Jarenowi od samego początku coś w tym wszystkim śmierdziało - radośnie żyjąca wiejska rodzina po środku lasu nawiedzanym przez bezcielesnych jeźdźców o co najmniej nieprzychylnym nastawieniu. Podejrzenia dopełniał obraz zniszczonej stodoły i obdarte już z żyjącej tkanki zwłoki muła leżące od rzut kamieniem od domu, którego gospodarze nie pokwapili się zrobić z tym porządku.
- To zadziwiające, że w tam niebezpiecznym miejscu, żyją sobie zwykli, prości ludzie. Bez żadnej ochrony, bez żadnej magii. Nie, to niemożliwe. Coś tutaj musi być nie tak. Cokolwiek tutaj ma miejsce, radzę mieć się na baczności
Jaren skinął tylko głową na wypowiedziane przez magusa słowa. Rozpiął jedną z sakiewek przy pasie i wyciągnął stamtąd niewielki błękitny kryształ, który poruszył się, gdy Jaren otworzył dłoń, a po krótkiej chwili wyrosły mu niewielkie pajęcze nóżki i kryształ stanął na własnych nogach. Jaren spojrzał na niego i w tym samym momencie pajęcze odnóża poniosły go żwawo wzdłuż ramienia, następnie po korpusie i nodze Jarena, i dalej po ziemi w stronę podejrzanej chatki.
- Zaczekajcie - powiedział mężczyzna do reszty drużyny.
Krystaliczny pająk bezszelestnie wspiął się po ścianie budynku i po kominie, a następnie podskoczył i zawisnął w powietrzu by w parę sekund później opuścić się w dół. Jaren zamknął na moment o czy, a gdy je otworzył przemówił ponownie:
- Dwoje ludzi, chudych jak ten szkielet leżący na polu - powiedział po czym poszedł za resztą kierowaną przez magusa.
__________________ Wisdom of all measure is the men's greatest treasure. |