Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2010, 22:15   #43
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Argo nie brał udziału w bójce i rad był, że Opiekunki rozdzieliły walczących.

Odejście zaś aerdanida zasmuciło skrzadło. Przez chwilę walczył z chęcią, aby towarzyszyć swemu bratu, lecz powstrzymał się. Nie skreślał bowiem grupy, w której była sprytna gatti, szanowany mądry feniks i inni mniej znani mu bracia. Wyrzuty Az'khasa przypomniały ognikowi o lustrze, które zaniepokoiło go od razu. Uznał w końcu, iż nastała dogodna chwila, by podzielić się swymi wątpliwościami.

- Czy lustro nie sprowadza tylko kłopotów? - zapytał, troszkę nierozważnie, wodząc przy wzrokiem za bratem - Przemieniając braci, uzdrowimy ich, lecz skarzemy na wygnanie.

Śmierć bowiem była owszem straszna, lecz o wiele straszniejsza zdawała się rozłąka. Jako skrzadło ufał, że część jego będzie kiedyś żyła w młodszych pokoleniach ogników, opuszczony natomiast byłby tej szansy pozbawiony, jak również obecności swych sióstr i braci. Z tego też powodu, z samotności, grota i zamrożone w niej istoty wzbudzały strach i współczucie w ogniku.

- Nie mamy innego wyjścia. - ucięła twardo Babcia - Tylko lustro jest w stanie wyleczyć kogokolwiek. Leczenia innych Salartus nie pomagały, a zdarzały się przypadki w których próby leczenia przez potężnych Salartus, kończyły się śmiercią bądź odejściem od zmysłów leczących i leczonych. Jako gatunek mamy tylko możliwość znalezienia Lustra. - podsumowała.

Druga z Opiekunek dodała krzepiąco:
- Nie mamy pewności, czy proces przemiany jest konieczny i... - spauzowała w poszukiwaniu odpowiedniego słowa - nieodwracalny. Dlatego też będziemy kontynuować eksperymenty, choć jak dotąd nie przyniosły żadnych pozytywnych rezultatów. A trwają już ponad pół roku. Może lustro to odmieni.

Argo nie oponował, zamigotał tylko na znak, że zrozumiał.

Babcia w końcu sprowadziła dyskusję do głównego tematu wizji. Jeszcze raz wspomniała o niebezpieczeństwach i możliwości rozstania, które w żadnym wypadku nie przysparzało ujmy na honorze. Na podróż podarowała im również niezwykły skarb. Zwróciła się z prośbą do Asco i lykarynów, pozostałym rasom dając czas do namysłu nad uczestnictwem w wyprawie.

Argo bynajmniej nie zrezygnował z dalszej wędrówki. Ostrożnie nawet postanowił zabrać głos w temacie wizji, choć zdawał sobie sprawę, że w grupie są bardziej doświadczeni od niego Salartus. Zdecydował się mówić otwarcie, choć ich grono powiększyło się o kolejnych braci i siostry. Skoro jednak Babcia nie wyrzuciła nikogo z groty uznał, że nie sam również nie ma powodów do niepokoju.

-Przepowiednia nie pomaga nam wielce - uznał niepewnie ognik - Choć wciąż pozostaje świeża w mej pamięci i mógłbym ją na życzenie raz jeszcze odtworzyć, nie znajduje w niej przydatności. Nie większej niż gdybym zobaczył zamiast niej tą grotę i nas zebranych. -wyznał szczerze, gdyż nie potrafił dostrzec tej nikłej różnicy między teraźniejszością, a przyszłością.

-Nie gniewajcie się Opiekunki, lecz czy nie warto się przyjrzeć sprawie z drugiej strony? Powiadano, że wodni Salaryni, płynęli pod prąd wielkiej rzeki, by tam założyć swe królestwo. Mawiali, że u źródła leży mądrość, nie zaś morskich odmętach - równie odległych, co niepewnych i mętnych. - skrzadło wygłosiło kolejny fragment z opowieści gromadzonych przez swe plemię.

