Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2010, 13:24   #135
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
"Profil pana wcześniejszej działalności" to było urocze określenie na powiedzenie trzeba kogoś zabić. W KGB takie osoby nazywały się "Trojka" ... akurat on pracował dla CIA w podwójnej roli, zbierał informacje, ale jeżeli było potrzeba, to właśnie on ... i jemu podobni likwidowali konkretne cele. To właśnie jedna z akcji w dżungli Kolumbii doprowadziła do pierwszej styczności z nadprzyrodzonym. I jak wydawało się tamten facet nadal miał ochotę odzyskać swoją koszulę. David uśmiechnął się do swoich wspomnień. Teraz wyglądało to zupełnie inaczej ... był martwy. Jego dawni pracodawcy musieli tego być pewni.

Ze spokojem wysłuchał wszystkich dostępnych informacji. Wydawało się, że nie powinno być większych problemów. Rutynowa akcja. Brak pytań tylko potwierdzał jego przypuszczenia, podniósł się ze swojego miejsca i wraz z innymi ruszył ku wyjścia z pomieszczenia. Rozmowa, która doleciała do jego uszu, była dość ciekawa ... ale jednocześnie nic w tym momencie mu nie mówiąca.

Zapotrzebowanie nie było jego zdaniem wielkie. W dżungli należało poruszać się szybko, sprawnie i cicho. Nie miał jakiś nadzwyczajnej wiedzy z survivalu, nigdy nie była mu potrzebna. Akcje były raczej krótkie. Co innego wiedzieć jak się ukryć w dżungli. CIA wynajęło do tego celu pewnego Indianina. Oni byli w tym niesamowici. Potrafili dosłownie wtopić się w dżunglę. Nigdy nie osiągnął ich poziomu, ale potrafił sobie poradzić. I od tego czasu miał jedną mantrę: "W dżungli nie ma miejsca dla amatorów".

Z przyzwyczajenia poprosił o czarny sort mundurowy USA, łącznie z butami wojskowymi. Dodatkowo wziął kominiarkę. Dobór kolorów to była podstawa, po co ułatwiać wrogom zadanie. Z broni dodatkowej poprosił o Colta 1911A i nóż typu bowie, jako broń podstawową zażyczył sobie Colta 635. Był on krótki, z dobrym efektywnym zasięgiem, całkiem sporym magazynkiem i dobrą siłą obalającą.

Czekając na sprzęt wojskowy, zaczął się przebierać w odpowiednim pomieszczeniu. Zdjął swój krzyżyk i chwilę trzymał go w ręce. "Mogę dziś potrzebować pomocy ... ". Po kilku minutach, krzyżyk ponownie znalazł się na szyi. Czasami szczęściu trzeba było dopomóc.

Po kilkunastu minutach był gotowy i wystarczyło teraz tylko poczekać na początek akcji. Wypadało jednak zrobić przynajmniej jeszcze jedną rzecz

Znalezienie Azjaty nie było wcale tak problematyczne jak mogłoby się wydawać. Agencja wcale nie była taka duża. Po kilku minutach odnalazł go. Tamten zajmował się swoim sprzętem i nie zwracał na nic uwagi.

-Witaj, mamy razem pracować więc uznałem, że dobrze by było gdybyśmy choć trochę się poznali -
odezwał się David do Azjaty. Starał się mówić spokojnie i jak najbardziej przyjacielskim tonem. Nie było sensu robić sobie kolejnego rywala, czy wkurzonej osoby, jeden policjant był wystarczający.

-I w związku z tym? - nie przerwała sprawdzania swojego sprzętu.

-Przyszedłem porozmawiać. Może dowiedzieć się czegoś o sobie nawzajem. Silne i słabe strony. Zawsze to może pomóc w trakcie akcji -


-Mój profil psychologiczny pewnie jest u Świra. Profil wytrzymałościowy i fizyczny też. Twoje tam są?-

-Dopiero zacząłem pracę i nie robili mi żadnych testów, więc wątpię. Chyba, że mają pokątnie załatwione z poprzedniej roboty – David zastanowił się czy to było w ogóle możliwe? Czy ich wpływy sięgały na tyle głęboko, żeby uzyskać jego teczkę? Może jej części, jeżeli firma uznałaby, że współpracuje z jakimiś przestępcami mogliby ujawnić części, żeby pomóc w śledztwie. W innym wypadku raczej nie … woleli takie sprawy załatwiać samemu, jednakże dzisiaj widział obraz z rosyjskiego satelity, więc wszystko było możliwe.

- Więc mocne i słabe strony są najmniej ważną sprawą. jednak i tak nie ma to znaczenia. Zgodnie z wytycznymi zadania funkcjonujemy jako niezależne jednostki.-

-Hmm z pewnością ... od dawna w tym siedzisz?- spróbował trochę zmienić temat rozmowy, gdyż ta jak na razie była trochę denerwująca. Odpowiedzi były krótkie, ale facet nawet nie raczył na niego spojrzeć. Ktokolwiek inny przynajmniej oderwał by wzrok na chwilę od roboty.

