Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2010, 13:18   #101
zgrzyt
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu


- Czy mogłabyś zaprowadzić nas w miejsca gdzie przebywał Hieronim? Może na miejsce jego spoczynku, jeśli wiesz gdzie się znajduje? Zanim ci dwaj pozabijają się w walce z rycerzami o tych kilka śmiesznych kartek.

Próbujecie wyciągnąć z dziewczyny więcej informacji ale bezskutecznie. Co więcej ton jej głosu i styl bycia sprawia, że bardzo trudno osądzić ją o kłamstwo. Ona po prostu wydaje się wręcz naiwnie szczera a w momencie kiedy zbyt mocno naciskacie zaczyna płakać.

Gdy tak sobie siedzicie i analizujecie sytuację osada zdążyła już wstać na pełne nogi. Wszyscy mieszkańcy zaczęli wykonywać swoje codzienne obowiązki. Dom marceliny stoi w bardzo dobrym punkcie obserwacyjnym. Z jednej strony jest blisko placu a z drugiej daje też spojrzenie na to co dzieje się na głównej drodze. Dzięki temu macie w miarę dobre rozeznanie w sytuacji Wystarczy, że wyjdziecie na chwilę na podwórko lub spojrzycie przez okno.


KARCZMA – Budynek od strony militarnej ma zarówno swoje zalety jak i wady. Do tych pierwszych należy niewątpliwie fakt, iż jest bardzo zwarty i masywny. Ciężko doszukać się w nim choćby szczeliny. Co więcej ma niewiele okien a te, które istnieją są zbyt małe by móc się przez nie przecisnąć, nawet niziołkowi. Do karczmy można się zatem dostać tylko przez główne wejście. W tym momencie pojawia się pierwsza słabość budowli. Są nią niewątpliwie drzwi. Wykonane z cienkich, łamliwych desek wydają się nie pasować do całości. Wystarczy kopnięcie silnej osoby by je całkowicie wyważyć. Inną wadą karczmy jest jej mała przewiewność. W środku musi być strasznie duszno. W przypadku napuszczenia dymu lub jakiegoś gazu jedyną formą ratunku dla znajdujących się wewnątrz wydaje się ucieczka.

Strażnicy – Przed wejściem 24 godziny na dobę stoi warta. Mniej więcej co 8 godzin zmieniają się tylko pełniący ją żołnierze. Wartowników jest zawsze 2. Czasem towarzyszy im dowódca ale robi to rzadko i tylko po to by sprawdzić czy jego podkomendni nadal są na swoich pozycjach. Do środka mogą wchodzić tylko miejscowi. Przed wejściem wszyscy są jednak skrupulatnie przeszukiwani. Ci, którzy już tam zaglądają to z reguły wioskowe pijaczyny. Większość mieszkańców omija teraz ten budynek z daleka i źle wypowiada się o stacjonujących tam ludziach. Prawdopodobnie gdybyście się umiejętnie przebrali to zostalibyście wpuszczeni. Wygląd wojskowych od wczoraj nic się nie zmienił. Patrząc na nich człowiek dochodzi do wniosku, że bardziej żałośnie wyglądająca formacja mogła by się składać już tylko z żebraków i włóczęgów. Ich włócznie i tarcze także zostawiają wiele do życzenia. Grot tych pierwszych jest w wielu miejscach nieco stępiony i pordzewiały, natomiast tarcze to nic innego jak parę sklepanych na szybkiego desek. Co niektórzy jako broń zapasową noszą słabej jakości miecze lub siekiery. Inni mają jedynie drewniane pałki lub nie mającego wielkiego zastosowania bojowego noże i scyzoryki. Mimo to mówi się, że siła chłopów tkwi w ich liczebności. Trudno też tak jednoznacznie określić gdzie przebiega linia pomiędzy ich skłonnością do ucieczki a strachem wobec dowódcy.



Patrol – Co jakiś czas z karczmy wychodzi patrol złożony z 2 a czasem 3 żołnierzy. Wygląda na to, że ma on za zadanie sprawdzić czy w okolicy nic złego się nie dzieje. Z reguły oddala się od karczmy na tyle by stracić z nią całkowicie kontakt. Wchodzącym w skład patrolu nigdy się nie śpieszy do powrotu. Z reguły wykorzystują ten czas by się polenić na okolicznej łące lub chowają się za jakąś oborą i gaworzą o pierdołach. Często też wyjmują flaszkę i tytoń.

Rycerz – Ta osoba jest na razie niczym widmo. Dużo się o nim mówi ale jeszcze nie widzieliście go na oczy. Z tego co głosi Marcelina jest on postawnym mężczyzną po trzydziestce. Posiada długie czarne włosy i kolczą zbroję toteż zapewne łatwo go rozpoznać. W momencie jak się z nim spotkała był pijany i wyglądał na bardzo wkurzonego. Trudno jednak powiedzieć na ile to jego typowe zachowanie a na ile zwyczajnie gorszy dzień.

ZAGRODA DLA KONI – W drewnianej zagrodzie siedzą obecnie 4 konie.