-Nimfą z wizji musiała być Broo. - podjął szybko wątek - Może odwiedzając miejsca związane z nią lepiej zrozumiemy tak nimfę, jak i przepowiednie. Czy wiecie Opiekunki, wśród jakich bagien żyła Broo?

-Jest nam znane to miejsce. - po chwili milczenia i wymiany spojrzeń głos zabrała jedna z Opiekunek - Nimfy żyły na skraju gór i nizinnych dolin. Pośród bagien, przez które przepływała potężna rzeka. Bagienne siostry Silesia zwały swą krainę.

-A czy...?

-Nie - Babcia przerwała, jakby odgadując myśli skrzadła - od dawna nie widziałyśmy żadnej z nich. Nie wiemy gdzie i czy jeszcze żyją na tym świecie, ani tym bardziej, gdzie mieszkają.

-Może Broo wróciła tam, skąd odeszła? - powiedział z nadzieją - Ja bym wrócił do mych dziecięcych miejsc, gdybym miał ku temu okazję. A może ludzie z którymi się zadała właśnie tam mieszkają. Nas już tam nie ma, ale domy pozostały. Musiało być tam sporo pięknych drzew, a przecież nawet człowiek nie pogardziłby chyba dobrym chroniącym od deszczu i wiatru pniem starego drzewa. Myślę, że powinniśmy odwiedzić to miejsce jeśli nadarzy się okazja.

Gdy sprawa zeszła na samą wizję lustra skrzadło ponownie zabrało głos.
-Niepokojący był flakonik odbity w tym lustrze. Skoro zwierciadło było tylko szkatułką i zostało rozbite, jak dowiemy się czego szukać? - stwierdził Argo, zapominając, że widzieli przyszłość, nie przeszłość - Wewnątrz natomiast było coś, czego nie zdołałem dostrzec, albo ktoś. Czy możliwe, żeby istniały Salartus nawet Wam nieznane? Takie umiejące zmieniać jedne stworzenie w drugie? Tak, wszak jeśli to się opanuje, czemu nie potrafić zamieniać chorego ciała na zdrowy odpowiednik.

-Znamy wszystkie rasy, które mogliście poznać, a także te, które zaginęły przed wiekami. - odparła Opiekunka - Lecz wciąż, nawet w dzisiejszych czasach odkrywamy związki między braćmi i siostrami, które przysparzają wielu korzyści naszej społeczności. Nie, nie potrafimy potwierdzić, lub zaprzeczyć, że istniała istota lub istoty zdolne do opisywanych czynów.

-Amure wiedziała - przerwała siostrze Babcia - Znała istotę zdolną stworzyć przedmiot który znamy pod postacią Lustra Amandy. Niestety tylko ona, nikt nie potrafi odtworzyć jej dzieła, a czasu jest coraz mniej. Miałam nadzieję, że podczas rytuału zobaczymy naszą siostrę, lecz Amure nie pojawiła się. Nie mamy innych wskazówek niż legenda o lustrze i dzisiejsza wizja.

-Może zamiast lustra poszczęści nam się znalezienie śladów jego twórcy. - wysnuł pokrzepiający wniosek ognik - Musi żyć z dala od wszystkich, skryty pośród ludzi. Gdyby był wśród nas, nie wierzę, że nie ujawniłby się wiedząc o cierpieniu swych braci. Nie zaszkodzi na powierzchni mieć oczy otwarte.

*
Jeśli ktoś potrzebuje, ognik mógłby powtórzyć obrazy z wizji.
Argo rozważa odwiedzić miejsce gdzie mieszkała nimfa.
Proponuje, by wypatrywać również w wędrówce śladów bytności innych Salartus na powierzchni opanowanej przez ludzi.
 

Ostatnio edytowane przez Glyph : 30-01-2010 o 20:14. Powód: Troska o wyskubywane ziarenka piasku :)
Glyph jest offline