Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2010, 12:02   #28
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Halfing nie odpowiedział, teraz to i tak niczego by jeszcze nie zmieniło, nie gdy dysponował tylko swoim głosem...ale gdy będą przemawiać jak jedność i wspólnie żądać wyższej stawki wówczas może się udać...
gdy przyszły pracodawca odszedł do woźniców halfling przemówił do reszty towarzystwa.

- Wiem, że podoba się wam jego oferta, mi też ona pasuje choć wolałbym poznać ten bonus na końcu drogi. Załóżmy więc , że nie będzie on wielki, proponuję zatem wytargować pół złotej korony więcej, dla każdego, za każdy dzień podróży i ochrony. Jeśli będę przemawiał w imieniu wszystkich wówczas nie będzie miał innego wyjścia jak się zgodzić - jak widzicie konkurencji wkoło nie ma, jemu się śpieszy a pół korony więcej na dzień na pewno leży w jego możliwościach skoro oferuje premię. Co wy na to? Pozwolicie mi targować się w imieniu nas wszystkich, czy chcecie skapitulować nawet bez próby podjęcia walki? - zapytał przekornie, czekał na reakcję towarzyszy, sam nie mógł utargować nic, w najgorszym razie straciłby możliwość podróży i zarobku, wiedział jednak, że jeśli na szali podwyżki wisieć będzie cała grupa to szanse na sukces są wielkie.

Halfling mógł liczyć na Guiniego - krasnolud miał zresztą dodatkowy powód aby się targować, ciągnięto go przecież na wodę. Co do ludzi to nie był pewny, zielarz wyglądał tak biednie, że pewnie i za parę pensów towarzyszyłby człowiekowi, a oprych zdawał się już dawno zagubić w tajemnej sztuce targowania, zachowywał się tak jak gdyby obojętna była mu stawka za jaka podróżuje, bo i tak wyciągnie więcej gdy juz dotrze do celu...Nie podobało się to halflingowi, wiedział, że tacy ludzie dość często przynoszą kłopoty...choć trzeba było przyznać, że równie często potrafią się z nimi rozprawić.

- Rób co uważasz za słuszne, niziołku, to Ty tu jesteś głównym mówcą... - powiedział Nathan z ledwo widoczną rezygnacją. Kłótnie z Tupikiem nic dobrego nie wniosą, szczególnie, że będzie musiał znosić jego towarzystwo przez kilka najbliższych dni. - Ale najpierw daj mi z nim porozmawiać o podróży, chcę mieć formalności za sobą i wcześniej się położyć.- Powiedziawszy to, wstał, zabrał swoje rzeczy i udał się w ślad za Hermanem.

Tupik poszedł w ślad za nim bynajmniej nie zamierzał nie poznać szczegółów podróży, zamierzał jednak taktownie poczekać z kwestią targowania się do rana...póki co wyglądało na to że korzystają z wypoczynku zaoferowanego przez pracodawcę, nie było sensu teraz tego narażać...rozmowa musiała poczekać do rana.

Dyskusja między Redipsem a zleceniodawcą trwała moment i polegała właściwie na kilku pytaniach połączonych z odpowiedzią.

Halfling nie miał nic do dodania, wiedział jednak, że jeśli sam zabije przeciwników, będzie mógł żądać extra zapłaty, choć szyling zdawał mu się zbyt małą nagrodą. Pomijając jednak fakt zabijania, to wnet zrozumiał, że za każdą dodatkową, inną czynnosć będzie mógł żądać extra opłaty. Możliwości halflinga były przecież różnorodne...


Wrócił do stolika i wraz z krasnoludem starał się spałaszować co się dało nie pomijając przy tym trunku i bezwstydnie po raz kolejny racząc się zielskiem.


- Dzisiaj nie zamierzam już denerwować naszego pracodawcy, ale jutro o świcie użyję odpowiednich argumentów, chcę tylko byście murem staneli za naszą podwyżką, choćby groził wycofaniem - co jest mało prawdopodobne jeśli faktycznie ceni sobie anonimowość...nie chciałby chyba aby gadatliwy bezrobotny halfling mówił wszystkim kto go właśnie nie zatrudnił...i do czego... - uśmiechnął się perfidnie, nie zamierzał uciekać się do szantażu, ale był do niego zdolny.


- Jeśli mimo naszego uporu będzie gotów zrezygnować z nas niż dać nam podwyżkę, to wówczas dyplomatycznie przeproszę i po namyśle uznam jego ofertę za wystarczającą. To wystarczy by przyjął nas pomimo wszystko, w końcu jesteśmy mu potrzebni...


Halfling zamierzał jeszcze przynajmniej dorównać krasnalowi w posiadówie a później udał się na zasłużony wypoczynek, wcześniej starając się choć trochę obmyć i wyczyścić ząbki z pomocą mieszanki ziołowej, bazującej na liściach mięty. Zastanawiał się czy podróż barką przewiduje zabranie jego kuca... o ile wiedział barki bywały na tyle pojemne...nie wyobrażał sobie, że musiałby go pozostawić, tym bardziej że po dotarciu do celu, do jakiegoś Bogenhofen pozostaną bez pracy, bo przeciez mają tam tylko doprowadzić zleceniodawcę.


Halfling na noc nabił kolejna fajkę i zasnął niczym dziecko...upewniwszy się, że zamki drzwi i okien są zamknięte a krzesło pod klamką dodatkowo blokuje wejście.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 03-02-2010 o 20:44.
Eliasz jest offline