Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2006, 00:49   #487
Frosty
 
Frosty's Avatar
 
Reputacja: 1 Frosty jest jak niezastąpione światło przewodnieFrosty jest jak niezastąpione światło przewodnieFrosty jest jak niezastąpione światło przewodnieFrosty jest jak niezastąpione światło przewodnieFrosty jest jak niezastąpione światło przewodnieFrosty jest jak niezastąpione światło przewodnieFrosty jest jak niezastąpione światło przewodnieFrosty jest jak niezastąpione światło przewodnieFrosty jest jak niezastąpione światło przewodnieFrosty jest jak niezastąpione światło przewodnieFrosty jest jak niezastąpione światło przewodnie
Anzelm

Czułem jak emocje całego dnia spływają ze mnie. Z oddali dochodziły przytłumione odgłosy ludzi przebywających w świątyni. Naciągnąłem koc odrobinę wyżej i... zasnąłem.
[user=345,1078,1264]
Czułem jak emocje całego dnia spływają ze mnie, a przyjemne ciepło ciała kobiety pomaga się odprężyć i zapaść w ciemność... odpłynąłem... Sen przyszedł szybko. Jakże dawno nie śniłem o niczym... Twarze przewijały mi się kolejno przed oczami mej duszy...
-"Nie pasowałeś do nas. Zawsze byłeś nieobecny. To nie był twój DOM. Wiedziałem to juz od dawna. Idź, znajdź własną drogę, z dala od tego co znałeś do tej pory..."
Wizerunek mego "Ojca" rozmył się. Pragnąłem mu odpowiedzieć, przeprosić za los jaki go spotkał, ale nie mogłem nic powiedzieć. Mogłem tylko patrzeć i słuchać... Następnym był mój, tak zwany kolega.
-"Anzelm co z tobą! Chłopie masz już prawie 20 wiosen! Znajdź se jakąś dzierlatkę i korzystaj z uroków życia... Twoje zdrowie! Ale to gówno jest mocne; co to?! Grog! A niech to, raz się żyje! A wiesz ta Rebeka z karczmy "Przyjazny Zajazd" ostatnio o ciebie pytała... no dobra, dobra, już nie patrz tak na mnie... po prostu martwię się o ciebie, dziś są twoje urodziny a ty siedzisz tylko w tym kącie i sączysz Ale zamiast się bawić jak wszyscy..."
On nie wyszedł cało z łapanki tamtej nocy...
Wiedziałem że to się stanie prędzej czy później. Pojawił się Rashka. Dumny jak zawsze. Wykrzywiony w dziwnym grymasie, połączeniu pogardy z kpiącym uśmieszkiem. Patrzył na mnie oczami pełnymi nienawiści. Pełnym zadowolenia i jadu głosem przemówił...
-"Wyszkoliłem cię a ty to odrzuciłeś; Ale On ci tego nie daruje. Będziesz cierpiał po wsze czasy HA HA HA HA HA!! Twoja droga będzie wiodła przez ból i cierpienie. Wróć na ścieżkę jego światła a może złagodzi swój osąd. Służ mu wiernie, a..."
Byłem zszokowany słysząc własny głos... słowa, których nie wypowiadałem, a jednak wiedziałem że są moje...
-"Moja droga nie leży już w twojej mocy, a moja wiara umarła tam, na tej plaży. Ja umarłem tam na tej plaży! A dalsza droga leży w łasce Zivlin nie Nerulla! To jej świat, do którego On nie ma wstępu! Nie groź mi... nie żyłem do tej pory i nie boje się śmierci... już nie..."
Świat rozmył się w groteskowym obrazie złości kapłana i nastała ciemność... Powoli uchyliłem powieki. Byłem znowu w sali szpitalnej, w świątyni. Starałem się uspokoić oddech i z łzami spływającymi z oczu wtuliłem się mocniej w drobną sylwetkę Maureen. Nie chciałem już zasypiać; po prostu leżałem tak w ciszy i bezruchu, ostrożnie by Jej nie obudzić...
[/user]
 
Frosty jest offline