Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2010, 23:47   #36
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
To miał być ten rytuał? - pomyślał Lauhelmaasielu, podczas gdy leżał na ziemi. Organy wewnętrzne bolały go niemiłosiernie. Poza tym nie miał siły, żeby wstać. Niezgrabnie przetoczył się na brzuch i spróbował podnieść. Zwymiotował pod siebie krwistą, lepką breją. Przez chwilę pozostał w tej leżącej pozycji, po czym zmusił się, by usiąść.

Ocenił szybko sytuację. Coś poszło źle i widocznie wszyscy odczuli na sobie konsekwencje tego zdarzenia. Obca siła odrzuciła go na tyle mocno, że aż huk uderzenia kości o podłożę przeraziło go bardziej od wewnętrznego bólu. Jeszcze żył - sprawa najważniejsza. Wnętrzności chyba działają - równie ważne. Może wszystko będzie dobrze.
Z ulgą Lauhelmaasielu przyjął fakt, że niektórzy mieli gorzej niż on. Chociaż i tak nie było powodów do dumy. Czuł w sobie nie tylko zmęczenie, ale dziwną wewnętrzną pustkę, którą mógł wyjaśnić jedynie rezultatem rytuału. Wydawało mu się, że osłabł fizycznie, ale nie miał ochoty tego sprawdzać.

Bez wątpienia ktoś zawiódł. O ile Lauhel pamiętał, to Kruk miał rację z kamieniem Słońca, więc to nie mogła być wina Sadesyksa. W normalnych warunkach szukałby winnych, zacząłby krzyczeć albo po prostu głośno wyrażać swój zawód. Teraz natomiast nie miał na to ochoty. Powód był bardzo prosty - sam czuł, że czegoś nie zrobił. To było całkowicie irracjonalne uczucie, o czym dobrze wiedział, ale jednak... Może gdyby ruszył głową, albo pogonił innych Salartus, żeby robili to co powiedział Kruk.

Jedna ze Starszych podeszła do Lauhelmaasiela, aby ewentualnie posłużyć pomocą. Sadesyks odmówił, po części z własnej dumy, a częściowo z faktu, że Starsze wyglądały, jakby same potrzebowały pomocy. Lauhel wstał na nogi i zrobił parę kroków, aby dojść do siebie. To dało mu większe pole do obserwacji. Puryfik jak widać, miał duże kłopoty, ale chyba wyszedł z tego cało. Lecz to co przede wszystkim przykuło jego uwagę, to zniszczone rzeźby i pojawienie się dwóch nowych Salartus.

Jedno z nich - było zupełnie zielone, jakby podgniłe i wydzielało zapach, który normalnie uchodziłby za niemiły, ale Lauhel zupełnie go tolerował. Istota była prawdopodobnie mocno zraniona i wyglądała, jakby znalazła się tu przypadkiem. Drugi Salartus rzucił się na nią po chwili. Lauhelmaasielu stwierdził, że uwłacza to jakiemukolwiek honorowi i ktoś powinien dać mu nauczkę. Do podobnego wniosku najwidoczniej doszedł Asco, który zaatakował dziwacznego Salartusa.

Lauhelmaasielu od pewnego czasu wykazywał skłonność do wyzwolenia swojej agresji na kimś innym, choćby silniejszym. Dlatego ruszył w stronę walki z zamiarem wsparcia Asco i pomocy zepsutemu Salartusowi. Zacisnął trzy palce w pięści, a zbliżając się wybierał sobie odpowiednie miejsce do zadania ciosu temu niehonorowemu dziwakowi.

-----

Lauhelmaasielu dołącza do Asco w walce z diabłem.
 
Terrapodian jest offline