Nathaniel uspokoił sie trochę słysząc głos Marthy.
-Ja..nie wiem...to było tak dawno...we śnie...to miejsce...-przerywał co chwilę łapiąc oddech-stałem tutaj, nie mogąc się ruszyć-zrobił kilka kroków-ONI przyszli mówili coś...grozili...śmiali się...a potem jeden wyciągnął coś ostrego i...-zawiesił głos, spojrzał na Door-Ja nie chciałem tego...nie mogłem nic zrobić...na prawdę...nic zrobić...-tłumaczył się gorączkowo . Spuścił głowę, skulił się.. Nie chciał tego pamiętać, ale obraz ciągle wirował mu przed oczami. |