Wątek: [DnD FR]Okruchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2010, 12:28   #31
Chester90
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
Cario wraz z Iru szedł w kierunku domu alchemika. Z faktu, że nie towarzyszą im Anna z odczarowanym drowim magiem, wyciągnął wniosek, że najwyraźniej postanowili udać się jednak przeszukać dom rozpusty. Głupota. Przecież i tak najpewniej budynek spłonął w pożarze. No, ale to nie jego sprawa. Jeśli kobieta chciała iść na darmo w środek walk to on nie zamierza za nią tęsknić. Miał własne problemy.

Droga do obranego przez nich celu była szczerze powiedziawszy dziwna. Skrytobójca nie przywykł do takiej ciszy w trakcie podróży przez miasta podmroku. Gdzie się podziały patrole straży? Czmu nikt nie podróżował ulicami? Czyżby wszyscy mieszkańcy zdążyli już uciec z miasta przed demonami? Cario nie potrafił odpowiedzieć na te pytania. Wiedział jednak, że im szybciej wyniesie się z tego miasta, tym szybciej będzie mógł odetchnąć z ulgą.

Nagle w oddali usłyszał wybuch i chmura ognia uniosła się z nad miasta i pomknęła ku sklepieniu jaskini. Tam po prostu zniknęła. Jednak otaczającej ich najbliższej ciszy wciąż nie mącił nawet najdrobniejszy dźwięk. Coś tu było nie tak jak powinno, czuł to.

Droga prowadziła teraz przez resztki targowiska. Widać było tutaj ślady pośpiechu i resztki straganów. Najwyraźniej kupcy opuszczali to miejsce w popłochu. Jednak zdążyli jeszcze zatroszczyć się o magiczny towar. Jedyną przydatną rzeczą wypatrzoną przez tancerza cieni, był jeden z plecaków podróżnych, który zarzucił sobie na ramiona. Może jeszcze się przydać.

Wtedy usłyszał szelest. Cario natychmiast odwrócił się w stronę źródła dźwięku z ręką na rękojeści miecza. Jeszcze go nie dobywał. Czuł, że Iru za jego plecami szuka tego czegoś co spowodowało szelest po przeciwnej stronie. Jednak jedyne co drow widział była ściana ciemności nie do przeniknięcia. Ciemności przez, której nie mógł się przebić wzrokiem. To nie było normalne. W jego ręku momentalnie pojawiła się broń. W tej samej sekundzie usłyszał głos Iru, który najwyraźniej też doszedł do wniosku, że dzieje się coś dziwnego.

- Możesz jakoś rozproszyć tę ciemność? – spytał. Jednak odpowiedzi nie zdążył otrzymać, bowiem z mroku wyskoczył jakiś stwór, a mrok utworzył wokół całej trójki pierścień. Jakoś dziwnie to wszystko kojarzyło się z areną. Wtedy z ciemności napłynął głos, który potwierdził obawy skrytobójcy i wyjaśnił zasady groteskowej gry. Cholera. Znów stał się zabawką w czyichś rękach. Jednak tym razem był uzbrojony i gotowy do walki.

Cario skupił uwagę na groteskowym stworze. Kupa jakiegoś mięsa z wrzodami i mnóstwem oczu. Z jego ciała kapała jakaś ropa, która w zetknięciu z ziemią parowała i dymiła. Kwas. Nie dobrze będzie trzeba uważać. Zamiast rąk stwór miał macki i szczypce. Będzie ciężko. Iru dodał swoje spostrzeżenia i nazwał tego stwora. Pewnie już się z nim zetknął, albo o nim czytał.

- Zajmij go czymś. – szepnął do maga. – Przywołaj jakieś stworzenie albo rąbnij jakimś czarem. Byle porządnie. Ja spróbuję go zajść od tyłu.

Po tych słowach skrytobójca ruszył półkolem w kierunku stworzenia. Zobaczymy jak wytrzymałe na ciosy jest to plugastwo. Skradając się pomyślał, że dobrze by było chociaż na chwilę stać się niewidzialnym. Wtedy walka stałby się łatwiejsza. Skradziony pancerz najwyraźniej odczytał myśli swojego nosiciela. Zaczął delikatnie wibrować i stwór, którego Cario chciał zaatakować wydał z siebie odgłos zdziwienia. Łotrzyk stał się niewidzialny, ładną zabawkę sobie przywłaszczył od Shemshala. Szedł dalej próbując zajść stwora od tyłu by móc lepiej wyprowadzić atak.
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.
Chester90 jest offline