Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2010, 12:03   #110
zgrzyt
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu
Tupik i Heinz - Handlarz zatarł ręce i uśmiechnął się co chcąc nie chcąc wyglądało na gest chciwca.

- Zwą mnie Gustaw. Wydaje mi się, że to powinno wystarczyć na początek naszej znajomości. Na pewno przy bliższym poznaniu chętnie opowiem wam o sobie więcej ale teraz jest to bez znaczenia, czyż nie?.


Na praktycznie wszystkie wasze oferty sprzedaży człowiek przecząco macha rękami.

- Nie skupuje teraz niczego. Ostatnio nie ma żadnych wojen ani konfliktów więc interes słabo się kręci.


W końcu zgodził się spojrzeć jedynie na naleśniki. Bardziej chyba dlatego, że był zwyczajnie głodny.

- Twardy z Ciebie handlarz mości niziołku. Twoje ceny są jednak zbyt mocno wygórowane. Kupie od Ciebie 2 naleśniki ale za oba dam łącznie nie więcej jak 3 srebrniki.

Ostatecznie rozmowa zeszła na temat Hieronima.

- Tak myślałem, że dobrze trafiłem. Widzicie panowie, w pewnym sensie mamy bardzo zbieżne cele. Przebywam w tej okolicy już od dłuższego czasu i widzę dokładnie co się święci. Coraz więcej śmiałków wędruje po okolicznych górach i niemalże na ślepo poszukuje grobu tego zacnego człowieka. Tutaj w osadzie zostaliście obecnie tylko wy i Rycerz Johan z mało mi mówiącej osady Rotheim. On jednak wydaje się wręcz nie wychodzić z karczmy ograniczając swoje poszukiwania do przesłuchiwania biednych wieśniaków, którzy z tego co mi wiadomo nic nie wiedzą. Bo gdyby wiedzieli to czy sami nie poszli by szukać tego grobu? Zwłaszcza, że nagroda za znalezisko jest zacna.


Handlarz spogląda na was z zaciekawieniem sprawdzając czy oby na pewno go słuchacie.

- No ale do rzeczy. Lada dzień zjawią się tutaj pielgrzymi, a razem z nimi to co interesuje mnie i was na pewno także czyli pieniądze.

Mówiąc ostatnie słowo handlarz uśmiecha się żarłocznie pocierając przy tym kciuk i znajdujący się obok palec tworząc tym bardzo charakterystyczny gest oznaczający mamonę.

- Teraz rozumiecie do czego zmierzam? To miejsce niedługo rozkwitnie życiem a ja jako osoba posiadająca wiele koneksji handlowych będę mógł z tego wyciągnąć duże korzyści. Niestety, żeby mój plan mógł się rozwinąć to potrzebuję teraz paru najemników, którzy zechcą dla mnie pracować.

Handlarz spogląda dosyć jednoznacznie na waszą broń

- Paru bardzo zdecydowanych i konkretnych wojowników. Jeżeli wiecie oco mi chodzi.


Chcecie coś odpowiedzieć jednak szybko wam przerywa.

- Pomyślcie. Nowe, ogromne karczmy pełne wygłodniałych i spragnionych pielgrzymów. Obszerne sklepy z pamiątkami i uzdrawiającymi specyfikami dla tych, którzy pragną zostać magicznie uzdrowieni. Kto wie? Być może zakon postanowi tutaj nawet zbudować klasztor. Zakonnicy natomiast też muszą z czegoś żyć, a wierzcie mi, że nie ograniczą się tylko do chleba i wody. A nawet jeśli to na samym tym będzie można zarobić krocie. Panowie, fortuna jest na wyciągnięcie ręki.


Mężczyzna po raz kolejny zaciera ręce. Jego wizja rozanieliła go tak bardzo, że z ust niemalże leci mu ślina.

