Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2010, 23:23   #353
falkon
 
falkon's Avatar
 
Reputacja: 1 falkon nie jest za bardzo znanyfalkon nie jest za bardzo znanyfalkon nie jest za bardzo znanyfalkon nie jest za bardzo znany
Poranek po paskudnej nocy zazwyczaj nie należy do tych przyjemnych. ta noc nie była jednak taka zła. W końcu dopadli człowieka, którego musiał sobie odpuścić w Palischuk z różnych mniej lub bardziej racjonalnych powodów. Skoro jednak sam wepchnął mu się w łapy, Falkon nie miał zamiaru wybrzydzać.
Wspomnienie wydarzeń po bitwie, może nie będzie powodem do dumy, ale jakaś zła, a może po prostu racjonalna część jego duszy odczuwała sporą satysfakcję...

...- No i skończyło się babci sranie! - rzucił Falkon trzymając Sulo w czasie gdy jeden z koczowników zręcznie pozbawiał go jego zabaweczek - Mam dla ciebie dwie wiadomości - kontynuował - złą i ... złą. Pierwsza jest taka że ci się brat popsuł, druga że nie damy rady go naprawić.

Potem Falkon rozejrzał się dookoła, sytuacja była opanowana. Mieli to na czym mu zależało najbardziej Sulo, może on jeszcze o tym nie wiedział ale nie dożyje swoich kolejnych urodzin, chyba że obchodzi je dziś, ale byłby to zajebisty niefart.
Szybko uporali się ze związaniem więźniów. Byłym przywódca gangu z Palischuk, Falkon zajął się osobiście. Z kilku sporych gałęzi wykonał zręczną imitacje krzesła, może i nie było najwygodniejsze, ale jeńcowi to już raczej nie mogło bardziej zaszkodzić.

Kiedy do Arai i Falkona zbliżył się Eliot wszyscy troje wiedzieli, że to właśnie początek wydobywania resztek informacji z tej kupy łajna siedzącej naprzeciw półelfki.
Falkon pochylił się nad związanym Sulo i patrząc mu prosto w oczy powiedział tak chłodno jak żona do męża po czterdziestu latach nieudanego związku:
- W zasadzie to jesteś w czarnej dupie, ale jedno o czym możesz zadecydować to czy utopisz się w gównie będąc świadomym czy nieprzytomnym. Różnica?... Ano taka że gówno źle smakuje i paskudnie śmierdzi. Zdecydowanie lepiej go nie kosztować i nie czuć.
Powoli z namaszczeniem wysunął sztylet, równie wolnym ruchem przystawił go do prawego kolana więźnia, potem zaś bez jakichkolwiek emocji na twarzy powiedział do niego:
- Mała demonstracja żeby urealnić ci cała sprawę, ja pomyślisz i postąpisz rozsądnie możesz najnormalniej w świecie TO sobie ograniczyć.
Mówiąc TO zaczął wbijać sztylet między łękotkę a kość piszczelową. Falkon wiedział, że ból jest nie do wytrzymania, wiedział bo sam kiedyś tak właśnie był torturowany. Edukacja była doprawdy niesamowitą sprawą. Zwłaszcza ta empiryczna.
Po chwili wyjął sztylet, poczekał aż Solu przestanie wyć z bólu i dokończył przemowę:
- Ta piękna kobieta zaraz zacznie cię pytać, a ten piękny Pan - wskazał na Eliota - będzie wiedział kiedy udzielasz kłamliwych odpowiedzi. Na nieszczęście Twoje, powie mi kiedy to będzie.
Łotrzyk odszedł i przykucnął niedaleko. Przez większą część przesłuchania „bawił się” sztyletem i to dokładnie tak, aby Sulo to widział. Widocznie i tak był już mocno wystraszony samym widokiem przeraźliwie, zimno opanowanej Arai, kłamanie przychodziło mu naprawdę ciężko i Falkon nie miał więcej okazji ćwiczyć swoich umiejętności negocjacyjnych.

Łotrzyk zastanawiał się jaka śmierć Sulo przyniesie mu choć trochę ulgi i w końcu doszedł, że każda byle jak najszybsza. Tak naprawdę nie interesowało go o czym ten biedak tam gada próbując ocalić swoje. W końcu czując, że cała ta zabawa w dobrego i złego strażnika zbliża się ku końcowi, zaczął wolno chodzić dookoła przesłuchiwanego mężczyzny, w takiej jednak odległości, aby nie przeszkadzać Arai. Potem stanął za jego plecami.

Półelfka spojrzała na Falkona wymownie, ruszyła pewnym krokiem w jego kierunku, zwolniła nieznacznie na wysokości jego ramienia, odwróciła delikatnie głowę i powiedziała cicho:
- Jest twój, zrób to czysto, najlepiej utnij głowę.

Falkon spojrzał na nią wymownie, sprawnym ruchem podniósł leżący pod jego nogami miecz Sulo i ruszył do przodu nie mówiąc słowa w jej kierunku.
Podszedł do skrępowanego więźnia i rzucił chłodno:
- Jeżeli wydawało ci się że darujemy ci życie – miałeś racje... WYDAWAŁO CI SIĘ! - Gdyby widział oczy Sulo zobaczyłby w nich błysk panicznego strachu i grozy - A wiesz dlaczego?...
Mówiąc ostatnie zdanie dość dobitnie, szybkim ruchem ręki pozbawił zdezorientowanego więźnia głowy. Śmiertelnie ostry miecz przeciął kręgosłup niczym źdźbło słomy. Błysnął, przez chwilę łapiąc blask księżyca, ale Falkon nie zauważył tego. Patrząc jak głowa obiła się o ziemie głucho, dokończył:
- ...bo nie chce mi się kurwa z tobą gadać.
Na koniec wbił jeszcze miecz z całym impetem w plecy martwego Sulo, aż po rękojeść:
- To tak dla pewności, gdyby nie przeszła ci ochota się podnosić

Przechodząc koło Eliota zatrzymał się na chwilę, położył mu rękę na ramieniu i dodał:
- W takich momentach żałuje iż nie mam twoich mocy, spalił bym skurwiela żywcem.
W kierunku półelfki zaś rzucił:
- Araia idę do Broga i Raganara coś przekąsić i zapić – bo czuje się jakby mi ktoś przywalił tarczą w łeb i zapomniał dobić. ...

... Falkon otrząsnął się ze wspomnień. Popatrzył na pojawiającego się z szerokim uśmiechem na twarzy i żarciem na trzystu chłopa, kochasia Erytrei. W pierwszej chwili miał ochotę rzucić jakąś kąśliwa uwagę, ale zagryzł wargę. Po co się narażać komuś, kto może jednym ruchem ręki zamienić Cię w osła?
No i nie było w końcu tak źle...
Przynajmniej będzie mógł zrealizować wczorajszy plan wypicia czegoś solidnego i zjedzenia porządnego posiłku.
 
__________________
play whit the best, die like a rest :)

Ostatnio edytowane przez falkon : 02-02-2010 o 00:05. Powód: Bo obce by mnie zabiła - wskrzesiła i zabiła 2 raz dla pewności :) 'bo dotkłem Zahira'
falkon jest offline