Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2010, 19:21   #29
Lhianann
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Rekai siedziała wtulona w miękka skórzaną tapicerkę fotela pasażera.
Szczerze mówiąc, bardziej spodziewała się ostrej reprymendy ze strony Samanty, przecież miała tylko obserwować sytuację, a nie się do niej mieszać. Ale nie mogła pozwolić, by Gakidou zaczął wypaczać kolejną kobietę.
Gdy samochód zaparkował przed jej domem bez słowa wysiadła. Będzie w stanie załatwić sobie wolne na kilka następnych dni, a potem się pomyśli.
-Czy jest szansa, że ta gaijinka z fabryki nie da mu się zwieść?
Spytała brunetka.
Samanta wysiadła zaraz za Rekai. Idąc przed siebie, otarła rękawem zniszczonej garsonki , zaschniętą krew na brodzie.
- Myślę, że jest bardzo duża. Taki wstrząs ... Zresztą nią również się zajmiemy. Teraz musimy się skupić na twoim bezpieczeństwie.
Podeszły już do wejścia na klatkę schodową. Blondynka przeciągnęła dłonią po swoim boku i lekko syknęła.
- Połamał mi kilka żeber.
-Mam znajomego lekarza, powinien być dziś na nocnej zmianie w szpitalu. Możemy tam potem pojechać...

Rekai skinęła krótko głową portierowi, i po chwili zabrała się za otwieranie drzwi.

- To niepotrzebne. Samo się zagoi.
- powiedziała obojętnie.
- Wyjedziemy do niewielkiego motelu pod Tokyo. Zabierz ładowarkę do telefonu i trochę ubrań. Nie wiem kiedy powrót tutaj będzie dla ciebie bezpieczny.
Rekai wyciągnęła z garderoby plecak turystyczny typu komin. Ubrania akurat były najmniejszym problemem, to zawsze można kupić, na stan konta w banku akurat narzekać nie mogła.
W plecaku znalazły się jej oba aparaty z osprzętem laptop, dziś wywołane zdjęcia jakie wyśle wydawnictwu, zamarła przez chwilę, gdy o jej nogi otarł się Aki.
Patrzył na nią intensywnie swymi niezwykłymi, jak na kota, niebieskimi oczyma, jakby wiedział, że dzieje się coś istotnego.



-Samanto, nie zostawię tu kota. Czy w grę wchodzi możliwość zabrania go ze sobą?
Łowczyni skinęła głową.
- Jakoś załatwimy to z właścicielem motelu. Możesz go wziąć.

W plecaku wylądowała również niewielka zapasowa kuwetka Akiego, wraz z dwoma puszkami karmy. Bardziej bezceremonialnie została potraktowana bielizna, i nieco ubrań na zmianę, podobnie jak ładowarki potrzebne do sprzętu elektronicznego, kosmetyki czy kilka drobiazgów.

Nagle Rekai zgiął dreszcz bólu. Właśnie zaczęły schodzić mentalne bariery przeciwko bólowi. Na szczęście Akuma chyba niczego jej nie złamał, chodź czuła rosnącą pod palcami opuchliznę wzdłuż żuchwy, i na wargach. Przysiadła na chwili na fotelu zastanawiając się, gdzie u licha schowała przeciwbóle.

Samanta skrzyżowała ręce i wypatrywała czegoś za oknem. Noc zdawała się spokojna, a na placu przed domem nie widać było żywego ducha.
- Masz pomysł kim mogła być ta kobieta ? Jak ją nazwałaś... gaijinka ?
Rekai zarumieniła się lekko.
-Tak mój ojczym nazywał nie - Japończyków. Jest to stare słowo określające europejczyków.
Ruszyła w stronę szuflady w jakiej, jeśli pamięć w końcu jej dobrze podpowiedziała znajdował się równie nie japoński lek przeciwbólowy, jaki powinien zadziałać szybko i skutecznie.
Tramal jak dotąd był niezawodny.
Kilkanaście kropelek o wyraźnym smaku mięty wylądowało na jej języku. Taka dawka powinna wystarczyć...
-Co do tej kobiety...Wiem jak ma na imię, słyszałam to, nazywa się Margot, a Gakidou rozmawiał z nią po francusku, co może skazywać na kraj pochodzenia.
Skinęła głową.
- Po drodze wstąpimy do jakiegoś kiosku... I kupimy gazety.
Margot... Margot. To imię coś mi mówi, gdzieś je wymieniano. Jestem pewna , że w jakiejś gazecie. Ale nie jestem dobra w tych waszych krzaczkach
. - uśmiechnęła się rozbawiona. Dopiero teraz Rekai zobaczyła , że z jej ucha wydobywa się zabarwiony na czerwono płyn.
- Ty na pewno lepiej to sprawdzisz. Jeśli to się nie uda, poszukamy jej w inny sposób. Teraz... Jesteś gotowa ?
-Dobrze, generalnie mam już wszystko co będzie mi w przeciągu kilku nastopnych dni niezbędne, a później najwyżej coś kupię...
Rekai uważniej spojrzała na Samantę, a potem podała jej wyciągnięte z plecaka opakowanie chusteczek dla niemowląt.
- Lepiej będzie jak tego użyjesz...
Sama też ruszyła w stronę łazienki, wolała nie rzucać się w oczy ilością krwi na twarzy.
Blondynka szybko oczyściła twarz, po czym zwinęła kawałek chusteczki i wcisnęła ją w ucho.
Rekai przemył twarz zmywając z niej porozmazywane smugi krwi, po czym zmieniła bluzkę, gdyż przód tej jaką na sobie miała był aż sztywny od krwi.
Podlała wszystkie kwiaty w mieszkaniu obfita porcją wody.
Włożyła Akiego do klatki i zakładając plecak rzekła:
-Możemy ruszać.

