Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2010, 11:38   #16
Jumper
 
Jumper's Avatar
 
Reputacja: 1 Jumper nie jest za bardzo znanyJumper nie jest za bardzo znanyJumper nie jest za bardzo znanyJumper nie jest za bardzo znany
Siedziałem dalej przy swoim zaciemnionym stoliku zakryty kapturem i nie zwracałem na siebie uwagi. Od czasu do czasu brałem kolejny łyk piwa, które wcześniej przyniósł mi karczmarz, ale tak, aby nie było słychać żadnych szmerów, ani odgłosu odstawianego kufla. Wolałem zostać niezauważony... W końcu było mi to potrzebne, gdyż nie mogłem być pewien, czy czasem w okolicy nie czają się najemnicy mego wuja.
"Ciekawe czy mnie teraz szuka. Wiele bym dał, aby stanąć z nim twarzą w twarz... Nie, nie... wybij to sobie z głowy i nie bądź pochopny. Jestem jeszcze młody, a moja zemsta prędzej czy później się dokona, a ja odzyskam majątek mego ojca."
Myśli tego pokroju bardzo często wracały do mojej głowy, nie dając mi spokoju, ale z drugiej strony to one motywują mnie do dalszego działania, dlatego staram się je wygłuszyć, lecz nie do końca. Wiem trochę to zagmatwane, ale takie jest całe moje życie, a napewno ostatnie kilka jego lat.

Wielu ludzi tego dnia przewijało się przez karczmę, wielu z nich widziałem po raz pierwszy, choć już od dość dawna tutaj pracuję. Wielu z nich było bardzo tajemniczych i wiele bym dał, aby poznać ich historię.
- Ech... moja ciekawość kiedyś mnie zgubi.
Powiedziałem pod nosem i uśmiechnąłem się do samego siebie. Nie wiem czy był to efekt piwa, które właśnie wypiłem do ostatniej kropli, czy może powoli zaczynałem świrować... Szybko musiałem się jednak ogarnąć i znów wróciłem do obserwowania przybyszy. W końcu po dokładnym zapoznaniu się z wyglądem i zachowanie jedynego w tej karczmie krasnoluda, skupiłem swój wzrok na kocie, który właśnie przechadzał się po karczmie jak gdyby nigdy nic.
"Hmm... ciekawe do kogo ten list."
I znów ciekawość, którą od zawsze w sobie tłumię, aby nie zrobić czegoś głupiego. Czasami jest to bardzo trudne i nie uda mi się powstrzymać samego siebie... Już nawet chciałem wyjść z ukrycia i zaczepić kota, ale wskoczył na kolana jednego z gości... Nie odrywałem od niego wzroku i w pewnym momencie, aż się przestraszyłem
"Ten facet raczej też nie ma łatwego życia. No ale to nie mój..."
Nie było mi dane dokończyć myśli, bowiem do karczmy wpadło z wielkim hukiem kilku żołnierzy. Byłem bardzo zdziwiony tym jak pewni siebie byli...
"Sułtan... Jaki znowu sułtan. A zresztą co mnie to obchodzi kto. Ważne, że to może być dla mnie wielka szansa. Może się trochę wzbogacę, a do tego w oddziale jak to w oddziale. Może nauczę się czegoś pożytecznego. Przecież może już niedługo stanę oko w oko z moim wujem..."

Oferta wydała mi się bardzo kusząca i chyba byłem jedynym, który tak uważał. Wstałem z krzesła przecierając swoje usta z resztek piany piwnej i poprawiłem kaptur tak, aby nikt nie dostrzegł mojej twarzy. Podszedłem do strażników i wykonując w ich stronę lekkie skinienie stanąłem w szeregu nie wypowiadając ani słowa, lecz trzymając w pogotowiu jedną dłoń zaciśnięta na rękojeści mego miecza.
 
Jumper jest offline