Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2010, 14:37   #366
wojto16
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
Mężczyzna o fizjonomii pospolitego rabusia nie wróżył najlepiej. Dodając do tego wyjątkowo kiepską kondycję fizyczną i zmęczenie sytuacja byłaby wręcz tragiczna. Byłaby gdyby nie słońce jaśniejące na firmamencie. Z doświadczenia wiedział, iż tego rodzaju zbiry nie odważą się zaatakować w biały dzień na terenie zabudowanym i w miarę gęsto zaludnionym. Po pierwsze, za dużo potencjalnych świadków. Po drugie, za mało komfortu. Pomimo tego zachowywał bezpieczny dystans i lekko uniósł kostur przymierzając go do uderzenia w krocze oponenta nim raczył udzielić odpowiedzi:

- Zależy kto pyta. Nie, nie zależy mi na TWOIM imieniu. Wyglądasz mi na takiego kto dzierży sztylet, a nie na takiego kto myśli kogo dźgnąć. I dokładnie o tą osobę mi chodzi.
- Nie mam zamiaru nikogo dźgać. W żadnym sensie. Więcej roboty mi nie potrzeba. To ty od Pani?
Z tej odpowiedzi wynikało, że facet nie był zbyt bystry. Pocieszające o tyle, iż w przypadku ludzi o takiej aparycji i takim poziomie inteligencji mózg smaży się przy każdym bardziej zaawansowanym procesie myślowym wliczając w to okłamywanie innych. Jeżeli ktoś taki mówił o „daniu w mordę” to dawał w mordę bezpośrednio, bez zbędnego lania wody. Wiele złego można o takich ludziach powiedzieć, ale zdecydowanie nie można im zarzucić nieszczerości.

- Tak, to ja. A wcześniejsze stwierdzenia stanowiły fundamenty fundamentalnego pytania jakim jest: kto cię przysyła? Bo własną inicjatywę w twoim przypadku trudno jakoś przyjąć do wiadomości.
- Przysyła mnie zwolennik spokoju w wiosce. Mówił, że pomoże ci, ale wtedy, kiedy wykonasz dla niego kilka prac.
Jakżeby inaczej. Cały ten świat opierał się na ludziach w maskach ukrytych za zasłoną przed oczami maluczkich. Maluczcy nie mieli pojęcia o istnieniu siły wyższej kierującej wszystkim co ich otacza, której nie można nadać tytułu „boska”. Ta siła istniała wyłącznie w cieniu i osobnicy Cieniowi podobni od wieków stanowili tajną armię pilnującą prywatnych interesów, kształtowania się struktur władz państwowych, a także przebiegu reform gospodarczych. Tacy zleceniodawcy nigdy nie żądali roboty zgodnej z prawem, które, nawiasem mówiąc, sami ustalają. Ich zlecenia były opłacalne, lecz jednocześnie strasznie ryzykowne, dlatego też Cień nigdy nie krył się z wątpliwościami dotyczących „szarych eminencji”.

- Praca dla anonimowych typów przypisujących sobie wzniosłe cele w moim fachu nigdy dobrze się nie kończy. Obawiam się, że dopóki nie dowiem się kto zacz pozostanę nie zainteresowany.
- Więc nie masz co liczyć na pomoc – podsumował kolejnym splunięciem i zaczął zbierać do odejścia.
- Wydaje mi się, że to on potrzebuje mojej pomocy. Inaczej nie zlecałby mi kilku prac do zrobienia. Tak z ciekawości, co to za prace? – powiedział niefrasobliwym tonem.
- Pozbyć się kapłana - odparł krótko drab.
Powinien tego był się spodziewać. Nawet nie spodziewając się wcale zaskoczony nie był. Trudny charakter kapłana spojony z ogromnym posłuchem wśród szarych mas musiał zapewnić mu grono zagorzałych wrogów. Przypadkowo zasłyszane informacje pozwoliły mu na domysły w sprawie tożsamości enigmatycznego „zbawcy Warów”.
- Nie ukrywam, że z przyjemnością bym się tego podjął. Jednakże pozostaje jeszcze jedna kwestia. O jakim rodzaju pomocy mówimy?
- Dowolnej. Szef stawia cel, a wykonanie go nie obchodzi. Kapłan może umrzeć we śnie, zostać zasztyletowany, ośmieszony i pozbawiony wiarygodności... Nie jest to ważne. Cel jest jasny. Wykonanie to twoja sprawa. Nikt z Warów nie może o tym wiedzieć, dopóki kapłan nie stanie się mniej aktywny. Mnie i szefa gówno obchodzi jak to zrobisz. Mam to w dupie czy pochowam jego czy ciebie. Informacje tu rozchodzą się szybko. Jak TO przedostanie się do uszu kogokolwiek, szef też się dowie. Wtedy pochowam ciebie - warknął, po czym bezceremonialnie się wysmarkał.
- Ucieczka z wioski i informacje o Sercu Nocy zaliczają się do owej „dowolnej” pomocy?
- Wszelkie negocjacje po wykonaniu zadania, ale szef takiej pomocy nie wykluczył.

Ważył przez chwilę wszystko czego się dowiedział. Ryzyko było stanowczo za wysokie. Próba unicestwienia kapłana mogła doprowadzić do jego unicestwienia jeśli prawda wyszłaby na jaw. Zresztą miał zamiar rychło zostawić tę zasraną wieś za plecami. Nie miał ochoty zostawać tu dłużej niż należało.
- Mam gdzieś wszelkiego rodzaju igraszki polityczne. Jeżeli Sołtys nie potrafi się dogadać z kapłanem niech wynajmie sobie kogoś innego do brudnej roboty.

Spodziewał się wybuchu gniewu. Drab zamiast tego tylko uśmiechnął się, a był to uśmiech szaleńca lubującego się w zadawaniu cierpienia bliźnim.
-W takim razie nie było sprawy. A jeśli była to znaczy, że jej niedługo nie będzie - powiedział, odchodząc.

Cień wpatrując się w plecy odchodzącego zbira miał lekki uśmiech na twarzy. Tak kwitował wszelkiego rodzaju groźby ciśnięte w jego stronę. Brak zaprzeczenia oznaczał, że podejrzenia okazały się słuszne i tym kto chce wyeliminować kapłana z gry jest Sołtys. Nie był zaniepokojony zadarciem z wpływowym człowiekiem. Wpływowy robak sprawujący władzę w kupie gówna w żaden sposób nie rozszerzy swej jurysdykcji. Zaraz po znalezieniu Silyi i wyciągnięciu czego trzeba od kapłana nigdy już tu nie wróci.
Podpierając się kosturem zółwim tempem wyruszył dalej w stronę karczmy żywiąc nadzieję na szybkie odnalezienie dziewczyny i skorzystanie z jej magicznych zdolności leczniczych.
 
wojto16 jest offline