- Jedynym problemem jest ten niech go cholera weźmie Sołtys. Ten zdzierca u mamił sobie, że to on zasiądzie na czele wioskowego biznesu. Zgodził się co prawda na współpracę ale co to za interes gdy chce dla siebie aż 90% zysków! Bez jego zgody na budowę natomiast nic nie zdziałam, zwłaszcza, że ma poparcie części chłopów. To jak będzie? Jesteście zainteresowani żeby pomóc mi go "przekonać" do właściwej decyzji? Co do szczegółów i waszej ewentualnej zapłaty jestem pewien, że się dogadamy.

W między czasie Tupik zagadywał siedzącą obok dziewczynę. Niestety, rozmowa ją także zbytnio nie zaciekawiła.

- Jaki adorator? Chyba nie mówisz o tym chowającym się za płotem mięczaku? Prędzej pocałuje żabę niż tego wstrętnego gnojka.



Tasselhof - Pijacy zauważyli Cię dopiero gdy znalazłeś się blisko nich.

- Hans! Patrz! Jaki niski człowiek!

Drugi nie skomentował. Spojrzał jedynie na Ciebie mglistym wzrokiem, po czym na butelkę i tak parę razy w kółko.

- Wiesz co Hans? Ty już lepiej dzisiaj nie pij.

Niezrozumiałe bulgotanie pod nosem jego towarzysza mogło świadczyć o tym, iż była to dobra rada. Z drugiej jednak strony jego kolega nie był jeszcze tak pijany by nie móc kląć i wymachiwać trzymanym w ręku nożem. Teraz dostrzegłeś, że ma sztylet i twarz człowieka, który nie zawaha się go użyć. Drugi kolega też jest uzbrojony w leżącą obok zgrabną siekierkę.

- Ty Hans, on coś do nas mówi.

Po tym jak określiłeś ich szanownymi panami obaj nieco karykaturalnie się wyprostowali

- Uuu....No jak tak to musi mi szanowny pan wybaczyć mój stan nietrzeźwości. Zawżdy razem z mym towarzyszem rozpijaliśmy tą o tę butelkę bliżej nieokreślonego trunku alkoholowego.
- O zabarwieniu śliwkowym z dodatkiem wsadu owocowego.


Wtrącił nagle ten drugi.

- Trochę kultury Hans. Szanowny pan nas o coś pyta. Nie przerywaj mu jak ostatni chamowaty pijak.
- Ty, Wiesz co?
- Co?
- Wkurwiasz mnie już.
- Ty mnie też.


Potem nastała chwila ciszy podczas której jeden z nich próbował drugiemu wymyślić jakąś ciętą ripostę. Ostatecznie skończyło się na niewyraźnym:

- No i chuj.

Rozmowa stanęła na chwilę w martwym punkcie. Ulryk zupełnie nie wiedział co odpowiedzieć więc tylko paskudnie się skrzywił, a potem spojrzał na Ciebie.

- A ty w zasadzie czego chcesz?
- No jak to czego chamie niemyty? Szanowny pan pytał czy nie widziałeś jakiego szkaradnego typa.
- Jakiegoś oprócz Ciebie?
- Jak to oprócz mnie? Uważasz się za lepszego ode mnie?!
- No ba! Mi kobita daje a Tobie nie chce!
- Morda! Zaraz, a może chodzi o tego w pelerynie i kapeluszu co żem go w nocy widział?!
- Przestań pieprzyć, pijany byłeś i Ci się wydawało.
- Toć prawdę mówię jak tu stoję! Wpierw to żem pomyślał, że jaki duch czy widmo a potem, że to jednak człek ale cały ubrany na czarno.
- Od rana nawijasz to samo. Łeb mnie już od tego boli.
- Nie wierzysz?! Przecież Ciebie bym nie okłamał!
- Nie?
- No dobra, ale nie w takiej sprawie!


Resztę Twoich pytań chyba zignorowali.
 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 27-01-2010 o 12:24.
zgrzyt jest offline