Szybkim tempem wyszły przed budynek , prosto do samochodu. Samanta tym razem prowadziła bardziej "rozsądnie" , nie przekraczając dozwolonej prędkości.
- Masz. - powiedziała wciskając banknot w dłoń Rekai, po czym zatrzymała się przy niewielkiej budce .
- Kup wieczorne wydania wszystkich gazet. Szczególnie tych o "celebrytach" i może o politykach... Rozumiesz ?
-Oczywiście.

Weszła do pomieszczenia wielkości 3 mat tatami. Za kontuarem stała wyglądająca na mocno zmęczoną pracą młoda kobieta, która mimo wszystko na widok klientki przyoblekła na twarzy wyraz uprzejmej zachęty.
Dobry wieczór, w czym mogę pani pomóc?
Rekai wzięła spory wybór gazet, zarówno tych bardziej polityczno - społecznych, jak i tabloidów.
-Poproszę to, trzy paczki chusteczek, dwa razy Lucky Strinke niebieskie, zapałki i wodę mineralną średnio gazowaną.
Zapłaciła za wszystko, poczekała aż ekspedientka to spakuje i wyszła.

Samanta ruszyła jak tylko Rekai trzasnęła drzwiami samochodu.
- Przejrzyj gazety. Być może trafisz na jej imię... Na miejscu będziemy za godzinę.
-Jasne. Raczej ją na pewno rozpoznam na zdjęciu.

Resztę zakupów wrzuciła do tyłu, usiadła z stosem gazet na kolanach w fotelu i zaczęła je przeglądać zaczynając od tzw. 'prasy kolorowej'.

Po chwili oczy Rekai przykuł jeden z artykułów w magazynie dla nastolatek.

"Cóż za szkoda !" - mówił fikuśny napis nad całością. " Fujiwara Ishi, uważany za najprzystojniejszego kawalera na wydaniu z Kuge, właśnie się zaręczył. Zaskoczyła nas wiadomość , że jego przyszłą małżonką nie zostanie wnuczka cesarza - Suiren-sama, tylko niejaka Margot Tepes . FRANCUSKA ! Tak, tak moje panie. Trzeba wziąć się w garść ! Bo jak widać już nawet księżniczki Japonki stają się zbyt mało atrakcyjne. "

-Trafione. Margot Tepes, Francuzka, zaręczona z Fujiwarą Ishi...Ale z tego co pamiętam, to ten Ichi to nastolatek...a ona już na pewno ma więcej niż kilkanaście lat...
- Czy Japońską tradycją nie było kiedyś wydawanie starszej kobiety za młodszego mężczyznę ?
- uśmiechnęła się lekko Samanta.
-Kiedyś jest tu najlepszym określeniem. Po za tym, ta tradycję zarzucono już naprawdę dawno temu. Sedze, że tu bardziej chodzi o wielkie pieniądze, i równie wielkie wpływy, a dokładnie o ich konsolidację.
- Zapewne masz rację... Teraz tylko musimy się dowiedzieć, gdzie odnaleźć panią ... om, przepraszam, pannę Tepes. Pomysły ?

-Obstawiam najlepszy hotel w mieście. Znaczy ten najdroższy, w którym w standardzie ma się wszystko i parę rzeczy gratis.
- Zatem zajmiemy się tym z samego rana. Już jesteśmy na miejscu.
- zatrzymała samochód pod niewielkim domkiem jednorodzinnym.
- Schowaj kota. Może go przemycimy.
-Wiesz, niestety mam wrażenie, że schowanie klatki z kotem może być trudne. A z drugiej strony, odpowiednia kwota raczej wspomoże nasze starania o oficjalne trzymanie kota...
- Wyjmij go z klatki i schowaj do plecaka. Na chwilę.

Rekai westchnęła, wsunęła zaskoczonego, i rozespanego Akiego do plecaka mając nadzieję, że nie zacznie wyrywać się gwałtownie na zewnątrz, zarzuciła plecak na ramiona, chwyciła siatkę z zakupami w rękę i ruszyła za Samantą.
Dopiero po bliższym podejściu Rekai zorientowała się do jakiego typu motelu przyjechały. Był to jeden z tak popularnych 'Hoteli miłości', chodź miała nadzieje, że ten należy do tych mniej 'wysmakowanych'. Recepcjonista nie zdziwił się w żaden widoczny sposób na widok dwóch kobiet idących do już wcześniej wynajętego pokoju.
Pokój ten okazał się być tak tradycyjnie japoński, że aż chwilami kojarzył się Rakai z dekoracją do jakiegoś filmu historycznego, lecz prócz tego był niezwykle sympatyczny.



Po wywieszeniu tabliczki 'Prosimy nie przeszkadzać' wypuściła z plecaka Akiego dziękując bogom że nie zabrudził w międzyczasie.
Samanta zdążyła w tym czasie zamknąć się w łazience, Rekai zaczęła wyciągać z plecaka swoje rzeczy. Gdy sama wyszła z łazienki po tym jak opuściła ją Samanta, białowłosa łowczyni już spała zwinięta w kłębek. Rekai niedługo potem również zapadła w sen.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline