Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2010, 12:01   #34
Baczy
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
Sny bywają dziwne i z racji tego, że nie są rzeczywiste. mogą mieć w nich miejsce nierealne sytuacje. Ile to razy Nathan ruszał się jak mucha w smole i nie był w stanie ociec przed strażnikami czy stawić czoła bratu, który rzucić się na niego z pięściami? Ile razy bezskutecznie próbował otworzyć zlepione oczy, by móc zobaczyć, co się dzieje dookoła niego? Ile razy spadał w otchłań, by po chwili znaleźć się na stercie siana w stodole ojca? To wszystko było niezwykłe i, na pozór, straszne. Poczucie bezsilności i brak możliwości kontrolowania własnych poczynań są chyba najgorszymi rzeczami, jakie mogą spotkać człowieka. Mimo to, Nathan nie bał się takich snów. Owszem, był po nich nieco zmęczony i niewyspany, ale nie przejmował się nimi z prostego powodu. Były nierzeczywiste. Nie mógł tak po prostu spowolnić się, ani zacząć spadać w przepaść idąc wąskimi uliczkami miasta. Jednak dzisiejszy sen, chociaż jego realność można było zakwestionować, wzbudził w nim niepokój. Nie sama masakra czy nieludzkie pomioty Chaosu stąpające po ziemi, psychika Redipsa była zdolna wytrzymać tak makabryczne obrazy (niemniej jednak widok zdekapitowanego niemowlęcia wstrząsnął nim bardziej, niż widok innych trupów). Widok samego siebie również nie był czymś nadzwyczajnym, w większości snów chwilami widział akcję z perspektywy trzeciej osoby, więc nawet martwy "on" nie był czymś bardziej szokującym od reszty poszarpanych, pozbawionych członków, ciał. Najbardziej przeraził go demoniczny stwór, ze sterczącą agresywnie sierścią i rogami wystającymi ze zwierzęcego łba. Nie dosyć, że samo jego spojrzenie niosło ze sobą przesłanie śmierci, groźne i... nieuniknione, to jeszcze uśmiechnął się do niego. Jedni twierdzą, że zwierzęta nie mogą się śmiać, że mają inną anatomię niż człowiek. Ale to nie prawda. Nie wyglądało to może tak jednoznacznie jak u humanoidów, jednak bez problemu można było wyczuć (tak, właśnie "wyczuć", a nie "zobaczyć") jego uśmiech, triumfalny i pełen dumy. Uśmiech, który był skierowany do Nathana, tego żywego. Zastanawiające było też, dlaczego bestia darowała mu życie. To znaczy, temu drugiemu "mu". Widziała go, ale mimo to nie zrobiła nic, jakby jej zadanie zostało wykonane i jakby nie miała najmniejszej ochoty robić nic ponadto. Po prostu, odwróciła się i odeszła, zostawiając człowieka samego, stojącego niepewnie przed własnymi zwłokami.

Podniósł się na łokciach zanim jeszcze na dobre się obudził. Oddychał krótkimi, szybkimi seriami, po skroni ciekła kropla potu. Jedna z dłoni odruchowo ściskała już rękojeść broni leżącej obok człowieka. Rozejrzał się i po chwili już wiedział, gdzie jest. Już pamiętał. Usiadł na łóżku i zauważył, że pozostali również już się zbudzili i również nie spali tak dobrze, jak powinni przed nadchodzącą podróżą. Zmęczenie podczas akcji jest najgorszym wrogiem, rozprasza i osłabia, zmniejszając szanse powodzenia już na starcie.
Do pokoju zastukał ich pracodawca, informując dyskretnie, że chciałby ruszać jak najszybciej. Po kilku minutach wszyscy byli już na dole, rozbudzeni i w niezbyt dobrych humorach. Usiedli przy stole i od razu wzięli się za jedzenie podanej jajecznicy. Teraz Broch miał na sobie znacznie bardziej mu pasujące odzienie. Nathan starał się nie myśleć o dzisiejszym koszmarze, jednak wzrok demona nie dawał mu spokoju. Nawet na samo wspomnienie tej istoty ciarki przebiegały mu po plecach, mimo to trudno było mu tak po prostu wyrzucić ją z pamięci. Sam nie wiedział kiedy, zjadł swoją porcję i dokładkę. Dopiero gdy przestał wpatrywać się głucho to w niziołka, to w Hermana, a przy stole zapanowała cisza, zdał sobie sprawę z przebiegu kilku ostatnich chwil. Niziołek targował się, a on poprosił karczmarza o kolejną porcję. Teraz czekali na decyzję Brocha dotyczącą podwyżki. Nathan poprosił o kielich wina i wypił go jednym duszkiem. Oby to pomogło i oby zachował trzeźwość umysłu podczas wyprawy.
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.
Baczy jest offline