Aaron lekko pociągnął za klamkę, drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia wpadł jego towarzysz. Chłopak chwilę przeczekał, aż dostał znak od Petera oraz przekroczył próg, choć według kuriera było "czysto" i tak treser z lekkim niepokojem, przeszukiwał miejsce wzrokiem. Z całego tego burdlu wyróżniała się plama krwi na podłodze Cholera, nieźle się wpakowaliśmy.. Peter przykucnął przy plami i dotknął ją palcem.
-Świeża? - szepnął, lecz nikt mu nie odpowiedział - Kurde, nieźle się wpakowaliśmy. Nie wyglądasz najlepiej, nie bój... - Aaron spróbował rozluźnić atmosferę i pocieszyć kolegę z drużyny, ale ten najwyraźniej nie miał ochoty rozmawiać. Sam się cholernie bał, lecz z doświadczenia wiedział, że pogawędka powinna pomóc w takich sytuacjach, aczkolwiek z bratem to działało. - Dobra, osłaniam twój tył. - powiedział, po czym wpadli do pomieszczenia do którego prowadziły ślad krwi.
__________________ "Bóg wysmarkał nos, a glutem byłeś ty."
Ostatnio edytowane przez DrutZRuszczkom : 06-02-2010 o 22:51.
|