Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-02-2010, 08:19   #11
 
Nathias's Avatar
 
Reputacja: 1 Nathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znany
Azhar siedział spokojnie w karczmie. Jadł chleb, który otrzymał od farmera i popijał wodą z kubka. W ogóle nie zwracał uwagi na to co się dzieje dookoła. Rozmyślał co ma dalej robić. Gdzie szukać swojego mistrza. Miał bardzo złe przeczucia, miał nadzieję, że zdoła go odnaleźć. Siedział tak dłuższy czas.

Z zadumy wyrwał go pewien kocur, miałczący głośno tuż obok jego nogi.
-A ty co tu robisz? - powiedział bardziej do siebie
Chwycił kota i posadził na stole. Kot miałnkął jeszcze raz. Bez problemu zwrócił uwagę zapieczętowaną kopertę.
Azhar powoli sięgnął do obroży. Nie miał pojęcia co to wszystko ma znaczyć. Gdy w końcu odwiązał wiadomość obejrzał ją dokładnie, spoglądając co chwilę na kota. Nagle zdębiał. Na papierze napisane było jego imie.
Spojrzał na dziwnego posłańca.
"Dziwnego sobie ktoś posłańca wybrał" - pomyślał mężczyzna, po czym odpieczętował list.
Jedną ręką trzymał rozwinięty pergamin a drugą sięgnął po kubek z wodą. Zaczął czytać.
Nagle wszyscy w karczmie podskoczyli. Kubek z trzaskiem rozbił się o drewnianą podłogę karczmy. Azhar siedział nieruchomo z przerażającym wzrokiem wbitym w litery listu.
-Nie.... To niemożliwe...
I znowu wszyscy goście podskoczyli, gdy Azhar uderzył z całej siły w stół.
Zgiął się tak, że nosem prawie dotykał drewnianych desek stolika.
-Nie, Mistrzu Grindan.
Przed oczami stanąło mu całe jego życie. Całe dwadzieścia lat, treningu, krwi i potu. Wspólne polowania, pojedynki i wyzwania. Mimo, że przeczówał najgorsze, nie mógł uwieżyć, że to się stało. Dwie wielkie łzy spłynęły po jego policzku, co skrzętnie ukrył chowając twarz głęboko w tors.

Siedział tak skurczony długo. Jednak w końcu się uspokoił. Przypomniał sobie nauki mistrza. Techniki oddechu i panowanie nad emocjami. To mu powtarzał przez całe życie.

Podniósł spokojnie wzrok na posłańca.
-Straszne przynosisz wieści - szepnął
-Palkemem tak? - kot siedział w bezruchu wpatrując się w mężczyznę.
-I co ja mam z tobą zrobić co? Co ja w ogóle mam zrobić? Miałem w życiu cel, dopóki się nie zjawiłeś - mówił cicho. Nie wiedział, czy mówi to do Palkemema czy do siebie.

Nagle zaświtało mu w głowie. Grindan nieżyje. Jednak nie był to człowiek, który tak poprostu dał się zabić. Był potężny. Czasem poprostu straszny. Sny i przeczucia mówiły jedno - nie umarł w spokoju.
-Wiem, co zrobimy. Znajdziemy tego kto się dopuścił tej zbrodni i zapłaci mi za to. Chodź ze mną. Może przy okazji wyjaśnię twoją zagadkę. Nigdy wcześniej cie nie widziałem. Mistrz nie wspominał, że ma jakiego kolwiek towarzysza.
Azhar szybko zebrał swoje rzeczy - kij oparty o krzesło i mały tobołek z racjami żywnościowymi, hubką i krzesiwem. Mężczyzna podszedł do baru i położył na nim kilka srebrnych monet
-Przepraszam za zamieszanie - powiedział cicho do szynkarza i skierował swoje kroki w stronę wyjścia.

