Maureen
Była już stanowczo zbyt zmęczona na rozmowę. Chętnie przegadałaby z Anzelmem całą noc (i tak prawdopodobnie upłynęła jej już połowa), lecz senność wzięła górę nad innymi potrzebami. Dziewczyna położyła się więc i zamknęła oczy. Zanim jednak oddała się w objęcia Morfeusza, przypomniała sobie cały miniony dzień, od przebudzenia na plaży aż po uroczystość w świątyni. Chciała przeanalizować i poukładać zdobyte informacje, lecz myśli zaczęły się zlewać i tworzyć chaos. "Muszę rano wrócić po łuk" brzmiała ostatnia trzeźwa myśl Łowczyni, zanim zapadła w głęboki sen. Fontanny cicho pluskały a za oknem wiatr poruszał gałęziami drzew, lecz nic nie było w stanie zakłócić odpoczynku Maureen.
[user=345,1078,1264] W sali było mnóstwo wolnych łóżek, lecz Maureen, po chwili wahania i niepewności, położyła się jednak obok Anzelma. Co prawda wolała spać sama, gdyż za wcześnie jej zdaniem było na taki krok, lecz potrzeba bliskości i ciepła zwyciężyła. Łowczyni była jednocześnie zawstydzona i skrępowana, ale też i szczęśliwa. Czuła na karku ciepły oddech mężczyzny, które to zjawisko zaowocowało tak jej potrzebnym poczuciem bezpieczeństwa. - Dobranoc- szepnęła przed zaśnięciem. [/user] |