Bordin
Kiedy ekipa usiądzie w jednym miejscu, staję za drzewem, ale go nie dotykam!, i patrzę czy ktoś nie idzie. Jeśli już będę uspokojony, że nie wylezie nam tu jakiś skrytobójca to siadam z resztą kompanii i poprawiam bandaż na krwawiącej nodze, mówiąć:
- Pieprzyć tego małego gnoja! - spluwam obok i zgrzytam zębami - K*rwa, Aegon, weź mię z tym pomóż, bo cholera prędzej sobie tę goleń amputuję niż opatrzę! A szkoda by tracić nogę z powodu dziurki w łydce.
Rozglądam się po innych i uśmiecham:
- No to żeśmy im pokazali! I nawet nienajgorzej wyszli! Jeden trup, jeden zaginiony, jeden ranny i jest jak trza! - zacieram łapy i sięgam do sakiewki, którą zdobyłem, przeliczając jej zawartość od razu na to, co mogę kupić za ten szmal. Narazie nic i nikt mnie nie ob-cho-dzi!.
__________________ - Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku! |