Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2010, 12:09   #47
kabasz
 
kabasz's Avatar
 
Reputacja: 1 kabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetny
Hane poczuł się jak nowo narodzony Feniks, dosłownie i w przenośni. Każdy noworodek wszakże musi na nowo uczyć się swoich zdolności, również i Hane teraz musiał od nowa poznać swoje umiejętności. Pocieszający pozostawał fakt, że nic go już nie bolało po zregenerowaniu obrażeń jakich doznał w czasie rytuału.

Grau cicho wsłuchiwała się w przeprowadzaną rozmowę. Wypowiadane przez jej przyjaciela wątpliwości wprawiły ją w stan zaciekawienia i konsternacji.

Wallow ze zdziwieniem stwierdził, że zimno jakie poczuł na sobie tarzając się wraz z innymi było równie nie przyjemne jak ogień. Odtrącony przez diabła na bok miał chwilę aby się rozgrzać, jednak to wypowiedziana przez Opiekunkę prośba wlała do jego jaźni zastrzyk adrenaliny, który momentalnie pozwolił mu zapomnieć o zimnie. Specyficzna prośba wprawiła go w osłupienie i póki co pozostawał milczący.

Opiekunka pomagająca Puryfikowi z zadowoleniem zauważyła, że rozkład tkanek macki przestał rozchodzić się po jego ciele. Martwa kończyna leżała bezwładnie na ziemi. Sam Puryfik pozostawał zaś bezpieczny. Nie groziła mu już utrata żadnej z macek.

- Przebudzeni chorzy. - Odpowiedziała bardzo cicho Puryfikowi zaciekawiona Babcia choć z lekkim opóźnieniem, gdy Spei zakończyła swoją przemowę. - Nie wiem, czemu, jak, ale udało im się wyjść z ostatniej fazy choroby. Choć nie wyglądają najlepiej.

- Moje dziecko. - Zwróciła się do Spei Babcia. - Obawiam się, że jesteś zbyt słaba aby w ogóle myśleć o podróży. Jednak jeśli się upierasz, może masz rację. Jeśli udałoby wam się znaleźć Lustro mogłabyś sprawdzić jego działanie. Tym bardziej, że - przeszła wzrokiem po obudzonej trójce Salartus. - Jak do tej pory nikt, nigdy nie obudził się z lodowego letargu. Jesteście pierwsi i wygląda na to, że silniejsi niż przed zapadnięciem w hibernację.

- Jeśli pozwolicie, byłoby to niezmiernie pomocne, gdyby ktoś z was zechciał zostać z nami i poddać się badaniom. Może jest coś co uda nam się poznać po dokładniejszej analizie waszego stanu zdrowia, co pozwoli na przyspieszenie badań nad lekarstwem. - Dodała jedna z Opiekunek.

Trzecia Opiekunka podeszła do Lykaryna, który odstawił Sadesyksa na bok. Pogładziła łagodnie jego skórę i z szacunkiem w głosie powiedziała do zebranych.

- Sposób transportu Lustra , tak aby nie było ono groźne dla innych, jest możliwy. A przynajmniej tak mi się wydaje. Moglibyśmy skorzystać z torby uszytej ze skóry Lykarynów. Uważam, że jeśli w niej znajdować się będzie lustro to nikt go nie ujrzy i dzięki temu będzie możliwe bezpieczne przetransportowanie jego do nas. Uważam, że po skończonej dyskusji albo nawet i teraz powinniśmy udać się do, któregoś z bezpiecznych miejsc spoczynku. Odpocząć tam i przedyskutować sytuacje. A także skorzystać z naszych zapasów i oddać wam kilka przedmiotów, które mogą okazać się pomocne podczas waszej podróży. Chyba też nie muszę nikomu mówić, jak cieszy nas to, że nie odeszliście jak Az'khas.


Tak żeby każdy usłyszał zdanie Zaura, Lykaryn włączył się do rozmowy.

- Kruku śmierci. Czemu wysuwasz tak poważne zarzuty o wyginięciu naszego gatunku? Gdyby nie było dla nas żadnej nadziei Opiekunki nie wysyłałyby nas na tą misję. Uważam, że przesadzasz.
 
__________________
The world doesn't need anything from you, but you need to give the world something. That's way you are alive.
kabasz jest offline