Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2010, 23:54   #14
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Michał doznawał nieprzyjemnego uczucia.

Sen dalej trwał od czasu, gdy przeszedł w nim przez lustro. Teraz jednak powoli zmierzał w kierunku koszmaru. Mężczyzna znajdował się w głębokiej ciemności, a małe igiełki mrozu bezlitośnie wbijały się w jego ciało. Szukał wszędzie jakiegokolwiek źródła ciepła, ale okalający go mrok uniemożliwiał dostrzeżenie czegokolwiek, nawet koniuszka własnego nosa.

A potem, z ciemności wyskoczyła wielka, zębata paszcza i ugryzła go w dłoń!

Michał obudził się, zdając sobie sprawę z kilku szokujących faktów. Przeraźliwe zimno wcale nie było wytworem jego sennej wyobraźni, leżał na czymś twardym i mokrym, sądząc po swoich odczuciach, dotykał owej powierzchni nagim ciałem, a najgorsze w tym wszystkim było to, że NAPRAWDĘ coś go gryzło!

Jabłczyński wzdrygnął się, wstając nagle. Największy szczur, jakiego w życiu widział, uciekł w popłochu, jak najdalej od niego. Student rozejrzał się gorączkowo, starając się zrozumieć, gdzie jest i co tu robi, kompletnie goły.

Ujrzał coś, co mogłoby być lochem z horroru, gdyby nie to, że na ścianach nie wisiały żadne łańcuchy. Kamienne ściany, rów z powoli płynącą wodą i szczury chowające się po kątach sprawiły, że przez chwilę ogarnęła go irracjonalna ochota, by spożyć czosnek na wypadek zostania więźniem wampira. Dopiero rzut oka na jarzeniówkę sprawił, że myśl o wampirach odeszła w niepamięć. Żaden porządny wampir nie oświetliłby tak swej celi. Nie wspominając o tym, że wampiry to czysta fikcja, która dobrze sprzedaje się w Hollywood.

- Michał?! Michał!!- jakaś kobieta krzyknęła z radości. Zaskoczony chłopak odwrócił się w stronę, z której dochodził głos. Przed jego oczami stała jego własna siostra. Naga – O mój Boże!- krzyknęła, widząc, iż jej brat był również pozbawiony wszelkiego odzienia.

- Oh... Monika?- spytał niezbyt przytomnie Michał, patrząc na kobietę. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do niego, że wcale nie śni. Odwrócił szybko wzrok, zasłaniając się jednocześnie ręką. Wyglądał, jakby zrobiło mu się niedobrze. Rzeczywiście, na samo wspomnienie swojej nagiej siostry kręciło mu się w głowie.

Dziewczyna stała jeszcze chwilę z na wpół otwartymi ustami, lecz spostrzegłwszy zażenowanie brata otrząsnęła się z pierwszego szoku. Powoli, szorując niemal pupą po ścianie, odsunęła się lekko w półcień, starając się nie zerkać w jego stronę. Przycupnęła w cieniu mniej więcej na wprost Michała, ukrywając co się dało przed jego ewentualnymi spojrzeniami. - Michał, powiedz mi, że wiesz co to za miejsce i co my tu robimy - wydukała dysząc nerwowo i dzwoniąc z lekka zębami. - Nie zabrzmiało to zbyt przekonująco.

- Słucham?- Michał prawie parsknął śmiechem, pomimo niezręcznej sytuacji- Właśnie się obudziłem nagi, podskubywany przez szczura w jakimś lochu czy co to jest, Ty zaś wyglądasz na przytomną od dłuższej chwili. Zasadniczo to ja powinienem zadać to pytanie- stwierdził, drocząc się ze swą siostrzyczką.

- Tak Ci wesoło? Cholera. Zasnęłam u siebie na kanapie, a obudziłam się tu parę chwil przed tobą. - Oburzyła się jego wesołością. - Co tu jest kurde grane?

- Nie wiem- odparł brat, starając się zamaskować uśmiech. Nie chciał zdenerwować swojej siostry, ale jej oburzenie, (które swoją drogą uważał za niepotrzebne) bardzo go rozbawiło- Nie wyglądamy jednak na uwięzionych, więc nie jest tak źle, prawda? Pewnie jakiś żartowniś wpadł na "genialny" plan połączenia rozłączonego rodzeństwa. Niech go tylko znajdę...- ostatnie słowa sprawiły, że Michał przestał się uśmiechać, w myślach planując zemstę dla idioty, który postawił go i jego siostrę w tak nieprzyjemnej sytuacji.

- Myślisz, że nas porwano? – Monika z niedowierzaniem wybałuszyła na niego oczy po czym rozejrzała się z niepokojem. - Bez sensu. Kto zadawałby sobie tyle trudu? I po co? - przerwała. - Brat? - zapytała podejrzliwie. - Chyba nie wdepnąłeś tam u siebie w jakiś czarny interes?

