Na dzwiek otwieranych drzwi mężczyzna siedzący pod ścianą uniósł głowę.
Zarówno wyglądem i strojem wyróżniał się od reszty. Ciemna karnacja skóry, takież włosy niedbale związane tasiemką garbaty nos przywodziły skojarzenie raczej z zamorskimi krainami, niż łąkami Anglii.
Dotychczas odzywał się mało do swych współtowarzyszy i to raczej półgębkiem , częściej szepcząc coś do siebie lub nucąc pod nosem w obcym języku.
Jego ubiór składał się z poplamionej tu i ówdzie krwią koszuli, ciemnego kaftana, szerokich, fioletowych spodni i skórzanych butów, jakże innych od powszechnie noszonych ciżem.
Również miedziany kolczyk noszony w uchu był czymś rzadko widzianym wśród Sasów, czy Normanów.
Zapewne był Cyganem - o tym świadczył jego strój, nacja pogardzana, której nieco pobożni chrześcijanie się obawiali i od niej stronili, przynajmniej oficjalnie.
Gdy wzrok młodej lady padł na niego uniósł się ze zgniłej słomy i składajac wcale zgrabny ukłon przemówił :
- Jestem Roger szlachetna lady zwany również Corvo - słowa wypowiadał spiewnie rozciągając je - opiekuję się zwierzętami w naszym taborze, jesteśmy komediantami. A w tym lochu znalazłem się z powodu fałszywego oskarżenia. Miałem jakoby oszukiwać w kości, co jest nieprawdą klnę się na imię pana naszego Jezusa Chrystusa...
Pochylił głowę jakby czekając odpowiedzi po czym rzucił cicho do klęczącego obok :
- AsA Allahu an jadżala bajnakum wa bajnak al lazina adawajtum minhum nawaddataan wa- allahu Kadirun wa-Allahu. Ghafurun-wa Rahimun- słowa fragmentu sury Al Mumtahana gładko spłynęły z jego ust, na które wypełzł blady uśmiech, jeszcze bardziej uwydatniając rozbite wargi.
Ostatnio edytowane przez Arango : 26-01-2010 o 12:42.
|