Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2010, 23:25   #49
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Skrzadło zamrugało przyjaźnie i okrążyło nieznajomą. Powietrze wokół zadrgało i zawirowało, gdy ognik budzony ciekawością mocno zaciągnął się zapachem roznoszonym przez anielicę. Natychmiast po tym zatrząsł się w spazmatycznie, czując jak zapach drażni całe jego ciało. Dla takich właśnie sytuacji natura wykształciła większości Salartus nosy, by mogły sobie lepiej radzić z kichaniem i innymi tego typu dolegliwościami. Skrzadło musiało radzić sobie na swój sposób więc drżało przez chwilę rozsypując wokół musujący proszek, na który przyczepiały się aromaty.

-Czy jesteś pani krewną lub sąsiadką nimf z bagien? - zapytało niepewnie, gdy już odzyskało panowanie nad ciałem - Może potrafisz rozpoznać to miejsce? Nie zaszkodzi jeszcze raz spojrzeć na bagno, prawda Grau? - usprawiedliwił się przed Gatti i na ułamek sekundy zawahał - Tak lepiej porównamy je z tym, które zastaniemy.

Zanim ktokolwiek zdążył zaprotestować skrzadło rozbłysło białym światłem i wyświetliło odbitą w nim wizję. Zaczął od samego początku - bagna.
Ognik był przy tym rozdrażniony niedawnymi słowami kruka. Jak mogło tak przeinaczyć jego słowa to śmierciące ptaszysko. Nawet nie pomyślał, aby nimfa wróciła do swych sióstr, czyż nie mówili chwilę wcześniej o miejscu opuszczonym przez Salartus? A wredny kruk wszystko zmienił, wyśmiał jego słowa i gdyby nie odleciał, skrzadło z pewnością zechciałoby się odgryźć. Teraz jednak uporczywie wpatrywało się w wizję, chcąc zobaczyć człowieka, potwierdzić swe przypuszczenia. Za nic miał fakt, iż nimfa była sobą, nieprzemieniona. Przecież właściwie nie wiedział zupełnie jak wygląda człowiek, może był bardzo podobny do niej, może nie zauważali kilku subtelnych zmian w bagiennej nimfie. Próbował wyciszyć choć trochę hulający po bagnie wiatr, wsłuchać się w rechot żab, bzykanie owadów, bulgot wody i w ten sposób usłyszeć ten głośny metaliczny warkot ludzkiego języka. Oczywiście nic nie osiągnął, nieważne jak mocno się starał, człowieka nie spostrzegł.

Przy okazji wydało się, że obraz był bardziej plastyczny niż można było sądzić z pierwszego spojrzenia. Skrzadło obracało lekko wzrok niewidocznego obserwatra pokazując dziejącą się scenę z innych punktów widzenia. Dość szybko powtórzyło wszystkie wizje, co nie było trudnym wyczynem. Wszak każda trwała bardzo krótko. Zatrzymało się na dłuzej przy wizji skrzadła, zatrzymało obraz, usiłując zajrzeć przez mrok. Może w duchu sądząc, że patrząc dostatecznie długo jego wzrok przyzwyczai się do ciemności. Ognik doszedł wreszcie do końca projekcji. Najbardziej wartościowym skutkiem pokazu, z braku odnalezionego człowieka, była możliwość spokojnego obejrzenia wizji przez wszystkich uczestników wyprawy. Teraz już nie przeszkadzały atakujące macki Gatti, każdy mógł skupić się na szukaniu śladów. Jeśli tylko chciał oczywiście. Nikogo nie można przecież zmuszać, co pokazywał po sobie ziewający Grudon.

Dla poprawienia obecnym humoru skrzadło zabawiło się obrazem zaczynając puszczać wizję raz jeszcze, od końca. Śpiące przy lustrze Salartus obudziły się nagle i przy dźwiękach reperowanego zwierciadła pognały do tyłu. Bardzo szybko zresztą, tak jak i cała następna wizja szybko mignęła. Ognik zatrzymał się na końcu obrazów przedstawiających bagna. Musiał się jednakże zagapić przy tym, gdyż wzrok obserwatora zaczął obracać się na wszystkie strony, w szczególności zaś wznosić się do góry. Rezultatem stało się pokazanie bagna z góry z lotu ptaka. Oczywiście nie całe połacie grzęzawisk, lecz ich nie za duży fragment, w którego centrum znajdowało się drzewne schronienie Resztę zasłaniały nienaturalne chmury. Argo nie pojął od razu, co stało się z obrazem, lecz gdy zrozumiał postanowił nie przyznawać się do błędu. Widok taki był dobrą kartą. Z góry widać było charakterystyczne dość ułożenie starych drzew, przeciętych prześwitem i wyłaniającą się gdzieniegdzie polaną.

-Szlachetny feniksie - w grocie rozległo się echo skrzadlego głosu - Potrafisz unosić się wysoko pośród chmur, może wydają Ci się znajome te tereny? Inaczej może w trakcie podróży łatwiej będzie nam odnaleźć to miejsce wiedząc jak wygląda z góry.

Skrzadło przez chwilę pozwoliło obejrzeć obraz ognistemu ptakowi. Nie miało jednakże wielkich złudzeń, że trudno rozpoznać i przypomnieć sobie krajobrazy, na które prawdopodobnie nie zwracało się większej uwagi. Jeśli zaś nawet obszar ten mógł zmienić się przez lata.

***
Argo ponawia wizję. Na zakończenie wciąż ją wyświetla, gdyby ktoś życzył sobie coś dokładniej obejrzeć. Ewentualnie w trakcie jej puszczania można się wtrącić.
 

Ostatnio edytowane przez Glyph : 01-02-2010 o 23:39.
Glyph jest offline