Jedno krótkie pytanie zadane tonem sugerującym winę, które padło z ust Jabłczyńskiej, sprawiło, że nastawienie jej brata zmieniło się diametralnie. Do tej pory uśmiechnięty, kpiący z całej sytuacji i reakcji kobiety, teraz był szczerze obrażony. Można było o nim powiedzieć naprawdę wiele- bywał leniwy, zawsze miał specyficzne poglądy na życie i niezbyt się przejmował opinią innych na temat swojej osoby, ale podejrzewanie go o „czarne interesy” było nie na miejscu.

- Monika!- tym razem to Michał był oburzony- Na kogo Ci ja wyglądam? Jestem artystą, a nie jakimś handlarzem bronią. Boże, wystarczy jedno dziwne zdarzenie a wysuwasz takie podejrzenia? Chryste, pewnie jestem najlepszym tematem plotek na rodzinnych obiadkach?

- Żebyś wiedział. Cały świat obraca się wokół Michałka. - zżymała się dziewczyna, jakby cała ta irracjonalna sytuacja, rzeczywiście wyniknęła z jego winy. Utkwiła w nim groźne spojrzenie. Wyglądało na to, że mówił szczerze. - Czyli mam rozumieć, że nie umoczyłeś w tym paluszków?

- Oczywiście, że tak!- prawie krzyknął z wyraźną nutą ironii- Jestem zboczeńcem, który marzy o tym, by być sam na sam z swoją nagą siostrą w jakimś obskurnym, wilgotnym lochu z gigantycznymi szczurami. To moje najskrytsze marzenie erotyczne, dążyłem do jego zrealizowania od kilku lat. Czy ta odpowiedź Ciebie zadowala?- spytał zdenerwowany Michał. Naprawdę nie rozumiał tych irracjonalnych podejrzeń Moniki.

- Dobra! - wrzasnęła i zerknęła z przestrachem w dół. Szczury smyrgnęły na boki przestraszone hałasem.- Dobra -ściszyła głos - Wierzę w każde twoje słowo. Tyle, że dalej nic z tego nie rozumiem. Znów zapadła martwa cisza, przerywana skrobaniem, piskami i chrobotaniem pazurów na kamieniach- To co? Będziemy tu tak siedzieć i deliberować? - Podniosła się lekko i zmierzyła wzrokiem odległość- Kurcze, szeroki ten kanał...

- Wiesz?- zagadnął Michał, podążając za wzrokiem Moniki- może to jakaś ukryta kamera? Może jak zaczniemy krzyczeć, że poznaliśmy się na tym żarcie, nie chcemy się w to dłużej bawić i podamy ich do sądu, to nas wypuszczą? Chyba, że ktoś chce wyciągnąć od naszych rodziców pieniądze, a my jesteśmy zakładnikami...- dodał niepewnie, patrząc z przestrachem na swą siostrę. Nie był teraz wcale taki pewny, czy mogą się czuć bezpiecznie.

- No jasne- siostra popatrzyła na niego z politowaniem- Takich "milionerów jak my, ze świecą szukać. Z renty może nas wykupią.

Słowa Moniki wcale nie były takie uspokajające. Emeryci z innych krajów mieli naprawdę dużo pieniędzy, więc jeśli zostali porwani przez francuskich bandziorów, to mogli mieć naprawdę wielkie kłopoty. Michał mógł sprawiać wrażenie wychowanka bogatych artystów, a nie rodziny Jabłczyńskich, która wyprowadziła się ze wsi kilkanaście lat temu.

- A jak to inaczej wytłumaczysz?- spytał- To zbyt świńskie na jakiś głupi dowcip, zbyt podejrzane, zbyt... och, popatrz tylko!- rzucił rozżalony, wskazując na wszystko wokół siebie- Jak nie kryminaliści, to kto nas tu uwięził?

- Dupa tam, kryminaliści! Nieważne! – Monika z uwagą lustrowała szeroki na jakieś dwa metry rów zasiedlony gęsto, mało zróżnicowanym życiem (chociaż, kto wie, co tam się jeszcze gnieździ prócz długoogoniastych gryzoni). - Myślisz, że dałoby się to przeskoczyć?

- Jakbyś miała ochotę- stwierdził ostrożnie- Ale to zły pomysł, już widzę, jak nagą stopą trafiasz w kałużę, wywijasz orła i w pięknym stylu lądujesz w kanale...- na ustach Michała znów zagościł uśmieszek.

- Masz rację. Za daleko. Gdyby jeszcze było miejsce na jakiś rozbieg... poza tym pioruńsko ślisko, no i nie chciałabym wpaść niespodziewanie w to kłębowisko...

- Ehhhh...- westchnął Michał. Jak znał swoją siostrę, zapewne będzie chciała się stąd wydostać na wszelkie możliwe sposoby. Jak się uparła, to potrafiła być naprawdę męcząca- Możemy pójść w tą samą stronę, to nic, że jesteśmy po obu stronach kanału. Tylko... może trzymajmy się na pewną odległość, dobrze?- spytał, boleśnie świadom swej nagości.

