Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2010, 09:38   #38
szyszaka
 
Reputacja: 1 szyszaka ma wyłączoną reputację
W pierwszej chwili gdy dyliżans się zatrzymal, a Guini zobaczył bandytów sięgnął po toór gotów by walczyć lub spróbować uciekać.
-Jezeli oslonicie mnie wystarczjaco dlugo, w jakikolwiek sposob, tak abym mógł dostac sie na zydel. Moze nie bedzie to mile ale... - powiedział przyklękając na podłodze pojazdu. Jednak wygrał zdrowy rozsądek.

Wszyscy patrzyli po sobie w oczekiwaniu. Nikt nie miał pomysłów, każdy liczył na drugiego.
-Pojdziesz z nami Panie Broch, zobaczymy ile warta Twoja skora - wziął sprawy w swoje ręce.
Nie chciał sprzedawać, bądź co bądź pracodawcy, ale na razie nie było innego sposobu na wywinięcie się z tej kabały.

-Nie mam zamiaru czekać do jutra. Wyłaźcie albo każę strzelać - zagrzmiało z zewnatrz.

-Wyłaże wyłaże - krzyczał Tupik, pierwszy opuszczając dyliżans. Krasnolud wyszedł za nimi prowadząc Brocha, nie był zachwycony swoją postawą. Nie podobało mu się to, że poddają się bez walki. Mruczał i złorzeczył pod nosem. Nie miał zamiaru składać broni. Nie zostawił topora, szukał sposobności by uderzyć niespodziewanie.

-Jak się domyślam, jego szukasz- powiedział Nathan do bandyty popychając Hermana w jego stronę.- [i]Rób, co masz zrobić, nie będziemy przeszkadzać. [i/]- czekając na rozwój wypadków krasnolud rozglądał się uważnie. Strzelcom, od tego ciągłego mierzenia w końcu zmęczą się ręce, a to może być szansa by zaatakować.
 
__________________
Czy ja lubię poziomki?
szyszaka jest offline