Nie przeszedł nawet dwoch metrów, gdy do karczmy wpadł duży oddział wojska. Dowódca zaczął coś krzyczeć o Sułtanie i rekrutacji oddziałów. Mało to w tej chwili obchodziło Azhara. Nie zwolnił on kroku chcąc jak najszybciej opuścić to przeklęte miasto, które przyniosło mu tak dużo bulu.
Jeden ze strażników zatrzymał go
-A ty dokąd się wybierasz? Nie słyszysz, że zbieramy wszystkich zbrojnych do oddziałów Sułtana?
Azhar spojrzał spokojnym, acz stanowczym spojrzeniem na strażnika.
-A czy widzisz, żebym był zbrojnym? Mam ze sobą tylko kostór i małą procę - żebym w drodze mógł sobie krókika upolować. Żaden ze mnie żołnierz. Jestem prostym wędrowcem.
Strażnik wyraźnie zbity z tropu zawołał dowódcę. Ten podszedł szybko i zmierzył mężczyznę wzrokiem.
-Mówisz, że nie umiesz walczyć tak? To powiedz mi, gdzie zwykły podróżny polujący na króliki dorobił się takiej muskulatóry co?
Sierżant okrążył Azhara. Zwrócił uwagę na łapę niedźwiedzia spokojnie leżącą na piersi wędrowca.
-I niedźwiedzia też może ubiłeś tą procą co?
Dowódca oddziału zaśmiał się gardłowo
-Przestań pieprzyć i ustawiaj się w szeregu.
"Cudownie, tego jeszcze tylko brakowało". Azhar mocniej zacisnął pięści na kosturze. I nagle jakby usłyszał głos w swojej głowie.

"Pamiętaj, musisz panować nad emocjami. Porywy złości, chęć zemsty prowadzą do śmierci. Lepiej zaczekać, przeanalizować sytuację. Czas jest zawsze twoim sprzymierzeńcem."

To była jego pierwsza lekcja. Uścisk kostura zelżał. Zawsze ufał naukom mistrza i nigdy go jeszcze nie zawiodły.
-A więc dobrze - rzucił obojętnie.


Azhar dobrowolnie stanął w szeregu. Cały czas towarzyszył mu ów dziwny posłaniec.
 
__________________
Drink up me hearties, yo ho...
Nathias jest offline  
Stary 05-02-2010, 10:30   #12
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Gdy tylko zjadłem zacząłem dokładniej przyglądać się bywalcom. Od razu zwróciłem uwagę na krasnoluda. Nigdy wcześniej nie widziałem przedstawicieli tej rasy. Ale obserwując go przez minute stwierdziłem ,że niewiele straciłem.

Była również duża zakapturzona postać przy oknie ale nie mogłem go dostrzec ,najwyraźniej lata w zakonie pośrodku pustyni na której słońce ciągle raźiło w oczy zrobiło swoje. Moją uwagę na dłużej przyciągnął osobnik z zielonymi włosami ,ciekawe czy ktoś go za coś ukarał takim wyglądem.

Najbardziej jednak zaciekawił mnie muskularny mężczyzna ,który odebrał list od... kota. Najwyraźniej nie był zadowolony wiadomością którą otrzymał. Uderzył w stół tak mocno ,że aż podskoczyłem. W zasadzie nie wyglądał jakoś groźnie ale i tak było w nim coś... zastanawiałem się kim może być.

Moje rozmyślenia przerwała grupa żołnierzy która wbiła do karczmy.

Nagle zostałem rekrutem niejakiego Sułtana Zefiru. Zaprawdę ,ja- paladyn w jednej chwili zostałem żołnierzem władcy o ,którym wcześniej nigdy nie słyszałem. ,,Tak to była moja szansa. Dzięki Ci Heironeous'ie za tą okazję ,nie zawiodę cię".. Podążyłem za żołnierzami i nie mogłem się doczekać rozwinięcia tej całej sytuacji. Chciałbym poznać jednak tego któremu teraz będe służył.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^

Ostatnio edytowane przez Fearqin : 05-02-2010 o 10:37.
Fearqin jest offline  
Stary 06-02-2010, 15:31   #13
 
Domestos2000's Avatar
 
Reputacja: 1 Domestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodze
Palkemem spokojnie obserwował całą scenę. Nie zaskoczyło go to, bardziej rozzłościło. "Oczywiście nie ukrył tych mięśni. Oczywiście pokazuje tą skórę niedźwiedzia Oczywiście." Znał politykę sułtanów. Ba, kiedyś służył jednemu. Było całkiem przyjemnie. Rzadko go wzywano, miał własny pokój. No i ryby... Jedne z najlepszych jakie jadł.

