Ja, Teppic lekko stopy, znany skrytobójca, stoję w szeregu i czekam na rozkazy. Hańba!!! -Baczność szumowiny!!!!- Krzyknął pól ork, następnie wysłuchałem nudnego jak flaki z olejem wykładu dowódcy o tym jak to będę mógł walczyć z niewiernymi, to protu wspaniale.
Podpisałem się pod wielkim przymusem, ten przymus to kilkunastu ludzi z łukami i kuszami.
Gotfryd nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, wiedziałem że piękna zbroja i miecz nie gwarantują dobrego wykonania, zwykle przeciwnie.
Następnie ten który tytułował się dowódcą zaprowadził mnie do koszar i pokazał mi koszary, zająłem łóżko w rogu sali tak abym mógł obserwować wszystkich w pomieszczeniu.
Schowałem swoje rzeczy do kufra ale nauczony doświadczeniem zostawiłem sobie sztylet w rękawie.
-Witam państwa, nazywają mnie Teppic.-Rzekłem do tych którzy jeszcze nie spali.
Ostatnio edytowane przez pteroslaw : 09-02-2010 o 18:14.
|