WÄ…tek: [Warhammer] Exodus
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2010, 14:37   #70
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Gustaw spojrzał lekko zdziwionym wzrokiem na Rudigera, który nigdy wcześniej nie był tak wylewny. Brodaty leśnik w zasadzie słuchał kompana jednym uchem, gdyż jego myśli kłębiły się wokół przeszłości. Nikt z jego znajomych i kompanów nie wie i nie wiedział, że Gustaw był kiedyś ułożonym mężem, oczekującym największej pociechy – dziecka.
-Silvania, kraina wiecznych mroków...- skomentował, wyrwane słowo z kontekstu. -Ponoć wieczorami lepiej nie wychodzić na ulice miast, a okiennice i zamki w drzwiach są najważniejszymi elementami domów.- w zasadzie powtarzał to co słyszał niegdyś od pewnego człeka, który kupował u niego drewno i żył na tamtych ziemiach. -Ile w tym prawdy? Tego nie wiem...- zamyślił się na długą chwilę. -Ja to z Nuln pochodzę. Kiedyś pracowałem w magazynie dość bogatego kupca. Nosiłem i ładowałem skrzynie i beczki na wozy.- Gustaw wejrzał gdzieś w dal. Wyglądał jakby coś chciał powiedzieć, ale z całych sił się powstrzymywał. Trwało to kilka długich chwil, ale w końcu się przemógł.
-Miałem kiedyś żonę. Nazywała się Lucy. Była najstarszą córą kowala. Dobrego kowala, specjalizował się w wytapianiu płyt, na zbroje dla rycerzy. Lucy była piękną białogłową. Miała długie, czarne włosy...- opowiadał z niezwykłą pasją, jakby streszczał widziany przed sobą obraz -Była bardzo ponętna i piękna. Zawsze sprzątając w naszym domu ubierała taki niebieski fartuch i białą chustę na głowę, uwielbiałem ją taką...- zamilkł na dłuższą chwilę.

-Jakiżem był szczęśliwy, gdy zaszła w ciąże. Byłem dumny jak paw. W magazynie wszyscy mi gratulowali. Pamiętam nawet tego dnia, kiedy się dowiedziałem musieliśmy zostać dłużej, z powodu ładowanych wozów. Zaraz po skończeniu pracy zaprosiłem wszystkich do gospody i piliśmy gorzałę jak żeglarz po przybiciu do portu.- wciąż spoglądał gdzieś w dal, na jego ustach co chwila pojawiał się drobny uśmieszek, wywołany miłymi wspomnieniami -Wtedy prosto z gospody udaliśmy się z powrotem do magazynu, Lucy była wściekła. Potem zachorowała na ospę...- zamilknął i przełknął ślinę. Gustaw znów toczył w sobie bitwę, czy kontynuować, czy zachować szczegóły dla siebie. -Morr chciał zabrać ją do siebie.- wyjaśnił w końcu, choć po jego zachowaniu, nie trudno było się domyślić, co stało się Lucy. -Umarła wraz z dzieckiem. Wtedy strasznie się rozpiłem. Po dwóch latach straciłem wszystko. Opuściłem rodzinne miasto i udałem się głęboko w las, by tam własnoręcznie postawić leśniczówkę. Zarabiałem robiąc drewno. Co kilka dni przyjeżdżali do mnie wozem kupcy, ja zaś pomagałem im ładować wóz i ruszałem z nimi do najbliższej osady, gdzie za zarobione pieniądze uzupełniałem zapasy, a potem znów wracałem do siebie, do chatki.-

Gustlik wypuścił powietrze z z ust jakby pozbywając się ciężaru żalu, który na nim ciążył. -Potem już nie żyłem a egzystowałem, jak to jakiś mądry kaznodzieja powiedział. Co dzień to samo. Czasami urozmaicenie stanowił jakiś dzik, który zaszedł za daleko, wtedy miałem świeże mięso pieczone. Raz to nawet spotkałem w lesie orka. Był ranny, lecz mimo to zaatakował mnie. Bogowie chcieli bym tego dnia jeszcze nie dołączał do mej ukochanej w zaświatach. Zabiłem go a ciało spaliłem. No i nic więcej w moim życiu się nie działo. Aż do tamtej nocy gdy przybyli zwierzoludzie. Przeklęte bestie...- syknął pod nosem, ściszonym tonem. -Taki staruszek jak ja powinien siedzieć w ciepłym domu, pykając fajkę i opowiadając wnukom o wielkich bitwach z przeszłości, a nie włóczyć się po świecie.- uśmiechnął się -Dobrze, że przynajmniej towarzystwo odpowiednie, bo jest do kogo pysk otworzyć.- uśmiechnął się jeszcze szerzej i wejrzał na Rudigera, oraz tych którzy go słuchali.
 
Nefarius jest offline