Stanęli w szeregu. Kot wspiął się po skórze na bark mężczyzny. Szeroki bark Mało ludzi ma taki. Mięśnie jednak się przydają. Położył się wygodnie. Zbliżył łeb do ucha mnicha i szepnął:
-Uciekniemy z oddziału?

Nie trzeba było nic więcej mówić. W tym pytaniu zawarł wszystko. Także wyrzut za to, że się dał tak głupio złapać. Głos też wyrażał emocje. Był piskliwy, bardziej podobny do miauczenia, niż do odgłosów jakie wydają ludzie w celu porozumiewania się.
Rozejrzał się. "Ochotników" było dość dużo. Zapewne jest wśród nich dość dużo poszukiwaczy przygód. Palkemem zadrżał na myśl, że niedaleko maże znajdować się jakiś głupi kapłan. Nie znajdował przyjemności w zadawaniu zła niewinnym, ale on... Wytwarza ta silną aurę zła, że paladyn poczuje go z daleka.
 
Domestos2000 jest offline  
Stary 06-02-2010, 18:51   #14
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Jadłem kurczaka, smakował jak, no właśnie, kurczak, żadne arcydzieło kulinarne, lepsze jadłem w gildii skrytobójców, whisky także świetna nie była ale na pewno była smaczna. Po skończonym posiłku wróciłem do pokoju, otworzyłem skrzynkę ze swoimi rzeczami i wyjąłem rapier oraz kuszę, no i oczywiście kołczan z bełtami, rapier przytroczyłem do pasa, kuszę do uda a kołczan do drugiego uda, nie obyło się też bez oczywistego noża w pochwie ukrytej w rękawie. Zszedłem po schodach, gdy stanąłem w głównej sali jakiś mięśniak bił pięścią w stół tak że aż brzęczały szklanki, z koloru cieczy wylewającej się z kubka domyślałem że pije on wodę. Nagle wstał i pokierował się do wyjścia, byłem już w połowie drogi do drzwi gdy te nagle się otwarły i do środka wtargnęło kilku ludzi i zaczęli gadać od rzeczy o jakimś sułtanie, rekrutacji do jego wojska, chcieli wziąć wszystkich uzbrojonych mężczyzn, w tym momencie pożałowałem że zabrał rapier i kuszę. Jeden z nich podszedł do mnie i powiedział:

-Za mną.
-Dlaczego- Zapytałem.
-Rozkaz sułtana.
-Nie podlegam jego władzy.
-Jeśli tu jesteś to podlegasz.
-poczekaj tu chwilę

Miałem wrażenie (całkiem słuszne) że to koniec rozmowy, łapanki do wojska musieli pominąć gdy mówili mi o Nafiq gdy mnie tu wysyłali. Dostrzegłem w tym jednak szansę na znalezienie pozostałych ludzi z listy, jeden był ponoć wojskowym. Poszedłem więc za żołnierzami.
Gdy żołnierz na mnie czekał do niewielkiego worka spakowałem swoją skórznie i oczywiście zabrałem swoje złoto.

Gdy doszliśmy na miejsce, ja i kilku innych mężczyzn, ustawiłem się w szeregu i czekałem na odprawę.
 

Ostatnio edytowane przez pteroslaw : 07-02-2010 o 15:05.
pteroslaw jest offline  
Stary 07-02-2010, 11:23   #15
 
BarteQ's Avatar
 
Reputacja: 1 BarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemu
-Ech...Wynoszę się stąd i to jak najdalej – brzmiało moje nowe postanowienie.

Pewnego dnia kiedy przechadzałem się po porcie zobaczyłem ogłoszenie o statku, który odpływa według moich domyśleń za jakieś pół godziny. Nie obchodziło mnie do kąd, byle jak najdalej stąd. Spakowałem mój skromny dobytek i wsiadłem na statek..

Podróż przebiegła bez żadnych przeszkód. Chłodne powietrze w którym czuć było morską sól uderzało łagodnie w moją twarz. Ja jako jeden z pasażerów nie miałem za wiele do roboty więc dzień spędzałem myśląc nad tym co mnie czeka: Jakie to krainy są tam daleko za horyzontem? Czy może w końcu los uśmiechnie się do mnie?

