- Co do zdrowia rannych to ty masz decydujący głos. - Powiedział ruszając za Maldredem i Hasvidem - Ja zamierzam wybrać się z wami do dowództwa, ale zamierzałem poobserwować, ewentualnie zadziałać tak jak ostatnim razem i załatwić kilka drobiazgów, takich jak te papiery. - Zrobił pauzę, i dodał ściszonym głosem - O sygnecie porozmawiamy w gospodzie, ostatnio dostałem ostrzeżenie, że każdy kto ma odwagę szukać właścicieli tych sygnetów, ginie dość tragicznie, a nie chciałbym was narażać dopóki czegoś nie ustalę. - |