Strażnik – Podobnie jak karczma tak samo i zagroda strzeżona jest przez całą dobę. Różnica polega tylko na tym, że tutaj jest zawsze tylko 1 strażnik. Nie ma on kontaktu wzrokowego z resztą ale utrzymuje za to kontakt dźwiękowy (O ile krzyczy). Można się jedynie domyślać co przeżywa człowiek siedzący przez tyle czasu w jednym miejscu i nie mający nawet do kogo gęby otworzyć. Wnioski nasuwają się same gdy spojrzymy na rozrywki tych nieszczęsnych wartowników. Zaliczają się do nich: zabawa przywiązaną do sznurka żabą, wiązanie koniom ogonów, rzeźbienie scyzorykiem drewnianej figurki, zawody w sikaniu na odległość (Każdy kolejny strażnik zaznacza swój rekord kamieniem) a także....dzierganie i szycie. Babskie zajęcia? Cóż...co mają robić gdy dziewucha daleko a w portkach dziura, że nawet deszcz się wlewa.

WÓZ MIESZKALNY – Wóz mieszkalny, który w nocy był zamknięty teraz stoi otworem. Wygląda na to, że pełni on także rolę przewoźnego sklepiku, który po rozłożeniu kusi paletą różnorakich towarów. Bez problemu można teraz do niego podejść i zobaczyć co oferuje właściciel.

Handlarz – Obok wozu stoi trochę dziwacznie ubrany handlarz. Po za typowymi dla jego zawodu szatami ozdobiony jest jeszcze niezliczoną ilością wisiorków, kolczyków, bransoletek i innej najróżniejszej biżuterii. Mężczyzna wygląda na jakieś 50 lat. Jego wiek i sposób bycia sprawia, że nie trudno odnieść wrażenie, iż zna się on na interesach.



Córka Handlarza – Obok mężczyzny przebywa wysoka i smukła dziewczyna. Na oko ma jakieś 20 parę lat. Wyróżnia się z tłumu swoimi kobiecymi walorami jakimi są niewątpliwie kształtne piersi, szczupła figura i długie blond włosy. Zwłaszcza te ostatnie są w tej okolicy nie lada rzadkością. Dziewczyna musi wzbudzać nie małe zainteresowanie gdyż każdy przechodzący przez plac mężczyzna nie może się powstrzymać by na nią przynajmniej nie spojrzeć.



INNE

Adorator– W jednym z zaułków dostrzegacie dosyć niecodzienny widok. Stoi tam skrywający się przed wzrokiem gapiów młodzieniec. Chłopak jest ubrany bardzo odświętnie. Włosy ma przylizane roztopionym cukrem a na nogach dzierży pożyczone zapewne od dziadka chodaki. Wygląda na to, że bardzo chce się podobać bo nawet się umył, zaszył łatami dziury w spodniach i powyjmował słomę z butów. Najbardziej przyciąga uwagę trzymany przez niego ogromny i złożony z polnych kwiatów bukiet. Komu ten młody adorator chce go wręczyć? Spoglądacie w stronę w którą patrzy i odpowiedź nasuwa się sama. Jego wzrok utkwiony jest w córkę handlarza. Chłopak wygląda jednak na bardzo zmieszanego i zdenerwowanego. Widocznie brakuje mu odwagi by tak po prostu podejść i się przywitać.

Pijacy – Na murku pod jednym z domów siedzi sobie dwóch pijaków. Gaworzą w najlepsze popijając przy tym buteleczkę gorzałki. Podczas dyskusji wydzierają się tak głośno, że nawet wy słyszycie o czym dyskutują. Tematów do rozmowy nie mają jednak zbyt dużo bo ciągle grają tą samą nutę.

- No nie ma roboty Ulryś. Po prostu nie ma!
- Co ty ciągle z tą robotą Hans! Robota nie zając nie ucieknie.
- No ale kobita mi już żyć nie daje. Mówi, że trza zarobić bo nie ma co do gara włożyć.
- Baby tak mają. Moja to strzępi ozorem od świtu do zmierzchu a potem sama nie pamięta co gadała.
- Mówisz?
- Pewno, że mówię!
- Ty! A widziałeś ty tą blond włosą na placu?!
- No kuuuurwa, jasne że widziałem.
- Ale dupa! Jakbym miał taką to bym ją 5 razy dziennie chędożył!
- Ty?! Chędożył?! Ty byś nawet własnej żony nie dał rady porządnie wymłócić.
- Co ty pierdolisz! JA bym nie dał rady?!
- No kurwa. Sama mi się żaliła jak żem ją posuwał w oborze.
- A dawno Ci nikt w mordę nie dał?!
- Za dużo już wypiłeś bo żartu nie rozpoznajesz. Przecież wiesz, że ja bym TWOJEJ kobity to nawet patykiem nie tknął. Za to sołtys to zgoła co innego. Ale co ja Ci będę opowiadał co on z nią w krzakach robił.


Po tych paru zdaniach zaczęli się kłócić, po czym pogodzili się by za chwilę znowu się pokłócić i tak w kółko. Dobrze znacie takich jak Ci dwaj. Tego typu element znajdzie się w każdej osadzie i nigdy się od siebie nie różni. Są to ludzie, którzy oddali swe dusze wódce i nic nie robieniu. W zamian za parę srebrników są jednak zawsze skłonni komuś dokopać lub pokancerować facjatę. Chętnie też wszczynają burdy i zaczepiają przechodniów by zdobyć pieniądze na alkohol.

 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 23-01-2010 o 15:32.
zgrzyt jest offline