Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2010, 17:21   #29
Baczy
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
Nathan wyobraził sobie, jak niziołek "przebija się" na swoim kucu przez wcześniej wspomniane przez Guiniego bandy orków i goblinów i nie mógł powstrzymać się od zjadliwego uśmieszku. Na dalsze zaczepki Tupika nie reagował, w końcu nie było sensu. Z chęcią zobaczy, jak malec poradzi sobie w razie niebezpieczeństwa, czy jego słowa choćby po części będą prawdziwe.

Gdy ustalili wszystko, Harman wstał i poszedł do swojego pokoju. Nathan już miał ruszyć za nim, jednak niziołek zaczął namawiać pozostałych towarzyszy do wspólnego wyłudzenia dodatkowych pieniędzy od przyszłego pracodawcy. Odpowiedział mu krótko, na odczepne, i poszedł za Brochem.

Redips odsłonił kotarę i wszedł do pomieszczenia. Była to wąska sień, z pięciorgiem drzwi po obu stronach korytarza. Na końcu po lewej stronie znajdowały się drzwi na piętro, słychać było stukanie ciężkich butów Hermana wchodzącego na górę. Człowiek podbiegł do niego.
- Musimy porozmawiać o podróży. Po pierwsze, sam widzisz, jaka jest sytuacja. Jeśli przyjdzie nam walczyć, tylko dwie osoby tak naprawdę będą się liczyły. Jako jedna z nich, będę miał ręce pełne roboty. Mam nadzieję, że rozumiesz moje położenie i zgodzisz się na szylinga za każdego zabitego napastnika. No, jeśli zaatakuje nas dzik, nie policzę tego. Jest też drugi warunek. Musisz mi powiedzieć, czy mamy się spodziewać ataku? Ktoś Cię śledzi, jest cena za Twoją głowę? Nie obchodzi mnie, dlaczego i kto chce Twojej śmierci, tylko czy mamy spodziewać się wyszkolonych assasynów, czy tylko bandytów krzątających się po lasach. A więc?
-Dobrze pytasz. Nie, nie ma nagrody za moją głowę choć pewnie nie umknęło twojej uwadze, że jestem incognito. Co do twojego warunku zgadzam się choć tanio cenisz życie, ale czy dziś to wada?? Tak czy siak miejmy nadzieje że nie będę miał powodu aby wypłacić ci tych pieniędzy. Co do ataku. Gdybym nie wierzył że coś mi grozi nie pił i nie jadł byś dziś na mój rachunek. Resztę omówimy jutro teraz wracaj do towarzyszy i napij się jutro ruszamy skoro świt.- Po tych słowach odwrócił się i poszedł na górę. Nowe spostrzeżenia, nowe domysły. Co mogło być w zawiniątku, które bez powodzenia próbował ukryć przed Nathanem? Coś, czego przeciętni ludzie nie pochwalają, co trzeba ukrywać. Coś, co jest pożądane przez osoby postronne. Coś, co daje władzę. Ostatni domysł był nieco śmieszny, ale przecież magia istnieje. Mężczyzna nic o niej nie wiedział, oprócz tego, co przeciętny mieszkaniec Imperium: że magia istnieje. Szybko wypędził z głowy myśli i udał się do karczmarza wypić ostatni kielich wina na koszt pracodawcy oraz poprosić o wskazanie izby opłaconej przez niego.
Gdy położył się, rozmyślał jeszcze długo o niedalekiej przeszłości jak i o niedalekiej przyszłości. Żałował, że musiał opuścić Altdorf, a brak adrenaliny doskwierał mu coraz bardziej. Przyszłość z jednej strony dawała szanse na jakąś akcję, ale z drugiej goniła go przez las. na duchu powstrzymywała go myśl, że z każdym dniem zbliżał się ku celowi. Nadspodziewanie szybko zasnął, z rękoma zakrywającymi twarz.
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.
Baczy jest offline