Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2010, 12:08   #36
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
"Oj niedobrze" - zamartwiał się przez moment Tupik, ale wyciągnął drzewcową procę, choć starał się tego faktu nie ukazywać bandytom.
- Jak sprzątniemy ich szefa to jakieś szanse będą... - powiedział cichutko do pozostałych pasażerów. Jednocześnie przeszukując wnętrze karocy pod kątem czym tu można by się zasłonić...
Oczywiście byłby głupcem walcząc sam, a ich szanse nie były tak mizerne jak z początku mogło to się wydawać. Karoca nie pozwalała na jednoczesny atak wszystkich bandytów a pojedynczo nie mieli szans w starciu z pasażerami karocy.

- Nie prowokuj ich, niziołku, to będzie jakaś szansa, że wyjdziemy stąd żywi. Ustrzelą nas, nawet jeśli jakimś cudem zabijesz przywódcę.- zaprotestował Natchan. Propozycja Tupika byłaby dobra w bezpośrednim starciu, pokonując najsilniejszego można narobić stracha pomagierom, ale tera, gdy mieli ich na widelcu... Jeszcze ich nie zabili, mimo iż mogli to zrobić, jest więc duża szansa, że przeżyją.

"Jeśli walka to walka" myślał Tupik chcąc ustrzelić Srokę gdyby i reszta pasażerów chciała konfrontacji... Dogadywanie się z bandytami raczej dobrze skończyć się nie mogło, ich zleceniodawca musiał wiedzieć o tych problemach, dlatego wynajął ochronę dlatego nie mówił kto i gdzie na niego czeka... czyżby zleceniodawca miał coś co należy do Sroki? Broch po tej akcji będzie się musiał nieźle wytłumaczyć...


Sprawa nie wygląda dobrze co najmniej czterech bandytów miało doskonałą pozycję strzelecką przez odsłonięte przez was okna w powozie. Przekonał się o tym dość szybko Tupik, bo gdy uklęknął szykując się do obrony w jego stronę poleciał bełt, wbijając się w ścianę powozu kilka centymetrów nad jego głową.

Halfling zbladł momentalnie i przestał myśleć o obronie, słuchał Nathana i z przejęciem potakuje mu głową przestając kombinować cokolwiek...


Guini w pierwszej chwili sięgnął po topór ale gdy usłyszał polecenie Sroki, zawahał się i w ślad za Tupikiem przyklękną na podłodze dyliżansu. - Jeżeli osłonicie mnie wystarczająco długo, w jakikolwiek sposób, tak abym mógł dostać się na zydel. Może nie będzie to mile ale...

- Rozstrzelają cię jak poprzedniego woźnicę - zaszeptał Tupik w odpowiedzi

- Poddajemy się
- zakrzyczał halfling, aby uspokoić nieco bandytów, byli w klatce, pułapce dającą mizerną ochronę, w ślad za okrzykiem, aby nie być do końca gołosłownym poleciał krótki mieczyk halflinga... procę zawinął pod kubraczkiem

- Czego on od ciebie chce? warknął do szefa wzburzony halfling - ustalenie na czym zależało Sroce było podstawę ewentualnych negocjacji

Broch nie reagował na pytania pasażerów karocy, siedzi ściskając w dłoniach zawiniątko i mamrocze coś pod nosem. Natomiast z zewnątrz dobiega głos:

- Nie mam zamiaru czekać do jutra. Wyłaźcie albo każę strzelać.


- Pójdziesz z nami Panie Broch, zobaczymy ile warta Twoja skora - krasnolud jasno wyraził swe zamiary.

- Wyłażę wyłażę


Halfling jako pierwszy wynurzył się z karocy, postawa pozostałych "ochroniarzy" nie napawał go chęcią do walki, wobec czego i on zrezygnował z oporu, przeciwników było zbyt wielu jak na jego jednego... Postanowił więc uderzyć z innej beczki, mając nadzieję że zostanie potraktowany ciut lepiej niż inni.

Gdy był już plecami do kamratów a przodem do zbójców, zaczął machać im łapkami przekazując w sekretnych znakach złodziei, że zamierza współpracować, prosi by go nie krzywdzić i najlepiej zostawić w spokoju i ... oferuje pomoc...jakąkolwiek... " Nasz szef wciąż ma przesyłkę... trzyma ją przy sobie...pewnie tego szukacie..." - starał się przekazać najlepiej jak umiał...

Halfling sprawnie machał łapkami wiedząc, ze sekretne znaki jakie daje mogą być jedyną szansą na lepsze traktowanie...
"Mogę mieć na niego oko jeśli zamierzacie nas puścić...a może przydam się winny sposób?" - paluszki po raz kolejny zafurczały na wietrze próbując zastąpić słowa halflinga...
 
Eliasz jest offline