Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2010, 16:44   #20
baltazar
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Baron przyglądał się nowoprzybyłemu kawalerowi z nieskrywanym zaciekawienie. Trudno było jednoznacznie jednak stwierdzić czy jeno z udawanym czy faktycznie ów jegomość go interesuje bardziej niż powinien. Obraz wręcz kuglarskiej sprawności skwitował kolejnym łykiem tutejszego wina. Jednak w jego ocenie daleko temu było do wyciągnięcia przysłowiowego asa z rękawa.

Obserwował w milczeniu sprawną autoprezentację lub raczej popis szermierki słownej prowadzonej samemu ze sobą. Wzorowe pchnięcia były zbijane własnymi ripostami. Oczywiście nie zakładając złych intencji tajemniczego, nieznanego im z imienia Ragadańczyka. Dowodził on swym zachowaniem, iż nie tylko dobrze włada rapierem ale i słowem… ostrożnie, stara się go nie nadużywać i jednocześnie celnie godzić. Prowadzona konwersacja w tym tonie zapewniała mu możliwość uzyskaniu pewnych informacji przy jednoczesnym zminimalizowaniu szansy na popełnienie pomyłki.

De Olivares nie zdecydował się na danie mu okazji do usłyszenia potwierdzenia lub zaprzeczenia pewnych faktów z ust jego towarzyszy. Nie znał ich na tyle, aby obdarzać ich takim zaufaniem. Dlatego pierwszy raz tego wieczoru przemówił w obecności nieznajomego.

- Myślę kawalerze, iż kolejne rekomendacje nie będą nam potrzebne. Rozpoczął tonem miękkim i łagodnym, dość przyjemnym dla ucha. Jednak jego pozbawiona uśmiech twarz kłóciła się z kurtuazyjnym przekazem. – Chyba, że - tutaj zamilkł na krótką chwilę – chyba, że owe rekomendacje będą wnosiły coś do naszej sprawy. Bo to, co do tej pory nam okazałeś to, wybacz mą śmiałość nie dowodzi twoich intencji Panie. Daleko jestem teraz od stwierdzenia czyś przychylny tej sprawie czy wręcz przeciwnie.

Nie liczył na pochopną ripostę, dlatego po raz kolejny pozwolił sobie na pauzę. Omiótł wzrokiem obecnych i gestem otwartych dłoni wskazał na Kapitana Malladisa oraz kawalera Allister. Można było odnieść wrażenie, iż kolejne słowa były wypowiadane poniekąd z ich aprobatą.

- Załóżmy Kawalerze, iż położę na stole pismo pieczętowane znakiem Jego Cesarskiej Mości. Być może nie będzie ono zaprezentowane z taki refleksem, jaka w Pana wykonaniu jednak czy to będzie oznaczać, iż jestem tutaj z polecenia Jego Cesarskiej Mości? Baron chwilę się zastanawiał nad wizualizacją tego, o czym mówi. Ostatecznie i pismo i pieczęć nie ujrzała światła dziennego. - I dalej podążając tym torem czy prezentacja owego znaku świadczy o tym, iż został on dany Tobie? Nie mnie to jednak oceniać jak wszedłeś Panie w jego posiadanie. Zatem racz sam zadecydować czy rekomendacje są potrzebne czy też nie.

Jak nakazywała sztuka prowadzenia konwersacji dał czas na odpowiedź.
 
baltazar jest offline