Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2010, 21:21   #37
pteroslaw
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Wiedźmin stał w bramie i spoglądał na wjeżdżających do miasta i wyjeżdżających z niego, jego towarzysze wyglądali na zniecierpliwionych czekaniem na kilku zabójców którzy widocznie nie mieli zamiaru pojawić się dnia dzisiejszego, Ensis śpiewał sobie pod nosem balladę barda imieniem Jaskier pod tytułe "wieczny ogień":

„Zapachniało powiewem jesieni
Z wiatrem zimnym uleciał słów sens
Tak być musi, niczego nie mogą już zmienić
Brylanty na końcu twych rzęs...

Tam gdzie mieszkasz, już biało od śniegu
Szklą się lodem jeziorka i błota
Tak być musi, już zmienić nie zdoła niczego
Zaczajona w twych oczach tęsknota...
Wróci wiosna, deszcz spłynie na drogi
Ciepłem słońca serca się ogrzeją
Tak być musi, bo ciągle tli się w nas ogień
Wieczny ogień który jest nadzieją”

Wiedźmin, był chyba jedynym który się nie niecierpliwił, żył już tyle lat aby nauczyć się cierpliwości. W końcu Odszedł na chwilę i wszedł do pobliskiej karczmy a po chwili wyszedł mając w rękach połowę kurczaka którego zaczął jeść patrząc na towarzyszy, próbował odgadnąć dlaczego tu są.

"Nilfgardzczyk elf, to proste, chciał zarobić, lub próbuje znaleźć kogoś a do tego potrzebne są znajomości godne, no właśnie szanowanego zabójcy.

Zerrikanka, to trudniejsze, nie wiem czym ją przekonali do współpracy, albo dużymi pieniędzmi albo groźbą jak mnie.

Czarodziejka, prawdopodobnie miała coś wspólnego z przewrotem na Thanedd, albo próbowała zrobić coś co nie spodobało się jakimś wpływowym osobom i to zapędziło ją aż tutaj."

Tak myślał wiedźmin jedząc swojego kurczaka, zaczęło zbierać się na burzę, lisek rzekł:
- Proponuję nadprogramowe zadanie. - Lisek przerwał milczenie. - Sprawdzimy się, stawka jak od rycerza. - Potrząsnął głową rozpuszczając włosy, które następnie założył za ucho. - Daję Wam wybór, możecie tu czekać i zmoknąć na deszczu, albo zarobić nieco złota.

Wiedźmin wiedział o co chodzi, o zabicie tych którzy się nie stawili. Wiedźmin przełknął kawałek kurczaka i odrzekł:

-Drogi lisku, pozwolisz że ja sobie zostanę i po moknę sobie na deszczu gdyż postanowiłem sobie że nie zabiję nikogo w nilfgardzie, a złota mam tyle i mi potrzeba, ja zostaję.

Wiedźmin powrócił do swego kurczaka.
 
pteroslaw jest offline