Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2010, 18:30   #35
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Słysząc raport Jarena Mallai wrócił do swej normalnej formy, czyli młodego, dobrze zbudowanego mężczyzny z lekko dzikim wyglądem. Wolał nie wzbudzać swym wyglądem zbytnich emocji. Po wejściu do chaty odezwał się w końcu do chłopa
- Do elfa to mi raczej daleko. Jak się nazywacie?
- Tarbee -
znów się nerwowo rozejrzał - No panoćki, wchodźcie do środka, a bo co. Elfy jeszcze przylezą.
- Co z tymi elfami, że się ich tak boicie?
- Ano uwzięły się na nas. Diabli jego wiedzą o co im chodzi. Ponoć im kawał lasu wyrąbaliśmy, jakiegoś świętego ponoć.

Druid pokiwał głową i westchnął ciężko
- A nie trzeba było przed wyrąbywaniem się z nimi dogadać, gdzie można ciąć? Długo was już męczą?
- A ze dwa miesiączki będzie. Próbowalim z Daggerfall se zgadać, ale nikt nie wrócił.
- Może uznali, że nie opłaca się wracać? Nie próbowaliscie uciekać?
- Mój tu dom. Z dziada, pradziada. Mam to opuscić? Dziadkowiznę na ugór zostawić? Nie godzi se to.
- I czym ją będziesz uprawiał? Twój muł raczej do niczego się nie nadaje
- A no, ale przetrwamy to. Elfy odejdą, my pomoc od miasta dostaniem. Oj -
machnął ręką - nie jedną klęskę przeżylim, to i tą przetrwamy.
- Kiedy odejdą? Ile wiosen ci minęło, Tarbee?
- A no kiedyś im chyba przejdzie. Bywali tu bandyci i oni też odeszli. Odejdą to i elfy. -
rozmówca wyglądał na mniej więcej 60-letniego człowieka.
- Elfy są o wiele bardziej cierpliwe. Nie wyniosą się pewnie, dopóki was nie zamęczą na śmierć. Powinniście uciec, choćby ze względu na twoją córkę - uśmiechnął się do dziewczyny
- Ano, ale wygladącie na takich co mieczem wojują. Może wy byście nam pomogli, he?
- Pomóc wam się stąd wynieść? To chyba nie byłby taki problem
- Nie no panocki, wiosce pomóc, te elfy przegnać jakowyś.
- Jakiej wiosce?
- Ossinghton, a to nie daleko, z parę stajen dalej na północ
- Hmm, można się nad tym zastanowić... Macie coś do jedzenia?
- Oj nie za bardzo. Jesce z tydzień a muszę ziarno na odsiew wziąść.
- Świetnie... I jeszcze chcecie tu siedzieć? Niebezpiecznie, jedzenia brakuje, a wy nawet nie myślicie o przeniesieniu się?
- A gdzie pójdziem, skoro tu wszędzie elfy i jeździec?
- To jakim cudem nam udało się tu przejść niby?
- Ano to wyście jeźdźca nie spotkali?
- Spotkali, ale uciekł
- No to panoćka moze tego jeźdźca ubiją co? Albo pogonią?
- Zastanowimy się nad tym. Wolałbym raczej dowiedzieć się najpierw, co on tu robi
- Jak tam wolita panoćki
- Kiedy pojawiła się ta zjawa?
- A z jakieś dwa miesioczki
- Czy to nie przypadkiem wtedy, kiedy wycięliście tamten święty las?
- No jakoś tak ja tam se na magii długich nie znam. Ale pewnie nic dobrego tam nie ma. Oj nie potrzebnie ten las wycinalim, oj niepotrzebnie, no ale domy trza budować. Drewno mamy kupować, jak las po nosem? -
zaczął marudzić nieco,
- To myślcie, do cholery! - Mallai się zirytował - Pewnie nawet nie spojrzeliście, tylko wycięliście pierwsze lepsze drzewa bez zastanowienia, co?
- A pierdolita bez zastanowienia -
rzachnął się chłop - Przyjdzie taki z miasta i myśli, że na ciemniaków trafił. A co cały las ma być niby tfu - splunął - święty?
Z gardła mężczyzny wydobył się złowrogi, zwierzęcy warkot - Skoro bierzesz mnie za miastowego, naprawdę musisz być ciemny. Pewnie dogadanie się z elfami było niemożliwe, co? - zrobił krok w stronę wieśniaka
- A co mi tu za burdy w domu urządata?! Won mi z chałupy! - chłop się zdenerwował. Kolejny raz spłunął - Przyjdzie mi taki i mnie straszy w domu. Moim domu!
- Najwyraźniej chcesz tu po prostu zdechnąć. Dobra kara za taką głupotę i świętokradztwo. Żegnam -
Mallai odwrócił się i ruszył do drzwi
 
Sindarin jest offline