- Proponuję najpierw pozbyć się patrolu, zawsze to później trzy osoby mniej a jak kogoś wyślą za nimi to i w karczmie mniej strażników zostanie. Zanim zaczną się martwić załatwimy tego w stajni i ukryjemy konie, są za dużo warte by je płoszyć, zresztą jak mamy zdobywać karczmę to i lepiej jak na nich wyjadą szukać patrolu.
Można by zaangażować pijaczków do rozróby, oczywiście w zamian za alkohol. Jak już się zdecydujecie na przemyślane działania to dajcie znać, ja idę zobaczyć co ma ten straganiarz w ofercie...Będzie mu potem można opchnąć sprzęt ze strażników, wiele nie wart , ale zawsze coś.
Poza tym Tass jak już zamierzasz rzucać się w wir walki, to może zostaw tu te papiery zanim gromada strażników zrobi z ciebie sitko i zakrwawi je doszczętnie...Szkoda by było. - nie dokończył już czego, choć myślał i o halflingu i o notatkach. "Może to mu uzmysłowi, że samemu nic nie zdziała? "
Z talerzem naleśników ruszył do handlarza, licząc, że może ten skusić się na smakołyki...w cenie handlowej oczywiście. W końcu mało kto może pozwolić sobie na śniadanie serwowane przez halflinga. |