- Nie ma mowy- wedle przewidywań Michała, Monika była uparta- Może gdzieś dalej rów będzie węższy. Wolałabym znaleźć się z Tobą po jednej stronie. Nawet gdybym miała przejść dołem.

- Moniś...- chłopak delikatnie przeciągnął słowo, patrząc z czułością na siostrę- Naprawdę chcesz się narażać na wylądowanie na dole tylko dlatego, żeby być ze mną po jednej stronie? Słodka jesteś, naprawdę. Ale nie- Michał pokręcił przecząco głową- Nie zgadzam się na to. Bez tonięcia w jakiejś breji i tak mamy zbyt wiele problemów.

- W końcu to tylko... szczury? - to stwierdzenie, a może bardziej pytanie (sama nie wiedziała co) zabrzmiało mocno niepewnym głosem.

- A jak na dole jest Nessie?- spytał Michał z delikatnym uśmieszkiem, unosząc brew- Ale nie, masz rację. Tam może być wszystko, choćby potłuczone szkło. Lepiej nie ryzykować.

- Michał - westchnęła płaczliwie Monika- ja nie chcę tu zostać sama.

- Moniko, nie będziesz sama. Będę szedł po drugiej stronie równo z Tobą, dobrze? Chyba, że chcesz, żebym to ja przeskoczył?- spytał z troską w głosie.

Chęć na wyrażenie zgody walczyły w kobiecie przez chwilę z lękiem o bezpieczeństwo brata. - Może masz rację. Przejdźmy chociaż kawałek, może gdzieś dalej da się przejść bezpieczniej. Tylko w którą stronę? -zamilkła rozglądając się. - Wydaje mi się czy tunel ma lekki spadek?

- Nie wiem. Może. Zdam się na Twoją kobiecą intuicję- odparł chłopak. Prawdę mówiąc, mało go interesował potencjalny spadek tunelu.

- W górę czy w dół?- spytała Monika.

- W górę- odparł bez zastanowienia.

- Dlaczego?

-A czemu nie? Dobrze, możemy iść w dół- powiedział Michał, przewracając oczami. Kompletnie nie rozumiał, czemu siostra pyta go o powód wyboru, skoro był zupełnie przypadkowy. Czy myślała, że wie coś więcej od niej?

- Każdy kij ma dwa końce, a kanał wlot i wylot. Tyle, że wlot może być bliżej powierzchni, a wylot? Kto wie gdzie. Chcę mieć tylko poczucie brat, że myślimy i postępujemy w miarę logicznie.

Michał pokręcił głową, zmęczony "logiczną” argumentacją siostry- Wiec wybrałem górę, gdyż tak znajduje się wlot tunelu. Idąc tam, natrafimy na drzwi, wyjście, miasto, zakład oczyszczania miasta czy coś podobnego. Rozumiesz?- spytał. Mówił powoli i wyraźnie, starając się ukryć irytację.

- Jeśli chcesz wiedzieć, to tak naprawdę nadal nic nie rozumiem. Wiem tylko, że chcę się stąd wydostać. W miarę możliwości... natychmiast.... Dobra idziemy w górę.... Ale jeśli chodniki zaczną się jeszcze bardziej oddalać nie zrobię ani kroku dalej- ostrzegła Jabłczyńska.

Michał westchnął. Miał wrażenie, że od początku tej rozmowy Monika wyszukała sobie z dwadzieścia problemów, które nie istniały. Dla niego sprawa była prosta, trzeba było iść. Dla niej…

- Już do Ciebie skaczę, tylko się odsuń- rozkazał. Tylko w ten sposób mógł uwolnić się od wyimaginowanych problemów swej siostry.

- Boże! Nie! - zawyła i zrywając się z ziemi podreptała tuż pod rozświetlającą mroki tunelu żarówkę. - Idę do ciebie. Najważniejsze, to zachować spokój. - Usiadła na brzegu rowu i spuściła nogi w dół. - Będę ostrożna. Powolutku. Przecież nic mi nie zrobią, jeśli ich nie przestraszę, prawda szczurki. - Ześlizgnęła się powoli w głąb, wymacała palcami stóp w miarę stabilne i równe miejsce i stanęła szukając miejsca na postawienie pierwszego kroku.

Jak się okazało, „szczurki” mogły coś zrobić Monice, i zrobiły. Biedne zwierzęta przestraszyły się, gdy kobieta weszła do kanału i postanowiły uciec. Niestety, niektóre z nich zostały przez nią przyciśnięte do ściany i postanowiły zaatakować, być może bardziej przestraszone niż sama kobieta.

- Gryzą!- krzyknęła, wyciągając błagalnie ręce do Michała. Chłopak widział w nich ten strach, niema rozpacz i bezradność. Nie czekał ani chwili, chwytając dziewczynę i przyciągając do siebie. Chwycił ją mocno w ramionach i przytulił, pragnąc uspokoić.

Gdy był młodszy, Michał często patrzył na swą siostrę jak na bohaterkę. W miarę dorastania, zdał sobie sprawę, że jest tak w istocie. Problem w tym, że była bohaterką małego kalibru…
 
Kaworu jest offline