Podróż dobiegła końca. Wziąłem swój dobytek i zszedłem na stały ląd. Miasto Nafiq nie wyglądało bogato ale patrząc na nie gdy było oświetlone ciepłymi promieniami słońca widziało się, że to miasto potrafi zachwycić.
Lecz moje marzenia na jawie nie trwały zbyt długo, ponieważ jakiś wysoki, odziany w zbroję mężczyzna pochwycił mnie za ramie i warknął:
- Pójdziesz ze mną!
- Najpierw proszę aby mi wszystko wytłumaczono! Ja przecież nic nie zrobiłem!
- Zrobiłeś nie zrobiłeś to bez znaczenia , pójdziesz ze mną i tyle! Może później ktoś ci to wszystko wytłumaczy!

Widząc, że opór nic nie wskóra ruszyłem za moim nowym znajomym.

Po kilku minutach marszu dotarliśmy do sporego budynku.
- Gdzie jesteśmy? – zapytałem z zainteresowaniem
- To są koszary mój drogi. – z kpiną w głoście odpowiedział mój przewodnik

W środku budynek wydawał się przestronny, a jak zauważyłem w szeregu stało już kilku mężczyzn.
- Dołącz! – wydał mi polecenie
Jak powiedział tak zrobiłem. Dołączyłem do szeregu czekając na wyjaśnienia.
 

Ostatnio edytowane przez BarteQ : 07-02-2010 o 11:46.
BarteQ jest offline  
Stary 07-02-2010, 11:38   #16
 
Jumper's Avatar
 
Reputacja: 1 Jumper nie jest za bardzo znanyJumper nie jest za bardzo znanyJumper nie jest za bardzo znanyJumper nie jest za bardzo znany
Siedziałem dalej przy swoim zaciemnionym stoliku zakryty kapturem i nie zwracałem na siebie uwagi. Od czasu do czasu brałem kolejny łyk piwa, które wcześniej przyniósł mi karczmarz, ale tak, aby nie było słychać żadnych szmerów, ani odgłosu odstawianego kufla. Wolałem zostać niezauważony... W końcu było mi to potrzebne, gdyż nie mogłem być pewien, czy czasem w okolicy nie czają się najemnicy mego wuja.
"Ciekawe czy mnie teraz szuka. Wiele bym dał, aby stanąć z nim twarzą w twarz... Nie, nie... wybij to sobie z głowy i nie bądź pochopny. Jestem jeszcze młody, a moja zemsta prędzej czy później się dokona, a ja odzyskam majątek mego ojca."
Myśli tego pokroju bardzo często wracały do mojej głowy, nie dając mi spokoju, ale z drugiej strony to one motywują mnie do dalszego działania, dlatego staram się je wygłuszyć, lecz nie do końca. Wiem trochę to zagmatwane, ale takie jest całe moje życie, a napewno ostatnie kilka jego lat.

Wielu ludzi tego dnia przewijało się przez karczmę, wielu z nich widziałem po raz pierwszy, choć już od dość dawna tutaj pracuję. Wielu z nich było bardzo tajemniczych i wiele bym dał, aby poznać ich historię.
- Ech... moja ciekawość kiedyś mnie zgubi.
Powiedziałem pod nosem i uśmiechnąłem się do samego siebie. Nie wiem czy był to efekt piwa, które właśnie wypiłem do ostatniej kropli, czy może powoli zaczynałem świrować... Szybko musiałem się jednak ogarnąć i znów wróciłem do obserwowania przybyszy. W końcu po dokładnym zapoznaniu się z wyglądem i zachowanie jedynego w tej karczmie krasnoluda, skupiłem swój wzrok na kocie, który właśnie przechadzał się po karczmie jak gdyby nigdy nic.
"Hmm... ciekawe do kogo ten list."
I znów ciekawość, którą od zawsze w sobie tłumię, aby nie zrobić czegoś głupiego. Czasami jest to bardzo trudne i nie uda mi się powstrzymać samego siebie... Już nawet chciałem wyjść z ukrycia i zaczepić kota, ale wskoczył na kolana jednego z gości... Nie odrywałem od niego wzroku i w pewnym momencie, aż się przestraszyłem
"Ten facet raczej też nie ma łatwego życia. No ale to nie mój..."
Nie było mi dane dokończyć myśli, bowiem do karczmy wpadło z wielkim hukiem kilku żołnierzy. Byłem bardzo zdziwiony tym jak pewni siebie byli...
"Sułtan... Jaki znowu sułtan. A zresztą co mnie to obchodzi kto. Ważne, że to może być dla mnie wielka szansa. Może się trochę wzbogacę, a do tego w oddziale jak to w oddziale. Może nauczę się czegoś pożytecznego. Przecież może już niedługo stanę oko w oko z moim wujem..."

