Wątek: Zakonna Krew
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2010, 15:41   #198
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Niech bijo się na pięści! Wielkich ran ni bydzie, a walka uczciwa i honorowa bedzie! - zakrzyknął Grey. Maldred uniósł brwi i przez chwilę się zamyślił.
- Ciekawe rozwiązanie. Proste. Ja nie mam nic przeciw. Niestety większość ludzi z niewiadomych mi powodów postrzega walkę na miecze jako szlachetną, więc raczej nie pójdą na Twoją propozycję. - odrzekł w końcu.
- Nie forsuj się. Według zwyczajnych standardów powinieneś leżeć w łóżku jeszcze tydzień, po takiej ranie. - rzucił nad ramieniem do wstającego krasnoluda.
Po chwili dookoła zrobiło się gorąco. Wieśniacy jednocześnie wyprawiali swoich dobrodziejów w drogę i wrzeszczeli na siebie nawzajem.
- Podnoś panie te kobitkę i przepraszaj bo jaja urwę. Jak tu tak dziewoja traktowana jest to ja ją ze sobą biere! - zakrzyknął barbarzyńca, stając w obronie niejakiej Maliny, jeśli kapłan dobrze zapamiętał z poprzedniego dnia.
- Nie śpiesz się tak. Jak będziesz zabierał wszystkie źle traktowane kobiety jakie spotkasz po drodze, to obawiam się, że jeszcze przed Kamiennym Grodem niemały harem uzbierasz. - rzekł Maldred do Greya, po czym zwrócił się w stronę sołtysa: - Ale muszę przyznać mu rację w jednym: czyż godzi się, by tymi samymi ustami wypowiadać błogosławieństwo w imię Wielkiego Słońca i nazywać własną córkę dziwką? A Słońce widzi i słyszy - powiedział wskazując palcem na wznoszący się coraz wyżej świetlany dysk, przyjemnie już grzejący. - I widzi też, żeście powierzonego Wam więźnia nie dopilnowali. Bo żeście go cichaczem zabili i udajecie że uciekł nawet nie śmiem podejrzewać. Pamiętajcie, sołtysie, im więcej przebaczacie i im więcej do zgody dążycie, tym więcej i Wam będzie przebaczone. Pogódźcie się zatem, przeproście tych, których żeście źle potraktowali - tu wskazał na leżącą ciągle i szlochającą dziewczynę i na mężczyznę, który przyniósł wieść o ucieczce więźnia - i starajcie się ład przywrócić i złoczyńcę znaleźć. Wszak kara sprawiedliwa mu wymierzona być musi. Hmm? - spojrzał na sołtysa, oczekując potwierdzenia, że zrozumiał i że się zgadza.
- A ja ze swojej strony mogę się postarać w Kamiennym Grodzie, żeby ten oddział co go po zbója wyślą, nadto się nie spieszył i dał Wam trochę czasu na poszukiwania. - dodał jeszcze.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline