Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2010, 03:51   #27
Makuleke
 
Makuleke's Avatar
 
Reputacja: 1 Makuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znany
„Nie, to się nie dzieje naprawdę” - pomyślał Shirokyoru, kiedy kątem oka zauważył, że szpicla już za nim nie ma. Sytuacja zaskoczyła go zupełnie, ale należało działać szybko, więc skupił się od razu na tym, którędy mógł uciec śledzący ich pokurcz o wystających zębach.

- Szczurzy bękarcie! - krzyknął, nie mogąc nigdzie w tłumie dostrzec sylwetki szpiega. W wyobraźni ronin słyszał już Kuro, stwierdzającego, że to na niego spada cała odpowiedzialność czy coś podobnego.
„Znajdę tego leszcza teraz albo cały dzień mi będzie wypominał, że go zgubiłem” - pomyślał Shirokyoru, a chwilę potem rozległo się wołanie gdzieś z boku:

- Morderstwo! Na placu Garncarzy, straszne morderstwo! - krzyczał jakiś chłopak wielce przejętym tonem.

Morderstwo - to słowo uruchomiło w umyśle Ikkena szybki ciąg skojarzeń. Ktoś kazał ich śledzić, a najpewniej była to yakuza. Zaczęli gonić ich obserwatora, więc mogli zaatakować kogoś z pozostałych - Mirumoto albo Kuro, bo Ukitę ronin już widział za sobą, a zanim zdążył przemyśleć decyzję, „Młody” już mijał go, płynnie, niemal jak duch, biegnąc między tłoczącymi się przechodniami.
„Tam zaraz zrobi się taki ścisk, że Szczurek i tak im ucieknie. To mógł być jeden z naszych, ale raczej nie nazwaliby tego morderstwem - chyba, że ktoś go zaskoczył i uciekł.” - w tym momencie ronin już zawracał w uliczkę, którą przybiegł, ale ta była pełna ciągnących nie wiadomo skąd gapiów. Ikken w irytacji popchnął któregoś z nich - jakiegoś dziadka taszczącego na plecach kosz pełen chrustu - po czym i tak skręcił gdzieś w bok, mając nadzieję wrócić z powrotem do chaty Amay. Ostatecznie, może ktoś z jego towarzyszy został tam lub był gdzieś w pobliżu. I rzeczywiście - trafił na jednego z nich nawet wcześniej, niż mógł przypuszczać. Nie poznał go od razu, ale odruchowo zarejestrował pozornie porzucone lub upuszczone no-dachi i już wiedział, czyja twarz kryje się pod trzcinowym kapeluszem. Jeżeli Kuro chciał się ukryć i udawał biedaka zajadającego kluski na gołej ziemi, to znaczyło, że obserwował lub czekał na „Szczurka”.

Zmieniając kierunek ruchu i wchodząc w ulicę, Shirokyoru momentalnie zwolnił krok, jakby nigdzie się nie spieszył i po prostu przechadzał się po mieście ze znudzenia. Przez głowę przemknęło mu, żeby podejść do drugiego ronina i zagadnąć go lekceważąco jak zwykłego wieśniaka, ale zrezygnował z tego, bo ostatecznie mógł tylko zepsuć jego kamuflaż. Skierował się zatem do sprzedawcy klusek i zakupił dwie porcje, po czym wdał się z nim w rozmowę na temat tutejszej receptury ich przyrządzania, wspominając coś o tym, jakich próbował w swoich rodzinnych stronach. W międzyczasie doszedł do wniosku, że Kuro najpewniej obserwuje karczmę o wdzięcznej nazwie „Wesoły Królik”. Reszta karczmy nie była już tak przyjazna i zachęcająca, więc ronin domyślił się, że to tam ukrył się szpicel. Pozostawało zatem tylko czekać i być w gotowości, bo „Szczur” najpewniej dobrze go zapamiętał i teraz w każdej chwili mogli wyskoczyć na niego przeciwnicy. Zresztą - jego opis yakuza mogła znać już wcześniej dzięki pewnej młodej gejszy o wygimnastykowanym ciele, a jak się okazywało, również i umyśle.
„Nigdy więcej dziwek w czasie śledztwa” - zanotował sobie w pamięci Ikken. - „No, chyba że będę szukał jakiegoś yakuzy.”
 
Makuleke jest offline