Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2006, 20:48   #6
Bladowicz
 
Reputacja: 1 Bladowicz ma wyłączoną reputację
Mały prezent od wujka Bladego.

W roku 1940 po klęsce Polski i Francji wydawało się, że nic nie jest w stanie powstrzymać Wehrmachtu. Jedynym wolnym państwem, które miło przeciwstawić się potędze hitlerowskiej armii była Wielka Brytania. Jednakże armia Brytyjska nie była przygotowana do tego zadania. Wojska lądowe były nieliczne i za słabo uzbrojone by stawić czoło Wehrmachtowi. Royal Air Force miały za mało samolotów by powstrzymać Luftwaffe. Jedynie Royal Navy była wystarczająco potężna by pokonać wroga, ale Niemcy wiedząc o tym nie kwapili się do bitwy morskiej. Nasilali jedynie ataki okrętów podwodnych, które zadawały Anglikom coraz większe straty. W tej sytuacji podpułkownik Dudley Clarke asystent generała Johna Dilla, szefa Imperialnego Sztabu Generalnego przypomniał sobie swą służbę w Palestynie, gdzie wojska brytyjskie usiłowały utrzymać w ryzach i Palestyńczyków, i Żydów.

Mimo zdecydowanej przewagi ponosiły duże straty zadawane przez małe odziały wyposażone w zdobyczną broń i prawie nie wyszkolone ale za to walczące z ogromną determinacją. Dlaczego więc nie wykorzystać takiego przykładu i nie stworzyć małych jednostek dywersantów, którzy atakowali by ważne cele na tyłach wroga dniem i nocą zarówno w Rzeszy jak i w krajach okupowanych? Dodatkowo można było liczyć na wsparcie ludności cywilnej i lokalnych oddziałów ruchu oporu. Niestety w wojsku Jego Królewskiej Mości nie było żołnierzy wyszkolonych do tego typu zadań i należało takie jednostki stworzyć niemal od podstaw. Pomysł Clarke'a spodobał się Churchillowi i powierzono mu sformowanie i wyszkolenie jednostek komandosów. Najpierw należało znaleźć odpowiednich ludzi, dlatego generał Dill 6 czerwca rozesłał do dowódców wszystkich jednostek Home Command rozkaz aby zebrali ochotników:

Ochotnicy powinni być przygotowani do dłuższej służby, cięższej pracy i krótszego odpoczynku niż rekruci innych rodzajów sił zbrojnych Jego Królewskiej Mości. Będą szkoleni do prowadzenia zwiadu, przebywania przez dłuższy czas w terenie, niewidocznego poruszania się w dzień i w nocy, podkradania się do nieprzyjaciela i donoszenia o jego działaniach - pisał Clarke.

Te warunki spełniał kapitan Durnford Slater z 23 pułku Royal Artillery w Plymouth. Zwrócił się więc z prośbą do dowódcy swojego pułku o przeniesienie do jednostki komandosów. Ten jednak nie chciał stracić najlepszego żołnierza więc zaczął grać na zwłokę. Slater jednak nie maił zamiaru czekać i dotarł do Podpułkownika Clarke'a. Ten zaś wysłał list do dowódcy Slatera następującej treści:
Kapitan Durnford Slater, wyznaczony został do zorganizowania i dowodzenia No 3 Commando w stopniu podpułkownika. Proszę udzielić mu wszelkiej pomocy i jak najszybciej zwolnić z dotychczasowych obowiązków.

I tak oto Durnford Slater został pierwszym brytyjskim komandosem II wojny światowej i rozpoczął formowanie swojej jednostki z, którym to zadaniem uporał się szybko i już 5 lipca No 3 Commando przemaszerowało ulicami Plymouth.
 
__________________
I'm a person just like you
But I've got better things to do
Bladowicz jest offline