Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2010, 20:30   #24
woltron
 
woltron's Avatar
 
Reputacja: 1 woltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumny
Plan był prosty i teoretycznie nie mógł się nie powieść, niezależnie od tego czy „Szczurek” ruszyłby za Ikkenem, czy też został obserwować jego kompanów. Problem polegał na tym, że nawet najlepszy plan może zawieść...

*

Ikken poprawił kurtę, a także miecz przy swoim obi i wyszedł z domu, zostawiając w nim swoich towarzyszy. Minął w pośpiechu „Szczurka”, jak nazwał go pieszczotliwie Kuro, i ruszył dalej w stronę karczmy. Mężczyzna o pociągłej twarzy i dwóch wystających zębach odprowadził Ikkena wzrokiem, po czym popatrzył się na dom. Szybko przeanalizował sytuację, a potem zrobił coś, czego ani Kuro, ani żaden z roninów nie przewidzieli: ruszył w jedną z bocznych uliczek!
- Cholera jasna! – przeklął głośno Kuro, obserwujący całą sytuację przez szczelinę w drzwiach, po czym szybkim ruchem otworzył drzwi i biegiem ruszył w stronę uliczki w której zniknął „Szczurek”. Za nim wybiegł Mirumoto i Ukita.
- Musimy go złapać! – Stwierdził Mirumoto w biegu. – Ja biorę uliczkę z lewej, Kuro tą którą wybrał szpicel, a Tou tą którą poszedł Ikken – dodał natychmiast, po czym zniknął wśród tubylców w niewielkiej uliczce. Po nim zniknął Kuro i Tou.

*

Ikken późno zorientował co się dzieje, bo dopiero gdy Szczurek znikał mu za rogiem. Przeklął cicho i rzucił się w tamtym kierunku – za późno. Szybko rozejrzał się po okolicy i wbiegł w uliczkę, którą, jak mu się wydawało, mógł iść Szczurek... ale nie szedł. Ronin zauważył za to w tłumie za sobą Tou, który w swoim pięknym kimono wyraźnie wyróżniał się wśród tubylców. Obaj mistrzowie miecza ruszyli dalej, w stronę traktu, uważnie rozglądając się przy tym na boki, jednak poszukiwanego nie znaleźli, jakby zapadł się pod ziemię.

*

Kuro był zły: na siebie, że nie przewidział takiego rozwiązania i na Ikkena za to, że odszedł za daleko od szpicla. Szybko jednak porzucił złość, minął sklep z tkaninami i ruszył do przodu. Ronin musiał przyznać, że Szczurek nie był głupi i rozsądnie wybrał swoją drogę ucieczki. Na wąskiej uliczce, mimo chłodu i deszczu, panował bowiem spory ruch, dzięki czemu, przynajmniej teoretycznie, łatwiej było zgubić ogon. Jednak nie w przypadku w którym gonił go ktoś taki jak Kuro.
Lata doświadczeń jako łowcy nagród sprawiły, iż nawet w kolorowym tłumie Kuro dostrzegł osobę której szukał. No i miał szczęście, Szczur bowiem nie zauważył go, gdy wszedł do wąskiego budynku w którym mieściła się niewielka karczma, której szyld głosił iż nazywa się „Wesoły Królik”. Pytania na które musiał odpowiedzieć sobie Kuro były dwa: czy Szczur zostanie w „Wesoły Króliku” dłużej i czy warto ryzykować samotne wejście do środka...

*

Mirumoto biegł z całych sił przed siebie, rozglądając się w prawo czy przypadkiem Szczur nie spróbuje się prześliznąć, którąś z wąskich uliczek pomiędzy domami. Jednak gdy dobiegł do niewielkiego placu kilkanaście metrów dalej zrozumiał, że ten którego szukał uciekł inną uliczką. Nie miał jednak czasu by zastanowić się co robić, gdy z bocznej alejki wyszło siedmiu ludzi: szczęściu yakuza i starzec, którego Mirumoto widział wcześniej w karczmie. Dopiero teraz ronin uświadomił sobie, że wokół nie było nikogo, żadnego kupca, chłopa, strażnika.
- To jeden z nich – powiedział starzec do pozostałych, wskazując kościstym palcem wojownika.
Starzec ubrany był w strój wędrownego mnicha. Miał długą białą brodę i przynajmniej na pierwszy rzut oka wyglądał na niegroźnego na tle pozostałej szóstki. Ronin wiedział jednak zbyt dobrze, że jest na odwrót. To starzec był prawdziwym niebezpieczeństwem, a nie sześciu, podrzędnych szermierzy, którzy go otaczali.
- Czego ode mnie chcecie? – odpowiedział, kładąc ręce na rękojeści swoich mieczy.
- Czego chcemy? Pytasz się czego chcemy? To chyba oczywiste młodziku – stwierdził starzec, po czym spojrzał się na najwyższego z rzezimieszków. - Brać go! Byleby żywego! – Wydał krótki rozkaz.
Walka była krótka, aczkolwiek zażarta. Pierwszy ruszył się bandyta stojący najbardziej na lewo, szarżując wprost na Mirumoto. Ten, gdy zdawało się, że ostrze zbira dotrze trafi go w lewe ramię, zrobił spokojnie krok do tyłu, jednocześnie wystawiając prawą nogę do przodu. Jego przeciwnik nie zdążył wyhamować, przewrócił się na twarz, upuszczając przy tym broń. Również drugi rzezimieszek nie zagroził Mirumoto. Ronin z dzieciną łatwością rozbroił przeciwnika.
- Nie atakujcie go pojedynczo patałachy! – krzyknął rozsądnie dziadek.

Na nieszczęście ronina zbiry posłuchały rady. Pierwszy atak Mirumoto odparł, ale drugiego już nie. Owszem zdążył sparować uderzenie pierwszych dwóch przeciwników: jednego zabijając, a drugiego raniąc przez w prawe ramię. Jednak nie był w stanie osłonić się przed kolejnym uderzeniem, które zadał starzec, pojawiając się znikąd. Rękojeść jego miecza była ostatnią rzeczą którą zapamiętał Mirumoto.
- Aauuaa – krzyczał rany zbir, tamując krew lecącą z rany– Ten pierdolony ronin mnie zranił! – powiedział.
- Masz szczęście. Biedny Ikeda nie żyje... - powiedział inny, wyraźnie przestraszony całym zajściem.
- Zabierzcie go do szefa! Ciało Ikedy zostawcie, to ścierwo i tak nie zasługuje na pochówek – powiedział ostro starzec. Żaden z ludzi szefa Dachi nie zaprotestował, bojąc się gniewu starca. – Weźcie ronina pod pachy i ruszajcie się. Mamy mało czasu, za chwilę zbiegnie się tu pół miasta – dodał i ruszył w stronę mostu.

*

- Morderstwo! Morderstwo! – krzyczał młody chłopiec biegnąc uliczką. – Na placu Garncarzy, straszne morderstwo! – dodał mijając Ikkena, a potem Tou. Roninowie popatrzyli na siebie nawzajem, zastanawiając się co się stało i gdzie jest Mirumoto oraz Kuro.
 
__________________
"Co do Regulaminów nie ma o czym dyskutować" - Bielon przystający na warunki Obsługi dotyczące jego powrotu na forum po rocznym banie i warunki przyłączenia Bissel do LI.
woltron jest offline