Oferta wydała mi się bardzo kusząca i chyba byłem jedynym, który tak uważał. Wstałem z krzesła przecierając swoje usta z resztek piany piwnej i poprawiłem kaptur tak, aby nikt nie dostrzegł mojej twarzy. Podszedłem do strażników i wykonując w ich stronę lekkie skinienie stanąłem w szeregu nie wypowiadając ani słowa, lecz trzymając w pogotowiu jedną dłoń zaciśnięta na rękojeści mego miecza.
 
Jumper jest offline  
Stary 07-02-2010, 16:38   #17
 
konrad92's Avatar
 
Reputacja: 1 konrad92 nie jest za bardzo znanykonrad92 nie jest za bardzo znany
Odprawa

Koszary jest to wielki budynek położony w dolnym mieście (nazwa dzelnicy w Nafiq).Byl zbudowany z kamienia i okalany murem obronnym. Podzielony został na kilka segmentów. Takich jak kwatery, biura, warsztaty koszarowych rzemieślników, plac który jest przestrzenią pomiędzy budynkami i na plac prowadziło jedyne wejście do koszara stamtąd do poszczególnych segmentów.
Na placu zaczynało robić się tłoczno. "Rekruci" ustawili się w dwuszeregu na środku placu. Przed nimi stał stół przy którym siedział jakiś generał, prawdopodobnie elf, wypełniał jakieś dokument.
Przy generale stał Półork, dzierżył on w ręce wielki topór który niejeden człowiek z ledwością by dźwignął nie mówiąc już o walce nim. Po chwili oficer wstał, miał na sobie bardzo kosztowną pozłacaną zbroję.

.

-Baczność szumowiny!!!!-wydał rozkaz półork.
-Dziękuję Holg.-powiedział oficer
-Witajcie rekruci-zaczął,oficer zwracając się tym razem do poszukiwaczy przygód, miał bardzo donośny głos przyzwyczajony do wydawania rozkazów w czasie bitwy-Zapewne myślicie czemu zostaliście wcieleni do armii, otóż naszemu królestwu zagraża niebezpieczeństwo. Zbierają się nad nami ciemne chmury. -mówiąc to przechadzał się przed rekrutami, a następnie podszedł znowu do stołu.
-Dlatego byliśmy zmuszeni poddać was wcieleniu do armii. Nie przyjmujemy odmowy. Proszę podejść tu do stołu i podpisać swoim imieniem następnie zostaniecie przydzieleni do oddziałów i dostaniecie kwatery
"Rekruci" podchodzili pokolej aby się zapisać, nie mieli wyboru patrzyło na nich wielu żołnierzy uzbrojonych w kusze i łuki. Gdy wszyscy postawili swoje nazwisko oficer znów zaczął mówić.

-Dobrze od tej chwili jesteście żołnierzami Sułtana i służycie aktualnie w mieście.- Zawołał on wtedy innych żołnierzy, napewno bardziej doświadczonych i z większymi rangami od tych pilnujących ich dotychczas.
-Oto wasi dowódcy.-Następnie przedstawił żołnierzy i zaczął im przydzielać rekrutów. W końcu doszedł do poszukiwaczy przygód z tawerny.
-Wszyscy z karczmy "Pogodnych wiatrów" oraz jeden kapłan, to jest ;
Azhar, Tepic, Gerut, Selltar, Estlay, Athas i Drakan,
zostają przydzieleni do pod dowództwo kaprala Gotfryda -
Był to Człowiek potężnej budowy, można powiedzieć że był urodzonym wojownikiem, nosił piękną zbroję, a u pasa wisiał mu miecz wysadzany klejnotami. Prawdopodobnie podarunek od sułtana za dobrą służbę.
-Dowódcy przydzielą wam kwatery, proszę udać się za nimi-Skończył mówić oficer.
-Rozejść się!!!- Krzyknął ork
Gotfryd zaprowadził naszych bohaterów do kwater w koszarach.Były tam proste prycze i po kufrze na ekwipunek i broń.
-Prześpijcie się- Jutro czeka nas wszystkich ciężki dzień powiedział Gotfryd, po czym odwrócił się i odszedł.
 
