Wasilij znów nie miał szczęścia. Oberwał trzeci raz podczas tej nocy. Na szczęście cięcie było płytkie i nie wyrządziło zbytnich obrażeń. To drobne poświęcenie przyczyniło się jednak do śmierci Miżocha, więc bilans zysków i strat był zdecydowanie pozytywny. Ale nie było czasu celebrować zwycięstwa, należało zająć się ewakuacją z płonącego młyna. Normalnie Matwijenko postarałby się zejść po ludzku, schodami, ale te były już ogarnięte przez szalejący ogień. Jedyną drogą ucieczki było więc okno. Upadek z wysokości, na jakiej się znajdowali, był niebezpieczny, ale Wasilij wolał podjąć to ryzyko, jako że jedyną odmienną perspektywą była powolna śmierć w dymie i płomieniach. Stanął w oknie, wziął głęboki wdech, po czym skoczył. W trakcie niezwykle krótkiego lotu skupił się na takim ustawieniu ciała, aby zamortyzować skutki upadku. |