Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2010, 21:14   #36
Shadow man
 
Shadow man's Avatar
 
Reputacja: 1 Shadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znany
Nadciągał zmierzch. Statek zdawał się bardzo ponury, smutny i ciemny. Tylko nieliczni ludzie pełniący wachtę przebywali na pokładzie łodzi. Było duszna, cicho i ciśnienie ciągle rosło. Wszyscy byli przygnębieni. Każdy, nawet najmłodsi i najmniej doświadczeni, wiedzieli, że nadciąga wielka burza. Z pomieszczenia, które szefowie wyprawy obrali za siedzibę dobiegały co jakiś czas przekleństwa.
Ślepy los sprawił, że w kierunku podróżnych zmierzało coś, co niszczy wszystko na swojej drodze. Wszyscy myśleli, że jest to wielka burz, wszyscy oprócz jednej osoby. A był nią... Ulv. Jakieś dziwne przeczucie, gdy był na pokładzie mówiło mu, że to nie burza niesie śmierć, tylko... coś żywego. Wszyscy nagle zwątpili. Zdawało im się, że zostało im już niewiele życia, a niektórzy mieli rację...
***
SALA GŁÓWNA:
Ulv przybył jako ostatni, ale okazało się, że Jego przyjaciele jeszcze nie znaleźli miejsca. W sali stał jeden wielki okrągły stół, zajmujący niemal 8/10 powierzchni całego pomieszczenia. Tuż przy wejściu stało kilka baczek, a na stole stało trochę chleba( mniej więcej z przed tygodnia.) i trochę mięsa. Przy każdym "krześle" na stole stał kufel piwa. Zostały jeszcze wole cztery miejsca, po prawej ręce Olafa.
- Usiądźcie. - zwrócił się do nich Guhur.
Gdy już usiedli[lub nie, jeśli nie chcecie] Guhur powstał.
- Przynieście piwa! - ryknął. I służąca dziewka przyniosła Pierwszą beczkę.
Po kilku minutach wszystkie kufle były napełnione piwem, a załoga zaczęła z nich popijać. Ludzie w sali dzielili się na dwa rodzaje. "Olbrzymów", którzy zapewne byli wojownikami Guhura i "normalnych" ludzi, najpewniej najemników.
Po chwili Dowódca znowu zabrał głos:
- Jak pewnie już wiecie płyniemy na wyspę Svalbard. Mamy tam jedną kolonię, z w miarę dobrą przystanią, więc nie sądzę, żeby był problem z zacumowaniem. Oficjalnym celem wyprawy jest pomoc naszym współplemieńcom, którzy są atakowani przez najróżniejsze stwory, a nawet ludzi.Jednak nieoficjalny cel jest inny. To on pozwoli nam, którzy przeżyją początek wyprawy zdobyć wieczną chwałę, sławę, a niektórym wielkie bogactwo. Nie wielu przeżyje tą wyprawę, ale większość z reszty znajdzie godną i chwalebną śmierć. Jednak jej cel pozostanie na razie tajemnicą. Przynajmniej puki nie osiągniemy pierwszego celu, czyli... - nagle urwał nasłuchując. - Na Odyna, co to było...?
Przez kilka sekund nikt nie wiedział o co chodzi, ale potem wszystko stało się jasne. Coś uderzyło, a właściwie musnęło statek, a z pokładu do uszu zgromadzonych w sali głównej dobiegł alarm bojowy.
- Na wszystkich bogów, to jakiś potwór morski... A ja myślałem, że to będzie tylko burza... Do broni kopani! A wy pokarzcie na co was stać - powiedział do nowo nabytych towarzyszy podróży, a teraz broni...
 
__________________
-Take this to defend yourself. Its a powerful weapon
-This is a PEN!
-Only use it in times of severe distress...
-THIS IS A PEN!!!
Shadow man jest offline