
Reputacja: 1 Nathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znany
-Najlepiej zabrać go do ładowni - odparł do Arina Sorin.
-Niewiele z tamtąd słychać i nie wiele dzwięków z reszty statku tam dochodzi. A jesli o wygodę pana zakutego chodzi to cóż - chyba nie będziemy się martwić takimi drobiazgami prawda?

Podszedł do Urquerliusa i dźwignął go razem z Paulem i Mordimerem. W tym wszystkim jakoś umknęło mu, że jednak idą na rufę. No cóż, jak kto woli. Ważne, żeby drania przepytać a potem się pozbyć balastu.
-Ej, nie można mu tego pancerza ściągnąć? Ciężki jak cholera...
Dali jednak jakoś radę oczywiście nie bez problemów. Szarpał się jakby go ktoś na stos prowadził.
-Te, uspokój się, bo cię popieszczę tak jak przed kilkoma chwilami!
Urquerlius trochę spokorniał czując jeszcze na boku szczelinę, którą Sorin wyłupał mu w pancerzu.
Gdy zrzucili cielsko na pokład Sorin odwrócił się i krzyknął
-Ano, naszykować mi tam szalupę jeden z drugim. Tylko prędko!
Teraz wzrok skierował na Arina
-No to co z nim robimy? Miota się, jak diabeł w święconej wodzie, psia mać. Mógłby okazać trochę więcej wdzięczności za uratowanie tyłka.
"Nawet dużo więcej, gdyby nie ja to ten kretyn grał by w swoje kości z diabłami morskimi"
-Ale nie ma co za dużo wymagać po straży miejskiej - po tych słowach spluną za burtę
-Tyle w nich honoru co w szczurach na tym okręcie. Byle się nażreć i pochędożyć....
 
__________________
Drink up me hearties, yo ho...
Nathias jest offline