__________________
Nadzieja to luksus, na który mnie nie stać.

Ostatnio edytowane przez konrad92 : 11-02-2010 o 19:27.
konrad92 jest offline  
Stary 07-02-2010, 18:37   #18
 
Domestos2000's Avatar
 
Reputacja: 1 Domestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodzeDomestos2000 jest na bardzo dobrej drodze
-Mógłbyś mi zdjąć tą obrożę? Nienawidzę jej.
Odezwał się kot do siedzącego na pryczy Azhara.
-I postaraj się o jakiegoś kurczaka. Z ziołami.
Od całkiem niedawna towarzyszył mnichowi, lecz zdążył się zorientować w zamiarach swego pana. Były proste: uciec jak najwcześniej z oddziału chyba, że w jakiś sposób będą mieli szanse pomścić mistrza. To ocenić miał Palkemem - wszak był przy tym. Jeszcze o tym nie rozmawiali. Z pewnością będą musieli.

Palkemem pomyślał przyszłości z mnichem. Za wygodnie nie będzie - znał ich upodobania do spartańskich warunków. Nie gotują kurczaków - to pewne. Z rybami też będzie ciężko. Znów myszy i woda... A paladyn i kapłan w ich oddziale? Pewnie będą tak głupi, że spróbują go "wyegzorcyzmować". Na pewno im się to uda. Wygnać jego demona mógł tylko bardzo potężny arcykapłan. Z odpowiednimi przygotowaniami, w świątyni.

Kot jeszcze raz spojrzał swymi oczami na mnicha i położył się na łóżku.
 
Domestos2000 jest offline  
Stary 07-02-2010, 19:10   #19
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Hmm. Wszystko działo się dosyć szybko. Oficer starał się pozbyć nas jak najszybciej ,mam nadzieje ,że nie będziemy traktowani jako mięso armatnie.

Wybrałem sobie pierwszą lepszą prycze ,ekwipunek włożyłem do kufra i usiadłem na łóżku przyglądając się tym razem dokładniej moim ,hmm... towarzyszom?Coś jednak przyciągało moją uwagę,a dokładniej... kot. Zaprawdę coś w nim było. Coś co mi się nie podobało. Nie mogłem jednak być pewien co to jest dokładnie. Myślałem żeby zapytać właściciela ów kocura ,ale moje relacje z żywymi istotami były raczej...ciężkie. Nie wiem czemu ale przez chwile coś mi mówiło bym porozmawiał z...kotem. Nieee ,chyba mi odbija. Słońce pustyni na której spędziłem pięć długich lat zrobiło swoje już dawno temu. Przestałem się nad tym zastanawiać i ułożyłem się na pryczy. Nie spałem już dłuższy czas. Ale patrząc na niektórych z moich nowych nowych towarzyszy zastanawiałem się czy bezpiecznie jest tracić czujność choć troszkę na choćby jedną chwilę. Jako paladyn powinienem mieć wiarę w ludzi ,ale z drugiej strony nie jestem głupcem. Prawda?
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^

Ostatnio edytowane przez Fearqin : 08-02-2010 o 14:14.
Fearqin jest offline  
Stary 07-02-2010, 20:57   #20
 
BarteQ's Avatar
 
Reputacja: 1 BarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemuBarteQ to imię znane każdemu
Gdy tylko dotarliśmy do naszej kwatery powoli zbliżyłem się do jednej z ostatnich pryczy, tak aby za sobą mieć solidną ścianę. Nie miałem wielkiego dobytku więc nie bałem się,że ktoś mi go ukradnie, schowałem wszystko do kufra. Pokój nie bardzo mnie interesował zaś ludzie hmm...tak wiele różnych osób w jednym miejscu - brzmiała moja pierwsza myśl. Następnie nie przejmując się zbytnio swoja sytuacją, położyłem się spać.
 
BarteQ jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172