Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2010, 11:54   #27
Vist
 
Vist's Avatar
 
Reputacja: 1 Vist ma wyłączoną reputację
Broch czekał i słuchał. Z kamienną twarzą strawił zaczepki niziołka i odpowiedział na nie delikatnym uśmiechem, pomógł mu w tym wyraźny plaster jakim ten przyczepił się do krasnoluda. Wysłuchał dialogu oprycha i karsnoluda:

-Krasnoludzie, rozejrzyj się. Nie przebijemy się przez żadną większą grupę, szczególnie pieszo. Gdybyśmy mieli konie, i gdyby wszyscy umieli na nich jeździć, moglibyśmy spróbować, ale tak, nie ma to najmniejszego sensu, nie uda się. Szczególnie, że Sroka i jego banda nie próżnują.

-Dużo wiesz człeku. Może strażnicy nie muszą uganiać się po traktach za zjawami i wszystko z Ciebie wyduszą? Posłuchajmy więc co pan Broch ma do zaoferowania, a potem zdecydujesz czy miłe ci towarzystwo niziołka i zielarza a wiedz, że i ja noża w plecy Ci nie wbiję.

Po tych słowach Broch znacząco spojrzał na jedzącego w ciszy zielarza. Ten zrozumiawszy o co mu idzie odparł:

- Weissbruck jest tak samo dobry jak każde inne miasto. Tak mi podpowiada owieczka którą nas uraczyłeś.

-Więc mamy jasność co do waszej zgody. Co do ciebie mości halflingu to pragnę cie uspokoić, że nie jestem człowiekiem, który oszczędza na własnym bezpieczeństwie. Złota korona dziennie dla każdego i premia gdy będziemy Bogenhofen. To dobra oferta, w każdym bądź razie strażnicy nią nie pogardzili. Chyba, że waść cenisz swoje umiejętności w tej materii wyżej niż strażnicy dróg? - ton głosu nie wskazywał na to iż czekał na odpowiedź.
A teraz jeśli pozwolicie oddalę się. Oczywiście korzystajcie z dobrodziejstw szynku do woli, uprzedzę gospodarza. Nic też nie stoi na przeszkodzie, żebyście skorzystali z izby, którą wynająłem dla moich poprzednich kompanów. Nie sądzę aby była im potrzebna. Tak więc do zobaczenia o świcie.

Wstał i skierował się w stronę karczmarza. Przez chwilę zatrzymał się także przy stoliku zajmowanym przez woźniców i wdał się z nimi w dyskusje, po czym przywołał dziewuchę i szepnął jej kilka słów. Wystarczyło, żeby zaraz na ławie woźniców wylądowało kilka glinianych kufli, wyraźnie poprawiając im nastrój czemu dali wyraz demonstrując w całej okazałości resztki swojego uzębienia. Po tym zniknął za kotarą oddzielającą izbę od pokoi.
 

Ostatnio edytowane przez Vist : 03-02-2010 o 12:13.
Vist jest offline