| Argo nie brał udziału w bójce i rad był, że Opiekunki rozdzieliły walczących.
Odejście zaś aerdanida zasmuciło skrzadło. Przez chwilę walczył z chęcią, aby towarzyszyć swemu bratu, lecz powstrzymał się. Nie skreślał bowiem grupy, w której była sprytna gatti, szanowany mądry feniks i inni mniej znani mu bracia. Wyrzuty Az'khasa przypomniały ognikowi o lustrze, które zaniepokoiło go od razu. Uznał w końcu, iż nastała dogodna chwila, by podzielić się swymi wątpliwościami.
- Czy lustro nie sprowadza tylko kłopotów? - zapytał, troszkę nierozważnie, wodząc przy wzrokiem za bratem - Przemieniając braci, uzdrowimy ich, lecz skarzemy na wygnanie.
Śmierć bowiem była owszem straszna, lecz o wiele straszniejsza zdawała się rozłąka. Jako skrzadło ufał, że część jego będzie kiedyś żyła w młodszych pokoleniach ogników, opuszczony natomiast byłby tej szansy pozbawiony, jak również obecności swych sióstr i braci. Z tego też powodu, z samotności, grota i zamrożone w niej istoty wzbudzały strach i współczucie w ogniku.
- Nie mamy innego wyjścia. - ucięła twardo Babcia - Tylko lustro jest w stanie wyleczyć kogokolwiek. Leczenia innych Salartus nie pomagały, a zdarzały się przypadki w których próby leczenia przez potężnych Salartus, kończyły się śmiercią bądź odejściem od zmysłów leczących i leczonych. Jako gatunek mamy tylko możliwość znalezienia Lustra. - podsumowała.
Druga z Opiekunek dodała krzepiąco:
- Nie mamy pewności, czy proces przemiany jest konieczny i... - spauzowała w poszukiwaniu odpowiedniego słowa - nieodwracalny. Dlatego też będziemy kontynuować eksperymenty, choć jak dotąd nie przyniosły żadnych pozytywnych rezultatów. A trwają już ponad pół roku. Może lustro to odmieni.
Argo nie oponował, zamigotał tylko na znak, że zrozumiał.
Babcia w końcu sprowadziła dyskusję do głównego tematu wizji. Jeszcze raz wspomniała o niebezpieczeństwach i możliwości rozstania, które w żadnym wypadku nie przysparzało ujmy na honorze. Na podróż podarowała im również niezwykły skarb. Zwróciła się z prośbą do Asco i lykarynów, pozostałym rasom dając czas do namysłu nad uczestnictwem w wyprawie.
Argo bynajmniej nie zrezygnował z dalszej wędrówki. Ostrożnie nawet postanowił zabrać głos w temacie wizji, choć zdawał sobie sprawę, że w grupie są bardziej doświadczeni od niego Salartus. Zdecydował się mówić otwarcie, choć ich grono powiększyło się o kolejnych braci i siostry. Skoro jednak Babcia nie wyrzuciła nikogo z groty uznał, że nie sam również nie ma powodów do niepokoju.
-Przepowiednia nie pomaga nam wielce - uznał niepewnie ognik - Choć wciąż pozostaje świeża w mej pamięci i mógłbym ją na życzenie raz jeszcze odtworzyć, nie znajduje w niej przydatności. Nie większej niż gdybym zobaczył zamiast niej tą grotę i nas zebranych. -wyznał szczerze, gdyż nie potrafił dostrzec tej nikłej różnicy między teraźniejszością, a przyszłością.
-Nie gniewajcie się Opiekunki, lecz czy nie warto się przyjrzeć sprawie z drugiej strony? Powiadano, że wodni Salaryni, płynęli pod prąd wielkiej rzeki, by tam założyć swe królestwo. Mawiali, że u źródła leży mądrość, nie zaś morskich odmętach - równie odległych, co niepewnych i mętnych. - skrzadło wygłosiło kolejny fragment z opowieści gromadzonych przez swe plemię.
