Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2010, 14:31   #20
Maciekafc
 
Maciekafc's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znany
Spadochroniarz podczołgał się do żywopłotu. Wszechobecna ciemność powoli stawała się nie do wytrzymania. Mimo nieustających wybuchów, iluminacji, najbliższa okolica była pogrążona w mroku, a płynące dźwięki tylko dodawały upiornego klimatu. Greg ostrożnie rozwarł pokręcone gałązki żywopłotu i spróbował dostrzec coś, co pomogłoby mu w ustaleniu, i tak już kiepskiego, położenia w sytuacji.

Mimo niedużej widoczności, można było dostrzec wszystko, co zdarzyło się na ten dróżce. Martwy żołnierz leżał na pasie trawy pośrodku dwóch, wyjeżdzonych pasów ziemi. Nieopodal leżał motor, z którego unosił się rzadki, jasny dym. Sheen wydał z siebie cichy oddech ulgi. Żadnego szwaba nie było na horyzoncie. Pal licho, że żadnego żywego Amerykanina też. Żył i w najbliższych chwilach nie zanosiło się na czułe pożegnanie z życiem.. Wnet usłyszał dwa, głośne...zbawienne okrzyki. Najpierw był 'flash'.. w głębi ducha wykrzyczał 'thunder!', lecz chwilę później do jego uszu doleciał i ten okrzyk. Nadzieja zagościła w jego sercu, teraz za wszelka cenę trzeba odnaleźć swoich..Skupiony na obserwacji drogi, w jednej chwili zauważył znaczny blask odpalanej zapalniczki i czerwony punkcik żarzącego się papierosa. Spostrzegł to po drugiej stronie wiejskiej dróżki, zza rzadkiego żywopłotu, właśnie stamtąd doleciał go 'grzmot'.

Black znieruchomiał. "Kto to... kurwa... jest? - zapytał w myślach. Nim zdążył sam sobie odpowiedzieć, prowizoryczną ciszę rozwiał huk wystrzału. Innego, nieznanego mu. Zaraz potem głośny jęk... czerwony punkcik powoli znikał. Chłopak pospiesznie zasłonił wyrwę w żywopłocie i złapał mocniej swojego Garanda. Zimne kropelki potu pojawiły się nad gęstymi brwiami.

Co robić, co robić? Gorączkowo przez głowę chłopaka przebiegały tysiące myśli, planów, obrazów. Najwięcej było lęków i strachu.. Greg nie był zwolennikiem podejmowania szybkich, nieprzemyślanych kroków. Zwykle na szybko, nie można było podjąć cholernie słusznej decyzji. Działanie pod presją zwykle kończyło się niedobrze dla karciarza. Chłopak przykucnął w trawie, wytężając wzrok. Mniej, więcej ustalił pozycję strzelca. Chwilę później dostrzegł strzelca. Jakieś piętnaście.. może dwadzieścia metrów przed nim, leżał zamaskowany w trawie Niemiec. W nieprzeniknionych ciemnościach trudno było dostrzec jego feldgrau.

Zadziałał mechanicznie, instynktownie. Nagły napływ adrenaliny sprawił, że zupełnie zniknął ból rannej ręki. Powoli przyłożył oko do przyziernika. Wziął głęboki oddech. Nigdy przedtem nie zabił człowieka, ba..stronił od użycia siły. Teraz miał pozbawić kogoś życia.. Jeden, drugi oddech nie pozbawiły drżenia rąk. Odległość wcale nie była duża, ale z pewnością można było i z takiego bliska spudłować. W jego głowie teraz huczały słowa wielokrotnie powtarzane w obozie - 'kill.. or be killed... it all depends on you'

Wycelował w troszkę poniżej głowy. Kilkukrotnie mrugnął oczyma.. Czas, mimo, że bardzo powoli, to jednak gnał naprzód.. w każdej chwili hitlerowiec mógł się odwrócić i pospiesznie zakończyć rozważania Sheena. Jakby na zawołanie, Niemiec odwrócił głowę. Zaskoczony Greg nacisnął spust.. drugi raz.. i zamknął oczy..
 

Ostatnio edytowane przez Maciekafc : 28-01-2010 o 14:35.
Maciekafc jest offline