Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2010, 23:46   #122
anrena
 
anrena's Avatar
 
Reputacja: 1 anrena nie jest za bardzo znany
Wejście do kopalni nie wyglądało zachęcająco. Wydawało się, że nie tylko dawno już niczego tu nie wydobywano, ale również że porzucono pozyskiwanie cennego kruszcu w sporym popłochu. Ingrid stanowczo nie podobało się to, co widziała. Ale nie zamierzała tak łatwo rezygnować z dowiedzenia się, jakie tajemnice skrywa to złowrogie miejsce.

Ruszyli więc ostrożnie do wnętrza kopalni. Ingrid i jej nieodłączny cień, zwany Reinhardtem. Niewiele dało się dostrzec poza zimnym i wilgotnym mrokiem. Za to zapach, a właściwie nieznośny smród, zwalał z nóg. Odór śmierci zdawał się przenikać każdą drobinkę powietrza, wdzierał się gwałtownie do gardła, do płuc, nie pozwalając swobodnie oddychać. Mimo iż serce Ingrid waliło niczym oszalałe, na plecach poczuła spływającą powoli strużkę zimnego potu.

Dopiero gdy znaleźli się w jakiejś większej jaskini, Ingrid przypomniała sobie o obecności Reinhardta. A właściwie to on jej o sobie sam przypomniał, wymachując energicznie jakąś bronią i ciesząc się przy tym od ucha do ucha jakby patrzył na kolejny cud świata. Ingrid przewróciła zniecierpliwiona oczami, marszcząc przy tym groźnie brwi. „Niby chłop na schwał, a gorzej niż z dzieckiem...” - pomyślała w duchu, wzdychając nad nieodgadnionym uporem jej ojca, z jakim obstawał, by wysłać z nią tego... Ingrid nie potrafiła nawet określić, kim był dla niej pocieszny wojak, ani w jakiż to cudowny sposób miałby ją przed czymkolwiek obronić. Dobrze, że potrafił choć milczeć. Nie zważając na dziwne ewolucje Reinhardta z mającym zapewne budzić powszechny respekt orężem ruszyła raźnym krokiem w głąb kopalni. Nie zamierzała tu stać i podziwiać wątpliwych talentów akrobatycznych dzielnego Reiniego.

Idąc tropem przeraźliwego smrodu, dotarli wreszcie do starego składziku. Obecnie jednak miejsce to przypominało raczej rzeźnię. Ściany i podłoga skąpane w zaschłej już mozaice krwi. Jakieś tajemnicze symbole, których znaczenia Ingrid nie rozumiała, lecz które budziły w niej dziwną trwogę. I to coś, co zostało ze zmasakrowanego chyba człowieka. W każdym razie odcięta głowa, leżąca na półce skalnej nieopodal reszty zwłok, zdawała się wskazywać, że zamordowano tu człowieka. A może to nędzne resztki poszukiwanego maga... Patrząc na rozwleczone bezładnie szczątki Ingrid wiedziała jednak, że nie znajdzie tu odpowiedzi na to pytanie. Ani na żadne inne. Nie zastanawiając się długo ruszyła więc dalej, spoglądając za siebie, by sprawdzić, czy jej uroczy kompan nie zawieruszył się gdzieś po drodze.

Zatrzymali się dopiero na rozstaju podziemnych dróg. Ingrid zawahała się, gdy wtem jej, milczący dotąd jak głaz, towarzysz ogłuszył ją niespodziewanym pytaniem o poszukiwanego maga.
- Może i był... któż to odgadnie. Nieszczęśnik ów jednak raczej nie zdradzi już nam swej tożsamości, jak sądzę. - odparła Ingrid, zła, że małomówny ochroniarz jak zawsze nie w porę przerywa jej intensywne rozważania.
- A te znaki? - zafrasowany żołnierz nie dawał za wygraną – może to jakieś pismo czarownika, co je przed śmiercią nakreślił? Po co mamy leźć dalej, jak nam jego trza było szukać? Powiemy ojcu, że ostał jeno nieboszczyk i sprawa z głowy.
- A jeśli to nie on? Jeśli Bruno Kohler nadal żyje? Lubisz, jak widzę, Reinhardzie, łatwe, proste drogi... niepodobne to do nieustraszonego wojaka, za jakiego uchodzisz w szerokim świecie...
Tego się nie spodziewał. Zastanowił się, czy jego sława faktycznie dotrzeć mogła aż do cór nulnijskich możnowładców. W końcu niejedno przeżył i a bardowie proponowali mu czasem pojedyncze strofy w swoich... - otrząsnął się z samouwielbienia. Zmrużył podejrzliwie oczy, węsząc podstęp. Nie przeszkodziło mu to jednak w intensywniejszym wypięciu piersi i podświadomym zaprezentowaniu żołnierskiej postawy.
- Niech i tak będzie – odpowiedział w końcu niskim głosem, wyraźnie połechtany. - Ruszajmy zatem.
„Próżny dzwon!” - pomyślała Ingrid, uśmiechając się jednak czarująco, świadoma cudownie fascynującej siły kobiecych kłamstw, eee....znaczy komplementów.
 

Ostatnio edytowane przez anrena : 02-02-2010 o 23:55.
anrena jest offline