-Nimfą z wizji musiała być Broo. - podjął szybko wątek - Może odwiedzając miejsca związane z nią lepiej zrozumiemy tak nimfę, jak i przepowiednie. Czy wiecie Opiekunki, wśród jakich bagien żyła Broo?
-Jest nam znane to miejsce. - po chwili milczenia i wymiany spojrzeń głos zabrała jedna z Opiekunek - Nimfy żyły na skraju gór i nizinnych dolin. Pośród bagien, przez które przepływała potężna rzeka. Bagienne siostry Silesia zwały swą krainę.
-A czy...?
-Nie - Babcia przerwała, jakby odgadując myśli skrzadła - od dawna nie widziałyśmy żadnej z nich. Nie wiemy gdzie i czy jeszcze żyją na tym świecie, ani tym bardziej, gdzie mieszkają.
-Może Broo wróciła tam, skąd odeszła? - powiedział z nadzieją - Ja bym wrócił do mych dziecięcych miejsc, gdybym miał ku temu okazję. A może ludzie z którymi się zadała właśnie tam mieszkają. Nas już tam nie ma, ale domy pozostały. Musiało być tam sporo pięknych drzew, a przecież nawet człowiek nie pogardziłby chyba dobrym chroniącym od deszczu i wiatru pniem starego drzewa. Myślę, że powinniśmy odwiedzić to miejsce jeśli nadarzy się okazja.
Gdy sprawa zeszła na samą wizję lustra skrzadło ponownie zabrało głos.
-Niepokojący był flakonik odbity w tym lustrze. Skoro zwierciadło było tylko szkatułką i zostało rozbite, jak dowiemy się czego szukać? - stwierdził Argo, zapominając, że widzieli przyszłość, nie przeszłość - Wewnątrz natomiast było coś, czego nie zdołałem dostrzec, albo ktoś. Czy możliwe, żeby istniały Salartus nawet Wam nieznane? Takie umiejące zmieniać jedne stworzenie w drugie? Tak, wszak jeśli to się opanuje, czemu nie potrafić zamieniać chorego ciała na zdrowy odpowiednik.
-Znamy wszystkie rasy, które mogliście poznać, a także te, które zaginęły przed wiekami. - odparła Opiekunka - Lecz wciąż, nawet w dzisiejszych czasach odkrywamy związki między braćmi i siostrami, które przysparzają wielu korzyści naszej społeczności. Nie, nie potrafimy potwierdzić, lub zaprzeczyć, że istniała istota lub istoty zdolne do opisywanych czynów.
-Amure wiedziała - przerwała siostrze Babcia - Znała istotę zdolną stworzyć przedmiot który znamy pod postacią Lustra Amandy. Niestety tylko ona, nikt nie potrafi odtworzyć jej dzieła, a czasu jest coraz mniej. Miałam nadzieję, że podczas rytuału zobaczymy naszą siostrę, lecz Amure nie pojawiła się. Nie mamy innych wskazówek niż legenda o lustrze i dzisiejsza wizja.
-Może zamiast lustra poszczęści nam się znalezienie śladów jego twórcy. - wysnuł pokrzepiający wniosek ognik - Musi żyć z dala od wszystkich, skryty pośród ludzi. Gdyby był wśród nas, nie wierzę, że nie ujawniłby się wiedząc o cierpieniu swych braci. Nie zaszkodzi na powierzchni mieć oczy otwarte. *
Jeśli ktoś potrzebuje, ognik mógłby powtórzyć obrazy z wizji.
Argo rozważa odwiedzić miejsce gdzie mieszkała nimfa.
Proponuje, by wypatrywać również w wędrówce śladów bytności innych Salartus na powierzchni opanowanej przez ludzi.
Ostatnio edytowane przez Glyph : 30-01-2010 o 20:14.
Powód: Troska o wyskubywane ziarenka piasku :)
|