Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2006, 10:19   #121
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Świat zaczynał wymykać mu się z rak. Nie wiedział co ma robić powiedzieć, uciec, zostać tutaj. Wszystko robiło się takie skomplikowane i bez wyjścia." Cóż zapowiedź miłych wrażenie bezpowrotnie minęła. trzeba się teraz zmierzyć z rzeczywistością."
Nierozsądne było zostanie samemu w obcym domu, ucieczka też nie wchodziła w grę. Nie umiał obsługiwać tych wszystkich drzwi, czuł że przerastało go to. Pozostała więc ostatnia możliwość pójść i brnąć dalej w nieznane, lecz czy będzie miał w sobie tyle odwagi by się z tym zmierzyć? Nie potrafił i nie chciał w tej chwili odpowiadać. Ostrożnie podążył za markizem.

Wciąż dręczyło go wspomnienie. Czy może rzeczywiście powinien im powiedzieć? "Markiz wyglądał na człowieka, który by zrozumiał, ale... jeśli to nie jest dar, jeśli nigdy o tym nie słyszeli, co sobie pomyślą, jak zareagują?" Mimo tego ciągle wracało mu "Jeśli da się jeszcze coś zrobić, to właśnie teraz."
-Ci dwaj...oni tu byli.-drżącym głosem zdecydował się przełamać- Dwaj mężczyźni, eleganccy w garniturach, krótko ostrzyżeni, jeden z nich miał coś na ręku kastet...-zdawał się nie wiedzieć dokładnie co ma powiedzieć-... może pierścienie. Różnego wzrostu, niższy tak strasznie się śmieje. Ale ja nic nie zrobiłem! Przysięgam, nie mogłem nic zrobić...ja...nie mogłem ...Ze strachem patrzył na wszystkich. może powiedział za dużo, ale teraz było już za późno.
"Co teraz zrobią?" Jego głos był dziwny, ciągle przerywany, jakby się zastanawiał, lub...zmyślał, tylko po co? No i była jeszcze jedna sprawa: Ci ludzie. Opisał ich dość podobnie do tych co widzieli Konrad i Martha, a przecież nigdy ich nie widział.
 
Glyph jest offline