W przeciwieństwie do barona, mężczyzna ani nie stał się bardziej protekcjonalny, ani też nie uciekł w większą oficjalność. Jedynie smutno się uśmiechnął, mówiąc:
- Panie baronie, uczyniłeś mi pan honor podejmując w swoich pokojach. Grzeczność, podejmując mnie swoją kolacją. Ujęło mnie, tak jedno, jak i drugie. Temu jedynie należy przypisać me adresowanie do Ciebie słowa 'gospodarz'. Spieszę zapewnić, że daleki jestem od wyrabiania sobie opinii o panu na podstawie tego, co dostępne nie tylko w tym zajeździe, ale nawet w całym nieszczęsnym Folhordzie.
Mężczyzna upewnił się spojrzeniem, że nie jest zamiarem de Olivares odpowiadać, zanim kontynuował, oglądając się uważnie też na pozostałych, czekając czy który z nich zechce wtrącić słowo, do dosyć dotąd ograniczonego dialogu. Nie zechcieli.
- Znamienity mój przedmówca był łaskaw rzec, że miejsca nie wybierał i za komfort rozmowy ręczyć nie zamierza. Rozumiem. Czy mają panowie tedy pomysł, gdzie naszą rozmowę będzie można odbyć w takowych warunkach? Padły pewne słowa, do których mus mi się ustosunkować, wreszcie radbym wyłuszczyć sprawę, z jaką tu przybyłem. Sami panowie zapewne rozumieją, że dziwnie mi nieco w roli posłańca, który u samego celu podróży czekać musi na jej zwieńczenie - mężczyzna ponownie uśmiechnął się autoironicznie - nawet jeśli powody ku temu słuszne i niepodważalne. Jeśli zatem żaden z panów nie ma pomysłu na takowe lokum, proszę o pozwolenie Waszmościów by upewnić się, że nasza obecna siedziba do dalszej rozmowy się nadaje... lub o udanie się ze mną, zaraz po wieczerzy, niedaleko.
Ostatnio edytowane przez Tammo : 25-01-2010 o 21:58.
|