Słysząc słowa obcego Melkor poczuł ulgę. Sytuacja w jakiej się znalazł nie była najkorzystniejsza i należało z niej wybrnąć. Propozycja wydawała się rozsądna. Bandyci nie zdobyli by się na tyle uprzejmości. Postanowił nie zrażać do siebie obcych i zachować się w możliwie najbardziej pokojowy sposób. Być może będzie mógł się do nich przyłączyć. Bycie w grupie przyda się gdy spotka prawdziwe czarne charaktery.
- Nie musicie się obawiać niczego z mojej strony- zawołał
- Nie będę stawać wam na drodze , możemy razem zbadać to miejsce
Poczym zrobił kilka niepewnych kroków w ich stronę licząc że zrobią to samo. |