- Zabijam ludzi od 16 lat, jeżeli to rozumiesz przez "w tym".-

-To brzmi strasznie ... zimno, ale generalnie o to mi chodziło ... 16 lat, po twoim wyglądzie bym tego nie powiedział, ale to straszny szmat czasu – przynajmniej po części Mallory wyraził swoje obawy, ale była to też odpowiedź na pewne kwestie. Azjata nie mógł być starszy od niego, musiał więc zacząć zabijać jako dziecko. Jaki wpływ na psychikę dziecka ma zabicie człowieka? Jaki wpływ to może mieć na psychikę dorosłego? Stres pola walki … inne psychozy. Nie był psychologiem, nawet nie chciał za takiego uchodzić, pewne rzeczy były jednak jasne. Niektórzy budowali wokół siebie „mury” żeby odgrodzić się od świata. Ten tutaj wzniósł je chyba bardzo wysokie i bardzo grube. Skupiał się całkowicie na zadaniu, ignorując wszystko inne … tylko czy w ten sposób jeszcze żył, czy było to już tylko i wyłącznie istnienie? Mallory wątpił, żeby miał on jeszcze jakieś sny czy marzenia i to wydało mu się straszniejsze od śmierci. Niedawno uważał Steina za coś … nienaturalnego, ale Stein miał jakieś swoje cele, pewnie też i marzenia. Był pod tym względem żywy … w końcu nawet zwierzęta śniły i była to jedna z rzeczy jakie czyniła żywym. Sny, cele, marzenia … pozwalały przechodzić kolejne dni … pomagały, kim byliśmy bez nich? Cyborg … ta ksywa była bardziej trafna, niż mógł się spodziewać

- Ksywa nie wzięła się z powietrza. -
zamek metalicznie szczęknął. Jego głos również był płaski, praktycznie bez intonacji, jakby słowa recytował syntezator mowy. Nie wykonywał żadnych zbędnych ruchów, nie miał mimiki twarzy... Wygląda jakby nie było w nim nic ludzkiego.

-Jasne ... miło się w takim razie gadało ... zobaczymy się przed samą akcją – spróbował zakończyć jak najszybciej tą rozmowę, zebrać myśli

- Nie zapomniałeś o czymś?-

-O czym?- pytanie zawisło w powietrzu, ale Mallory naprawdę nie skojarzył, o co jego rozmówcy chodziło. Nie spodziewał się, że zwykła rozmowa może go tak zdenerwować.

- O słowie "nawzajem".-

-Znaczy?-

- Cytuję: "dowiedzieć się czegoś o sobie nawzajem. Silne i słabe strony. Zawsze to może pomóc w trakcie akcji." Koniec cytatu. Więc słucham.-

-Oczywiście - odpowiedział David przypatrując się Azjacie. Postanowił skupić się na swojej odpowiedzi, to przynajmniej pozwoli się choć trochę uspokoić. -Pracowałem dla CIA, zarówno jako agent, bo takie akcje dominowały, jak i w mniej popularnej specjalizacji jaką jest zabójstwo. Tajniki roboty poznałem w dżunglach Ameryki Południowej. Jestem raczej typem, który preferuje ciche i bliskie podejście niż wykorzystanie broni dalekiego zasięgu ... chociaż i tak raczej palna niż biała. -

- Rozumiem. Mój profil jest praktycznie dokładnie odwrotny. Broń snajperska i ciężka dalekiego zasięgu; w podejściu: broń biała. Wolisz parzyste czy nie parzyste?-

-Co parzyste czy nieparzyste?- zapytał Mallory niepewnie

- Cyfry. Jeden będzie niebieski 1, a drugi niebeiski 2. Niektórzy nie lubią nieswoich cyfr...-

-Ahh, mi to wszystko jedno. -
taka odpowiedź wydawał się oczywista. W końcu co liczba mogła mieć do znaczenia z powodzeniem akcji? A szczęście albo się miało ... albo nie.

- Ok.-

-Coś jeszcze chcesz wiedzieć?- miał nadzieję, że to pytanie zakończy w końcu rozmowę

- Jakiej broni najczęściej używasz? -

-Pistolety. Moim ulubionym jest Colt .45, ale w sumie dawno z niego nie korzystałem, bo na kontynencie raczej rzuca się w oczy - krótka, konkretna odpowiedź. Przynajmniej nie musiał się zbyt długo rozwodzić w tym temacie.

- Ok. Dzięki. -

-Nie ma sprawy, w takim razie, trzymaj się i powodzenia - powiedział Mallory, który doszedł do wniosku, że ta rozmowa była trochę ... dziwna. To było co prawda bardzo lekkie określenie, ale nie wiedział co ma o tym myśleć. Miał tylko nadzieję, że mury jakie wokół siebie postawił Azjata, jeszcze trochę wytrzymają ... Teraz jednak postanowił znaleźć sobie jakiś sposób na rozerwanie się przed samą akcją. Najlepiej o tym nie myśleć, a nie będzie żadnego stresu ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty

Ostatnio edytowane przez Hawkeye : 13-02-2010 o 12:50.
Hawkeye jest offline